Zbożowa koalicja Polski może się wykruszyć

Polska buduje blokady, a inne kraje stawiają na współpracę z Ukrainą i przepustowość eksportu. Samodzielny zakaz importu to pogwałcenie polityki handlowej UE – ostrzegają eksperci.

Publikacja: 13.09.2023 03:00

Polska buduje blokady, a inne kraje stawiają na współpracę z Ukrainą

Polska buduje blokady, a inne kraje stawiają na współpracę z Ukrainą

Foto: Bloomberg

Rada Ministrów podjęła we wtorek tylko jedną decyzję, uchwałę, którą wzywa Komisję Europejską, aby przedłużyła zakaz importu zbóż z Ukrainy po 15 września 2023 r. „W przeciwnym wypadku Polska samodzielnie wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym” – napisano w komunikacie. Zakaz ma obowiązywać do momentu uregulowania stosunków w sprawach rolnych pomiędzy Polską a Ukrainą.

Zarówno Polska, jak i Ukraina, jak i wreszcie Bruksela, czekają na piątek. KE nie chce komentować wydarzeń, które się jeszcze nie wydarzyły, nie wiadomo, czy zgodzi się przedłużyć zakaz importu czterech ukraińskich surowców do Polski. Rosną za to wątpliwości, czy utrzyma się koalicja Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii oraz Bułgarii, które razem wyszarpały zakaz importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku oraz słonecznika na swoje rynki.

– Rząd, który mówi, że będzie chronił interesów rolników, nie robi tego, bo interes rolnika to cena powyżej kosztów produkcji, a w wielu regionach Polski i dla różnych typów gospodarstw na to się nie zanosi – mówi Jerzy Plewa, były dyrektor ds. rolnictwa w KE. Wskazuje, że brakuje racjonalnego podejścia opartego na faktach, a rząd próbuje grać tą kartą polityczną i w tani sposób zdobyć te głosy rolników. – Ale rolnicy widzą, że ten zakaz nie spełnił oczekiwań, bo ceny w Polsce spadły tak, że rolnicy nie są w stanie pokryć swoich kosztów produkcji – dodaje Plewa.

Czytaj więcej

Bułgaria nie poprze Polski, zezwoli na import zboża z Ukrainy

Pojawiają się głosy, że Polska zostanie w tyle, a nowy potencjał dla unijnego rolnictwa nam ucieknie. Coraz więcej krajów dołącza bowiem do unijnej platformy koordynacyjnej, uruchomionej w maju do poprawy wydajności eksportu zboża z Ukrainy. Na spotkaniach pojawiły się już Estonia, Łotwa, Litwa i Chorwacja, omawiając sposoby zwiększenia roli alternatywnych tras i korytarzy. Polski tam nie było. Kolejne spotkanie w środę, 13 września. – Jednym z celów platformy jest znalezienie alternatywnych tras transportu. Na spotkaniu w środę zaprosimy inne kraje, które chcą pomóc – mówiła Miriam Garcia-Ferrer, rzeczniczka Komisji Europejskiej do spraw rolnictwa. Komisja wizytowała porty na Dunaju 1–2 września, sprawdzając, jak zwiększyć ich przepustowość. – Premierzy Ukrainy i Rumunii podpisali porozumienie dwa tygodnie temu o udrożnieniu tranzytu zboża i zwiększą eksport przez porty w Rumunii z 2 do 4 mln ton na miesiąc, Ukraina potrzebuje eksportować miesięcznie 6 mln ton – mówi Plewa, który nie sądzi, by inni chcieli wprowadzić zakaz na własną rękę.

Czytaj więcej

Morawiecki: Nie czekamy na zgodę Berlina i brukselskich urzędników. Mówimy "STOP"

Ukraina uznaje zakaz za niezgodny z WTO i z porozumieniem stowarzyszeniowym z UE. Kijów się waha, czy eskalować konflikt z Polską, ale władze wybrały drogę presji na KE. – Obóz władzy stwarza wrażenie, że chce zagrać ostrzej przeciwko Polsce, ale pojawiały się w Ukrainie głosy przeciwko, że koszt polityczny eskalacji konfliktu z Polską może być zbyt duży – mówi „Rz” Daniel Szeligowski, kierownik programu Europa Wschodnia, PISM, który się spodziewa, że w krótkim okresie napięcia się utrzymają. Dla budżetu Ukrainy liczy się najbardziej tranzyt przez te pięć krajów, a nie ich rynki wewnętrzne, sam zakaz nie uderza tak mocno w ukraiński budżet, jak sugerują to wypowiedzi ukraińskich polityków. Być może to tylko ostra licytacja – mówią rozmówcy „Rz”. Wszystko się wyjaśni w piątek po decyzji KE.

Rada Ministrów podjęła we wtorek tylko jedną decyzję, uchwałę, którą wzywa Komisję Europejską, aby przedłużyła zakaz importu zbóż z Ukrainy po 15 września 2023 r. „W przeciwnym wypadku Polska samodzielnie wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym” – napisano w komunikacie. Zakaz ma obowiązywać do momentu uregulowania stosunków w sprawach rolnych pomiędzy Polską a Ukrainą.

Zarówno Polska, jak i Ukraina, jak i wreszcie Bruksela, czekają na piątek. KE nie chce komentować wydarzeń, które się jeszcze nie wydarzyły, nie wiadomo, czy zgodzi się przedłużyć zakaz importu czterech ukraińskich surowców do Polski. Rosną za to wątpliwości, czy utrzyma się koalicja Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii oraz Bułgarii, które razem wyszarpały zakaz importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku oraz słonecznika na swoje rynki.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Roy Perticucci, prezes Allegro: Nie traktuję konkurencji jako zagrożenia
Handel
Allegro podało wyniki i prognozy. Akcje tanieją
Handel
Założyciel CCC pokieruje Modivo
Handel
Słynny producent plastikowych pojemników złoży wniosek o upadłość
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Handel
Brytyjskie kontrole warzyw i owoców z Unii nie tak prędko