Ostatnio twitterowe trendy podbija trójka młodych „influencerów”: Wiktoria Mielniczek, Oskar Szafarowicz i Kamil Kaniuk. Owi aktywiści, mniej lub bardziej formalnie powiązani z władzą, uruchomili w mediach społecznościowych profil zatytułowany właśnie Okiem Młodych, na którym polityka ma być komentowana „bez poprawności politycznej, satyrycznie”. I rzeczywiście, satyrycznie może i jest, ale nie w tym znaczeniu, o które autorom chodziło.
Żeby była jasność – ironicznym uśmiechem zbyć można insynuacje Moniki Olejnik, że młodzi aktywiści założyli konto, bo pewnie obiecano im stanowiska w spółkach państwowych. Albo upupiające komentarze z lubością zamieszczane przez zwolenników opozycji, jakoby – upraszczając – tak młodzi ludzie nie mieli prawa się wypowiadać. Trudno bowiem na poważnie czynić komuś zarzut z faktu, że ma prawicowe poglądy i zgadza się z linią rządu PiS. Jest jednak niebywale znacząca różnica pomiędzy oddolnym, kreatywnym działaniem społecznym na rzecz danej idei, a tworzeniem czegoś na kształt reklamówek partyjnych. Czym innym jest rozpoczynanie tiktokowego filmiku od słów: „Rząd obiecał, rząd zrealizuje”?
Czytaj więcej
Campus Polska Przyszłości Trzaskowskiego wystartował po raz drugi. Tak samo jak nowa faza politycznych zmagań i nowy sezon polityczny.
Odkąd media społecznościowe zaczęły odgrywać liczącą się rolę w polityce, prawicy zarzucano, że nie potrafi z nich umiejętnie korzystać. Co prawda, gdy Andrzej Duda wygrywał wybory prezydenckie w 2015 roku, powtarzano, że stoją za tym jego duże zasięgi w sieci. Jednak to zwycięstwo było sumą wielu czynników, ze szczególnym uwzględnieniem zwyczajnego zmęczenia rządami ludzi związanych z Platformą Obywatelską. Nigdy później ta domniemana siła PiS-u w internecie nie została potwierdzona.
Internetowa nieporadność prawicy skutkuje utratą poparcia w młodym pokoleniu, bowiem my większość wiedzy o świecie czerpiemy właśnie z sieci. Każdy, kto chciałby przekonać młodych do siebie, winien więc tam zacząć. Nie inaczej jest w przypadku młodych aktywistów – swoje pierwsze polityczne kroki powinni stawiać właśnie w sieci.