„Chiny jako główny dostawca do USA narażone są w 2025 r. na straty eksportowe w wysokości 164 mld USD, co odpowiada 0,8 proc. całkowitego PKB. Największe straty spodziewane są w sektorze komputerów i telekomunikacji (25 mld USD), a następnie maszyn i urządzeń (22,6 mld USD) oraz sprzętu AGD (20,1 mld USD). Inne istotnie zagrożone chińskie sektory to tekstylia, odzież, obuwie (15,6 mld USD), elektronika (10,8 mld USD) oraz chemikalia, tworzywa sztuczne i guma (9,8 mld USD)” – prognozują analitycy Allianz Trade.
– Chiny zależą od popytu ze strony USA jedynie w 2,8 proc. swojego PKB, co oznacza, że nie ucierpią tak bardzo jak wiele innych krajów w regionie. Ponadto wyższe, niż oczekiwano, wzajemne taryfy na inne gospodarki azjatyckie nieco złagodzą względną utratę konkurencyjności. Skala szkód będzie zależała w dużym stopniu od tego, co stanie się z juanem. Jeśli Ludowy Bank Chin pozwoli na jego znaczne osłabienie (nasza prognoza na koniec roku to 8 juanów za 1 dolara), to wpływ ceł amerykańskich na PKB Chin, przy obecnych założeniach, mógłby zostać ograniczony do około 0,5 proc. Jednak w przypadku braku jakiejkolwiek korekty kursu walutowego szkody mogą wzrosnąć do około 1,0 proc. PKB w stosunku do poziomu bazowego sprzed wyborów prezydenckich w USA – uważa Julian Evans-Pritchard, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.
Tę prognozę przedstawił on jednak, zanim Trump zagroził nałożeniem dodatkowych, 50-procentowych ceł na Chiny. Kilka dni później ją zaktualizował. – O ile cła nie zostaną cofnięte, to ostatnia ich podwyżka oznacza, że dostawy chińskich towarów do USA mogą się zmniejszyć o ponad połowę w nadchodzących latach, nawet jeśli chińska waluta osłabnie do poziomu 8 juanów za 1 dolara. To zmniejszy PKB Chin o jakieś 1–1,5 proc. w zależności od tego, na ile uda się przekierować eksport. Straty będą więc większe, niż wcześniej założyliśmy, ale prawdopodobnie będzie towarzyszyła im większa ekspansja wsparcia fiskalnego – prognozuje Evans-Pritchard.
Chińskie władze mogą również próbować łagodzić skutki wojny handlowej za pomocą stymulacji fiskalnej i monetarnej. „Chiny będą dalej zwiększać wsparcie polityczne (co najmniej 800 mld juanów dodatkowych bodźców fiskalnych), aby zrekompensować wyższe, niż oczekiwano, podwyżki ceł. Na razie utrzymujemy prognozy wzrostu PKB dla Chin na poziomie +4,6 proc. w 2025 r. i +4,2 proc. w 2026 r. na podstawie lepszych, niż oczekiwano, danych o aktywności gospodarczej w I kwartale, oczekiwań dalszego łagodzenia polityki i możliwości bardzo częściowego złagodzenia wyższych ceł słabszym juanem. (…) Szacujemy, że będzie prawdopodobnie potrzebne około 800 mld juanów w postaci dodatkowych bodźców fiskalnych, aby złagodzić wpływ wyższych stawek celnych ze strony USA na wzrost PKB” – oceniają eksperci Allianz Trade.
W 2024 r. chiński PKB, według oficjalnych danych, powiększył się o 5 proc. Dzięki zaskakująco wysokiej zwyżce w IV kwartale udało się więc osiągnąć wyznaczony przez Komunistyczną Partię Chin cel wzrostu gospodarczego wynoszącego „około 5 proc.”. Cel na 2025 r. jest taki sam i władze będą dążyć do jego osiągnięcia. Mediana prognoz analityków, zebranych przez agencję Bloomberg, sugeruje, że PKB Chin wzrośnie w tym roku o 4,5 proc. Najbardziej bycza prognoza mówi o 5,2 proc. (Commonwealth Bank of Australia), a najbardziej niedźwiedzia o 3,5 proc. (Northern Trust). Wiele z tych projekcji powstało już po tym, jak Trump ogłosił mechanizm ceł wzajemnych, a tylko trzy po tym, jak amerykański prezydent zagroził Chinom dodatkowymi cłami wynoszącymi 50 proc. Analitycy więc ogólnie nie spodziewają się, że dojdzie do katastrofy w gospodarce chińskiej. Raczej liczą na to, że decydenci z Pekinu zapewnią jej odpowiednie wsparcie stymulacyjne.