Przedstawiona przez prezesa PiS propozycja podniesienia wysokości świadczenia 500+ zadziałała jak otwarcie puszki Pandory. Bez wątpienia pomysł poprze lewica. Lider Platformy domaga się wręcz przyspieszenia procesu waloryzacji. Z ideą zgadza się kierownictwo Polski 2050. Kto przeciw? Niemal symbolicznie PSL i na twardo Konfederacja. Czy ktoś tu myśli o gospodarce? Chyba nikt, choć motywy sprzeciwu Konfederacji nie są do końca jasne.
W kwestii podniesienia świadczenia dominuje motywacja polityczna. Kaczyński po raz kolejny chce strumieniem pieniędzy dla Polaków wygrać wybory. Tusk jest przekonany, że ustawianie się w kontrze nie przyniesie żadnego efektu. Gra za to va banque, zastawiając przy okazji pułapkę na PiS. Propozycja wprowadzenia świadczenia 800 złotych na każde dziecko w Polsce już od czerwca – choć w ustach lidera KO z gruntu cyniczna – jest dla PiS skrajnie niewygodna. Partia prezesa, by konsekwentnie stać po stronie waloryzacji, powinna na nią przystać, głosując zgodnie z większością opozycji i przeciw Konfederacji. To dla Prawa i Sprawiedliwości w beczce miodu jedna łyżka dziegciu.
Drugą jest przykra konieczność poparcia w Sejmie głównego antagonisty, czyli oddanie inicjatywy. Czy PiS się na to zdecyduje? Minister Marlena Maląg sugeruje, że nie ma takiej możliwości, a podwyżka może wejść w życie dopiero od przyszłego roku. Niby to logiczne wybrnięcie z zastawionej przez Tuska pułapki, tyle że ryzykowne. PiS, odkładając waloryzację, przestaje być bowiem maszyną sprawczą 500+, a staje się hamulcowym. Czy to na pewno strategia na sukces? I czy zadowoli roszczeniowy elektorat? Bardzo w to wątpię.
Czytaj więcej
Dotychczasowe zapowiedzi partii politycznych można już wycenić na dziesiątki miliardów złotych. A kampania wyborcza dopiero zaczęła się rozkręcać.
Porzucając na chwilę logikę gry o wygrane wybory, warto jednak zwrócić się w stronę meritum. A tu wnioski są dość porażające. Po pierwsze, mamy dowód, że na naszym rynku politycznym zdecydowanie wygrywa populizm. Bo właśnie tym jest licytacja na wysokość świadczeń socjalnych. Zwycięstwo populizmu jest groźne nie tylko w kontekście tych wyborów; rozpędzoną maszynę polityki robionej przez rozbudzanie w szerokim elektoracie potrzeby transferów, a potem jej zaspokajanie trudno zatrzymać. Nie jeden system na niej już poległ, nie jeden zbankrutował; historia dostarcza wiele przykładów.