Zmiany demograficzne przyspieszają. GUS podał właśnie szacunki, że znowu zmniejszyła się liczba ludności Polski. Z prognozy urzędu wynika, że przeciętnie z rynku pracy w ciągu najbliższych sześciu lat znikać będzie średnio ok. 108 tys. pracujących rocznie. – Starzenie i kurczenie się społeczeństwa to problemy, o których wiemy od dawna, ale dotychczas nie widzieliśmy efektów zmian demograficznych. Teraz są coraz wyraźniejsze – zauważa Piotr Kalisz, główny ekonomista City Handlowy. – Zmniejszenie się liczby osób w wieku produkcyjnym oznacza zmniejszenie potencjału gospodarczego. Nawet KE w swoim raporcie na temat starzenia się zauważyła, że polska gospodarka może ucierpieć – dodaje ekonomista.
– Spadek liczby osób w wieku produkcyjnym to rodzaj szoku podażowego dla naszej gospodarki, który do 2050 roku odbierze nam 30 proc. PKB, czyli towarów i usług, które możemy skonsumować. Będziemy zmuszeni postawić na inne motory wzrostu, by obronić jej obecną wielkość i zapewnić wzrost z obecnego poziomu – dodaje Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Czytaj więcej
Chociaż w ostatnich latach wśród zagranicznych pracowników w Polsce przybywa imigrantów zarobkowych z innych państw, to Ukraińcy, w tym głównie mężczyźni, nadal stanowią większość legalnie zatrudnionych cudzoziemców.
Nie ma ludzi, musi być większa wydajność
Podobnie uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej: – Do tej pory nasz wzrost opierał się na zwyżce wydajności i na tym, iż dużo osób pracuje. Zmiana modelu, w którym najważniejszym czynnikiem jest wzrost wydajności na inny, oznacza, że przedsiębiorstwa będą musiały się zmieniać. Używać coraz więcej nowoczesnych technologii. A to oznacza wyższe inwestycje – zwraca uwagę ekonomista. Jego zdaniem do decyzji biznesu o zwiększaniu inwestycji potrzebne jest zaufanie do otoczenia, w tym do prawa, że jest stabilne i przewidywalne. Soroczyński zwraca uwagę na to, że co prawda mniej osób będzie pracowało, ale będą zarabiali więcej. Automatyzacja spowoduje powstanie większej liczby wyspecjalizowanych stanowisk niż obecnie. Dodatkowo to, że Polska będzie mniej licznym krajem, nie musi oznaczać katastrofy. W Europie są kraje znacznie mniejsze, na przykład Holandia, które rozwijają się w dobrym tempie.