Przedstawiciel Stanów Zjednoczonych ds. handlu Jamieson Greer powiedział w środę amerykańskim ustawodawcom, że prezydent USA Donald Trump nie próbuje ożywić handlu z Rosją, nie nakładając nowych ceł na rosyjskie towary. Urzędnik zastrzegł jednak, że decyzja o wprowadzeniu wszelkich przyszłych ceł należy do Trumpa - informuje agencja Reutera.
Chaos ogarnia Biały Dom
Greer powiedział Komisji ds. Przychodów i Wydatków Izby Reprezentantów, że na Rosję nie nałożono ceł, ponieważ kraj ten już teraz zmaga się z poważnymi sankcjami ze strony Stanów Zjednoczonych i embargiem handlowym obejmującym całe sektory gospodarki. A ponadto Rosja nie ma statusu preferowanego partnera handlowego podobnie jak Białoruś, Kuba i Korea Północna.
Czytaj więcej
Ponad dekadę temu Peter Navarro, autor książki „Death by China” ostrzegał przed rosnącą potęgą ch...
Ze strony kongresmenów nie padło pytanie, jak to się ma do objęcia sankcjami niezamieszkałych wysepek czy Iranu. Reuters podkreśla, że sytuacja może się jednak zmienić na niekorzyść Rosji, bo Donald Trump jest rozczarowany i coraz bardziej zniecierpliwiony przeciąganiem przez Kreml osiągnięcia porozumienia o zawieszeniu broni z Ukrainą.
Chaos, jaki panuje w Białym Domu, działa jednak na korzyść rosyjskiego reżimu. Nagła decyzja Donalda Trumpa o opóźnieniu wprowadzenia zaporowych ceł na 75 krajów była zaskoczeniem nie tylko dla innych państw, ale także dla niektórych członków administracji USA, dowiedział się „The Washington Post”.