Stefan Szczepłek: Michniewicz - selekcjoner z disco polo

Wybór Czesława Michniewicza na selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski jest złą decyzją.

Publikacja: 31.01.2022 13:44

Stefan Szczepłek: Michniewicz - selekcjoner z disco polo

Foto: PAP/Leszek Szymański

Nie ma argumentów sportowych na jej poparcie. Michniewicz zdobył wprawdzie dwukrotnie tytuł mistrza Polski, ale nie decydowały o tym jego wyjątkowe trenerskie zdolności.

W pierwszym wypadku w roku 2007, kiedy prowadził Zagłębie Lubin (klub państwowej spółki KGHM), jego drużyna wygrała ostatni mecz w Warszawie z Legią, która biegała po boisku, jakby jej nie zależało na wyniku. Dzięki temu Zagłębie o punkt wyprzedziło Bełchatów.

Michniewicz ponownie zdobył tytuł właśnie z Legią (2021). Miał taki skład i takie możliwości, że każdy inny wynik byłby porażką. Przez pewien czas korzystał z pracy zwolnionego Aleksandara Vukovicia, a kiedy zaczął wprowadzać w życie własne pomysły, doprowadziły one do największego kryzysu Legii w jej powojennej historii. To, że klub zajmuje w ekstraklasie drugie miejsce od końca, jest w znacznym stopniu wynikiem pracy Michniewicza. Dopóki był trenerem, Legia poniosła siedem porażek w jedenastu spotkaniach.

Czytaj więcej

Michniewicz nowym selekcjonerem reprezentacji. Nie zna słowa porażka

Nie powiodło mu się też z reprezentacją U-21. Wygrywał wprawdzie poszczególne mecze, drużyna wywalczyła awans do finałów mistrzostw Europy, jednak ostatecznie przegrała, a kolejne eliminacje zakończyły się niepowodzeniem.

Michniewicz wyczuł, że pali mu się grunt pod nogami, i szybko przyjął ofertę Legii. Przez chwilę był trenerem i w tym klubie, i w młodzieżowej reprezentacji. Na początek swojej pracy przy Łazienkowskiej przegrał z Karabachem Agdam 0:3, bo nie bardzo wiedział, kogo wystawić i jakim systemem grać. Ta porażka pozbawiła Legię szans na udział w fazie grupowej Ligi Europy.

Nowy selekcjoner nie zapisał się jak na razie niczym, co wyróżniałoby go spośród innych trenerów. Preferuje polski styl gry, polegający na murowaniu bramki i kontrach. Jest w kraju wielu trenerów lepszych od niego, bardziej kreatywnych i cieszących się uznaniem.

Czytaj więcej

Michniewicz trenerem reprezentacji. „Czy sponsorom nie będzie przeszkadzało 711 telefonów do Fryzjera?”

W przypadku Czesława Michniewicza dochodzi też element pozasportowy. Zaczynał karierę piłkarską w Amice Wronki (był rezerwowym bramkarzem), kiedy pracował tam Ryszard F., „Fryzjer", mózg największej afery korupcyjnej w polskiej piłce. Panowie tak się polubili, że kiedy już Michniewicz został trenerem, śledczy udowodnili mu 711 połączeń telefonicznych z „Fryzjerem".

Do prokuratury we Wrocławiu Michniewicz zgłosił się sam, uważając najwyraźniej, że ma dużą wiedzę w sprawach korupcyjnych. Zeznał m.in., że po jednym z meczów dzielił między zawodników pieniądze.

Zanim Zbigniew Boniek zatrudnił go w roli trenera kadry młodzieżowej, spytał prokuraturę, czy na kandydacie nie ciążą jakieś zarzuty. Usłyszał, że nie, ale przedstawił to w formie nieco innej, niż usłyszał, i rzeczniczka prokuratury tę wypowiedź prostowała.

Pierwsze zatrudnienie Michniewicza w PZPN spotkało się z niezadowoleniem niektórych pracujących tam trenerów, znających jego przeszłość. Nie cieszy się on sympatią ani tym bardziej zaufaniem, zwłaszcza starszych, którzy musieli z nim współpracować lub rywalizować.

Jedynym, co wyróżnia nowego selekcjonera wśród innych trenerów, jest 711 połączeń z „Fryzjerem”

Głośnego protestu po nominacji jednak trudno się spodziewać, ponieważ Michniewicz ma obrońców w osobach wpływowych dziennikarzy, zwłaszcza tych reklamujących zakłady bukmacherskie i niemających żadnych oporów, kiedy trzeba zwalczać przeciwników.

Dla wielu młodych trenerów, dziennikarzy, kibiców czy dawnych niedouczonych piłkarzy, którzy przepili swoje kariery, Michniewicz jest synonimem sukcesu, potrafiącym nawet porażkę przekuć w zwycięstwo. Tym bardziej że ma przekonującego menedżera, byłego piłkarza Mariusza Piekarskiego, którego z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą łączy Białystok.

Awanse Michniewicza, mimo seryjnie ponoszonych porażek, są zagadką. Od kiedy jestem dziennikarzem, to mój 23. selekcjoner. Podobne wątpliwości przy wyborze jak dziś, dotyczące kwalifikacji zawodowych i poziomu etycznego kandydata, miałem tylko raz, kiedy kadrę przejmował Janusz Wójcik. Jego wybrało SLD, a Michniewicza prezes – potentat disco polo.

Chciałbym, żeby selekcjonerem reprezentacji mojego kraju był nie tylko najlepszy trener, ale i człowiek bez skazy. Wolałbym z Nawałką zgubić, niż z Michniewiczem znaleźć.

Nie ma argumentów sportowych na jej poparcie. Michniewicz zdobył wprawdzie dwukrotnie tytuł mistrza Polski, ale nie decydowały o tym jego wyjątkowe trenerskie zdolności.

W pierwszym wypadku w roku 2007, kiedy prowadził Zagłębie Lubin (klub państwowej spółki KGHM), jego drużyna wygrała ostatni mecz w Warszawie z Legią, która biegała po boisku, jakby jej nie zależało na wyniku. Dzięki temu Zagłębie o punkt wyprzedziło Bełchatów.

Pozostało 90% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich