– Niezdecydowani konsumenci mogą w przyszłości przechylić się zarówno w stronę odpowiedzi „tak”, jak i „nie”, w zależności od tego, jakie skutki wojny cenowej będą dla nich bardziej odczuwalne. Jeśli agresywna konkurencja cenowa utrzyma niskie ceny i jednocześnie nie wpłynie negatywnie na jakość produktów czy dostępność asortymentu, część z nich może uznać ją za korzystną – mówi Michał Rosiak z Hybrid Europe. – Z kolei przedłużająca się presja na marże detalistów, skutkująca potencjalnymi ograniczeniami w ofercie czy spadkiem jakości, może skłonić konsumentów do negatywnej oceny tej sytuacji. Kluczowe będą także czynniki makroekonomiczne: przy wysokiej inflacji i wolniejszym wzroście płac konsumenci mogą bardziej doceniać niższe ceny, ale jeśli sytuacja gospodarcza się ustabilizuje, inne aspekty zakupów, takie jak jakość czy komfort, mogą stać się ważniejsze – dodaje.
Zamieszanie w reklamach
Inni eksperci także zauważają, że dzisiaj narracja sieci koncentruje się na cenach. – Rzadko lub w ogóle nie pojawiają się kampanie traktujące o jakości, ekologii czy polskim pochodzeniu produktów. Tak więc konsumentowi zależy na niskiej cenie i to nie jednego produktu, lecz wielu. Komunikując niską cenę jednego produktu, sieć może ją utrzymać przez określony czas – mówi dr Paweł Jurowczyk, dyrektor w ABR SESTA. – Jednak bardzo szybko pozostałe sieci wprowadzają podobną lub taką samą cenę, przez co kampania przestaje być aktualna. Często nie trwa to dłużej niż tydzień – tyle czasu potrzebują sieci, aby obniżyć cenę produktu komunikowanego szeroko przez konkurencję. Natomiast komunikując cenę koszyka produktów, łatwiej jest osiągnąć zamierzony cel – dodaje.
Na pytanie, dlaczego konsumenci są już zmęczeni tematem wojny cenowej, 35 proc. stwierdziło, że działania wprowadzają chaos w ofertach sklepów, zaś zdaniem 18,6 proc. sporo rzeczy w tych kampaniach mija się z prawdą. 14,5 proc. ankietowanych zaznacza, że konsument niewiele na tym zyskuje.
– Dynamiczne zmiany ofert i liczne promocje mogą być odbierane jako chaos, zwłaszcza gdy konsumenci nie nadążają za szybko zmieniającymi się warunkami rabatowymi. Ponadto przekaz wojny cenowej może oddziaływać na lęk przed przegapieniem okazji lub korzyści – mówi Michał Rosiak z Hybrid Europe. – Odpowiedzi respondentów sugerują, że to skłania konsumentów do szybkiego działania, np. zakupu produktu lub skorzystania z promocji. Jednak taka sytuacja może mieć również pozytywne strony – strategia niskich cen daje klientom większy wybór i możliwość znalezienia produktów w atrakcyjnych cenach – dodaje. Choć różnorodność ofert może czasem wydawać się trudna do śledzenia, to właśnie konkurencja między sieciami dyskontowymi sprawia, że konsumenci mogą korzystać z coraz lepszych okazji. W efekcie, choć zarządzanie promocjami może wymagać większej uwagi ze strony klientów, to finalnie przekłada się na szerszy dostęp do tańszych produktów i bardziej elastyczne opcje zakupowe.
Nadmiar koszyków
– Czas, kiedy koszki porównawcze sieci handlowych były dla konsumentów wiarygodnym źródłem informacji o poziomie cen, się skończył. Jest to efektem „przeeksploatowania” tego tematu przez konkurujące ze sobą sieci dyskontów – mówi Piotr Biela z Grupy Blix. – Dopóki koszyki publikowane w mediach przez niezależne agencje były próbą obiektywnego przekazywania informacji o poziomie cen i pojawiały się kilka razy do roku (np. koszyk wielkanocny, koszyk bożonarodzeniowy), klienci traktowali to jako rzetelną, niezależną opinię – dodaje.
Konsumenci oczywiście chcą wybierać tańsze sklepy, lepsze promocje, by wydawać mniej i oszczędzać. – Wojna na koszyki, z której wybrzmiewało za każdym razem, że to sieć A jest tańsza, a potem w ripoście sieć B udowadniała, że jest tańsza, sprawiły, że klienci – w mojej ocenie – nie wierzą już nikomu. To dla nich dziś pusty komunikat – mówi ekspert.