Agnieszka Wincewicz-Price: Po co nam ten kapitał społeczny

Patrzymy na kapitał społeczny znacznie szerzej i pokazujemy, że nie jest z nim tak źle, jak to sugerują badania ogólnego zaufania – mówi Agnieszka Wincewicz-Price, kierownik zespołu ekonomii behawioralnej w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

Publikacja: 28.11.2024 04:59

Agnieszka Wincewicz-Price

Agnieszka Wincewicz-Price

Foto: materiały prasowe

Od lat słyszymy, że niski kapitał społeczny jest problemem i barierą rozwoju Polski, choć chyba od czasu zakończonej przed dekadą Diagnozy Społecznej, nikt go na większą skalę nie badał. Zrobił to teraz Polski Instytut Ekonomiczny. Co dokładnie państwo badali i jakie znaczenie ma kapitał społeczny dzisiaj?

Kapitałem społecznym interesuje się spora grupa badaczy akademickich. Komponent kapitału społecznego jest również obecny w publikowanym co trzy lata raporcie Głównego Urzędu Statystycznego, ale wciąż czekamy na najnowszą edycję. Nasze badanie nawiązuje trochę do Diagnozy Społecznej i do badania GUS-u, ale jest bardziej kompleksowe, gdyż przyglądamy się kilku wymiarom kapitału społecznego i ich wzajemnym zależnościom. Spróbowaliśmy dokonać pewnej syntezy typologii kapitału społecznego, żeby nie ograniczać się tylko do tzw. uogólnionego zaufania, do którego najczęściej sprowadza się to zagadnienie w badaniach międzynarodowych. Zbadaliśmy zaufanie do instytucji, rodziny, znajomych, sąsiadów, tolerancję, stosunek do norm społecznych i więzi międzyludzkie. Natomiast z samą definicją, a przez to z pomiarem kapitału społecznego, jest duży problem, ponieważ nie ma jednej, spójnej koncepcji tego zagadnienia. Jest ono częściej badane przez socjologów niż ekonomistów, więc może warto wyjaśnić, dlaczego Polski Instytut Ekonomiczny akurat tym się zajmuje.

Relacje zaufania są bardzo ważne nie tylko w wymiarze przedsiębiorczości. To także kwestia efektywności rynku pracy, w tym procesów zatrudniania pracowników, których – jak pokazuje jedno z naszych badań – firmy wolą zatrudniać z polecenia

No więc dlaczego?

Dlatego że kapitał społeczny ma duży wpływ na to, co szeroko nazywamy zjawiskami społeczno-gospodarczymi. Dlatego też zajmuje się tym zagadnieniem Bank Światowy, który definiuje kapitał społeczny w odniesieniu do norm i relacji opartych na zaufaniu. Takie rozumienie kapitału społecznego jest stosowane w badaniach różnych instytucji międzynarodowych, w których Polska wypada źle. W naszym raporcie patrzymy na kapitał społeczny znacznie szerzej i pokazujemy, że nie jest z tym zasobem najgorzej. Głębsze ujęcia socjologiczne pokazują kapitał społeczny także przez pryzmat jego funkcji. Wtedy nie jest to tylko kwestia pomiaru zaufania, ale diagnozy jakości tego tzw. spoiwa społecznego, które pozwala nam współdziałać z innymi.

Kapitał społeczny wpływa również na zadowolenie z pracy, na tzw. dobrostan pracowników, którego ważnym elementem są kontakty z przełożonym, współpraca w zespole, możliwość zrobienia czegoś wspólnie

Można więc uznać, że kapitał społeczny ma duże znaczenie, jeśli ktoś zakłada firmę i szuka wspólników, ale dla większości chyba nie jest kluczowy?

Jest, bo relacje zaufania są bardzo ważne nie tylko w wymiarze przedsiębiorczości. To także kwestia efektywności rynku pracy, w tym procesów zatrudniania pracowników, których – jak pokazuje jedno z naszych badań – firmy wolą zatrudniać z polecenia m.in. przez brak zaufania. Kapitał społeczny wpływa również na zadowolenie z pracy, na tzw. dobrostan pracowników, którego ważnym elementem są kontakty z przełożonym, współpraca w zespole, możliwość zrobienia czegoś wspólnie. Z kolei zadowolenie z pracy przekłada się na produktywność, lojalność wobec pracodawcy, co zmniejsza rotację pracowników. W szerszym ujęciu gospodarczym wysoki kapitał społeczny obniża koszty transakcyjne, ma pozytywny wpływ na procesy inwestycyjne – choćby dlatego, że zmniejsza skłonność do zaskarżania decyzji organów władzy publicznej i częstotliwość zachowań o charakterze korupcyjnym. Jest to nie tylko kwestia zaufania, ale także wartości, lojalności i uczciwości nas jako pracowników, konsumentów, sprzedawców czy przedsiębiorców. Wszystko to ma znaczenie dla ostatecznych wyników gospodarczych. Problem w tym, że wpływ kapitału społecznego na rzeczywistość gospodarczą jest trudny do zmierzenia. Trudno jest wyznaczyć nawet jeden obiektywny miernik.

To dlatego PIE wziął pod lupę kilka aspektów kapitału społecznego, a nie tylko poziom ogólnego zaufania?

To uogólnione zaufanie mierzy się po prostu jako odsetek odpowiedzi na pytanie, na ile zgadzasz się ze stwierdzeniem, że większości ludzi można ufać. W naszym badaniu zgadza się z nim 47 proc. osób, co potwierdza, że Polacy są raczej nieufni. My jednak rozszerzyliśmy zakres naszego badania o zaufanie do instytucji, które wpływa na nasze poczucie bezpieczeństwa, o zaufanie do kontaktów w bliższych i dalszych sieciach społecznych, czyli o zaufanie do rodziny, przyjaciół, znajomych i sąsiadów. Kolejnym komponentem kapitału społecznego są normy – i tutaj badaliśmy stosunek Polaków do przestrzegania norm a także ich tolerancję wobec różnych aspektów odmienności. Trzecim komponentem są sieci społeczne – w tym wielkość naszych rodzin, liczba przyjaciół, znajomych, sąsiadów oraz jakość wzajemnych kontaktów. Nasze badanie potwierdziło, że najbardziej ufamy najbliższej rodzinie i przyjaciołom. Trochę mniej naszym krewnym, znajomym i sąsiadom, których spotykamy tylko w windzie. Biorąc pod uwagę instytucje, najczęściej ufamy wojsku (74 proc.) i WOŚP (71 proc.), a najrzadziej politykom (12 proc.).

Całkiem dobrze wygląda nasza tolerancja wobec cudzoziemców i osób o odmiennych poglądach politycznych czy odmiennym stylu życia

Czy coś państwa zaskoczyło w wynikach badania?

Chyba to, że w obrębie ustalonych przez nas relatywnych poziomów kapitału społecznego najlepiej wypadają osoby starsze. Z jednej strony może to wskazywać na pewną zmianę pokoleniową, a z drugiej może być też tak, że kapitał społeczny buduje się z wiekiem, a osoby młodsze zupełnie inaczej oceniają instytucje i trochę inaczej patrzą na normy niż starsi. Całkiem dobrze wygląda też nasza tolerancja wobec cudzoziemców i osób o odmiennych poglądach politycznych czy odmiennym stylu życia. Większość Polaków (81 proc.) twierdzi, że jednakowo szanuje osoby o zbieżnych i odmiennych poglądach politycznych, a 73 proc. zgadza się z opinią, że cudzoziemcy powinni mieć swobodę życia w Polsce zgodnie z własnymi zwyczajami, o ile nie naruszają obowiązujących norm i przepisów. Aż 80 proc. nie miałaby nic przeciwko temu, gdyby popierana przez nich partia wystawiła na pierwszej pozycji osobę innego wyznania.

Mnie z kolei zaskoczyło podejście do norm prawnych, w tym deklaracja 86 proc. Polaków, że niedopuszczalnie jest przyjęcie łapówki, a także powszechne potępienie dla ukrywania dochodów przed fiskusem, jazdy „na gapę” czy niesortowania śmieci, które w lasach chyba krasnoludki wyrzucają…

Mamy świadomość tego, że niektórzy chcieli po prostu lepiej wypaść w ankiecie i to są tylko deklaracje. Cieszy jednak to, że oficjalnie Polacy przyznają, że takie zachowania powinny być uznane za naganne.

Państwa raport pokazał też, że z kapitałem społecznym nie jest u nas tak źle. Co prawda 22 proc. Polaków ma niski poziom kapitału społecznego, 17 proc. mieszany, ale aż 32 proc. społeczeństwa to osoby o wysokim poziomie kapitału społecznego, a u 29 proc. jego poziom jest średni. To chyba pozytywne zjawisko dla naszej gospodarki?

Zdecydowanie pozytywne. Ciekawe byłoby porównanie tego samego badania na przestrzeni lat, żeby zobaczyć, jak te relatywne proporcje zmieniają się w czasie. Zastanawiająca jest kategoria tzw. mieszanego poziomu kapitału społecznego. Z jednej strony ta grupa ma wysokie notowania, jeżeli chodzi o wielkość i charakter sieci społecznych, ale gorzej wypada pod względem norm i tolerancji. Natomiast 32-proc. udział osób o wysokim kapitale społecznym to dobra wiadomość i wskazówka, żeby ten kapitał traktować trochę szerzej niż samo zaufanie. By mieć świadomość, że wyniki międzynarodowych badań, w których z 24-proc. wskaźnikiem zaufania jesteśmy prawie na szarym końcu, nie znaczą, że tylko jedna czwarta Polaków ma wysoki kapitał społeczny. O tym kapitale społecznym decyduje jeszcze kilka innych czynników i gdy uwzględnimy je w analizach, jako społeczeństwo wypadamy trochę lepiej.

Jesteśmy już na tym etapie rozwoju, na którym inwestowanie w kapitał ludzki jako taki, czyli w edukację i zasoby jednostek, jest niewystarczające dla dalszego rozwoju. Teraz trzeba zadbać o silniejsze więzi społeczne, które budują ten kapitał, i rozwój gospodarczy oparty na wiedzy

Jednak 32 proc. to wciąż mniejszość. Co warto robić, by zwiększać nasz kapitał społeczny; jakie są wnioski dla rządzących, poza tym że jego wysoki poziom łączy się zwykle z wyższym wykształceniem i stabilną sytuacją materialną?

Z punktu widzenia polityki publicznej ciekawy jest drugi koniec tej zależności – najniższy kapitał społeczny występuje u osób najmniej zamożnych i najmniej wykształconych, ale też pod wieloma względami wykluczonych. Zadbanie o tę grupę i eliminowanie czynników wykluczenia to w kontekście rozwijającej się gospodarki najważniejsza rekomendacja naszego raportu – obok, oczywiście, inwestycji w edukację. A przede wszystkim trzeba dostrzec, że kapitał społeczny istnieje i jest ważny. Rządzący powinni być świadomi, że – podążając za myślą prof. Czapińskiego, współautora Diagnozy Społecznej – jesteśmy już na tym etapie rozwoju, na którym inwestowanie w kapitał ludzki jako taki, czyli w edukację i zasoby jednostek, jest niewystarczające dla dalszego rozwoju. Teraz trzeba zadbać o silniejsze więzi społeczne, które budują ten kapitał, i rozwój gospodarczy oparty na wiedzy. Dlatego ważne jest edukacja – budowanie pozytywnego wizerunku współpracy, zachęcanie uczniów do wspólnych projektów, do pracy zespołowej, do wolontariatu. Zachęty państwa do inicjowania wspólnych projektów przydałyby się również na poziomie przedsiębiorstw – pokazując im, że współpraca to także dywersyfikacja ryzyka.

Od lat słyszymy, że niski kapitał społeczny jest problemem i barierą rozwoju Polski, choć chyba od czasu zakończonej przed dekadą Diagnozy Społecznej, nikt go na większą skalę nie badał. Zrobił to teraz Polski Instytut Ekonomiczny. Co dokładnie państwo badali i jakie znaczenie ma kapitał społeczny dzisiaj?

Kapitałem społecznym interesuje się spora grupa badaczy akademickich. Komponent kapitału społecznego jest również obecny w publikowanym co trzy lata raporcie Głównego Urzędu Statystycznego, ale wciąż czekamy na najnowszą edycję. Nasze badanie nawiązuje trochę do Diagnozy Społecznej i do badania GUS-u, ale jest bardziej kompleksowe, gdyż przyglądamy się kilku wymiarom kapitału społecznego i ich wzajemnym zależnościom. Spróbowaliśmy dokonać pewnej syntezy typologii kapitału społecznego, żeby nie ograniczać się tylko do tzw. uogólnionego zaufania, do którego najczęściej sprowadza się to zagadnienie w badaniach międzynarodowych. Zbadaliśmy zaufanie do instytucji, rodziny, znajomych, sąsiadów, tolerancję, stosunek do norm społecznych i więzi międzyludzkie. Natomiast z samą definicją, a przez to z pomiarem kapitału społecznego, jest duży problem, ponieważ nie ma jednej, spójnej koncepcji tego zagadnienia. Jest ono częściej badane przez socjologów niż ekonomistów, więc może warto wyjaśnić, dlaczego Polski Instytut Ekonomiczny akurat tym się zajmuje.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Rosja najstarsza w historii. Przybywa emerytów, brakuje pracowników, budżet trzeszczy
Gospodarka
Eksplozja cen i zalew biurokracji. Z czym zmagają się powodzianie
Gospodarka
Góra niezapłaconych alimentów sięga 16 mld zł i rośnie. Problemem już najmłodsi ojcowie
Gospodarka
Jak zreformować sądownictwo gospodarcze w Polsce? Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Scott Bessent będzie nowym sekretarzem skarbu USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego