4,7 proc. PKB, czyli ponad 186 mld zł – tyle mamy według planów rządu w 2025 r. wydać na obronność. Ponad 124 mld zł mają zostać rozdysponowane w ramach budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej, a pozostałe ponad 60 mld zł poprzez pozabudżetowy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, który bazuje głównie na pożyczkach, ale do którego zostanie przelana także część budżetu resortu obrony. Biorąc pod uwagę ubiegłe lata, tak ambitnych planów najpewniej nie uda się zrealizować, ale zapewne i tak w NATO będziemy liderem pod względem wydawanego odsetka PKB na obronność.
Czytaj więcej
Wozy bojowe Borsuk to pewnik, czołgi K2 mają szanse, a okręty podwodne to „sprawa honoru”. Mimo że także w tym roku podpiszemy kilka dużych umów na nowe uzbrojenie, to czas wielkich kontraktów podpisywanych co kilka tygodni już raczej za nami.
Euroobligacje na obronność wątpliwe
I choć polski wzrost wydatków na obronność w ubiegłych latach jest imponujący (jeszcze w 2021 r. było to mniej niż 60 mld zł w skali roku, czyli mniej niż jedna trzecia wydatków planowanych na 2025 r.), to Unia Europejska jest w tym obszarze znacznie bardziej opieszała. Jednak w ostatnim czasie na stole pojawiło się kilka pomysłów, jak te środki na obronność zwiększyć.
I tak w niedawnym wywiadzie dla Politico nowy komisarz ds. obrony i przestrzeni kosmicznej Litwin Andrius Kubilius stwierdził, że w kolejnym siedmioletnim budżecie UE na obronność powinniśmy przeznaczyć prawie 100 mld euro, co w porównaniu z 10 mld euro w obecnej perspektywie budżetowej jest kwotą imponującą. Zaletą tego rozwiązania jest to, że taki sposób zapisania tych środków oznacza, iż faktycznie zostaną one wydane właśnie na obronność. Problem w tym, że kolejna perspektywa budżetowa rozpoczyna się dopiero w 2028 r.
Wydaje się, że znacznie mniej konkretnym pomysłem są wspólne euroobligacje, o których w listopadzie mówił polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. – Chciałbym, żeby to wybrzmiało, bo chyba po raz pierwszy tu, w Warszawie, pięć największych krajów UE opowiedziało się za europejskimi obligacjami obronnymi – promował tę koncepcję polityk po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Polski, Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. Te środki miałyby zostać przekazane na obronność i rozwój przemysłu obronnego.