Byli to przede wszystkim ci, których było stać na ucieczkę z kraju, mieli rodziny zagranicą, albo mogli liczyć, że łatwo znajdą pracę. Gwarancję, że tak będzie mieli specjaliści od IT, którzy przede wszystkim kierowali się do Gruzji i Izraela. Zostawiali w Rosji wygodne życie, mieszkania i samochody, a nawet pieniądze, bo rząd w Moskwie wprowadził kontrolę wywozu kapitału.
Jak wynika z oficjalnych danych gruzińskich od czasu wybuchu wojny w Ukrainie, do kraju wjechało 100 tysięcy Rosjan, Białorusinów i Ukraińców. Z tego największą grupę — 50 tysięcy stanowią Rosjanie, a większość z nich, to specjaliści od IT, którzy u siebie w kraju nie widzą szans na dobrą przyszłość. Gruzja ma 4 mln obywateli.
Czytaj więcej
Po wyjściu z rynku rosyjskiego dwóch emitentów kart płatniczych MasterCard i Visa Rosjanom został już tylko system Mir. Tyle, że akceptuje go tylko kilka krajów. Ale i to da się obejść.
Branża IT ma to do siebie, że mieszkając w jakimkolwiek kraju, gdzie jest wolny dostęp do Internetu, z łatwością można znaleźć pracę zdalną gdziekolwiek na świecie. Zaletą Gruzji są niskie podatki i przyjazne otoczenie biznesu.
— Dzisiaj cały świat bije się o to, żeby tacy ludzie się u nich pojawili — powiedział Bloombergowi były prezes banku centralnego Gruzji Giorgi Kadagidze. Uważa, że jego kraj powinien reklamować się na świecie jako bezpieczna przystań dla obywateli z krajów, gdzie rządzą autokraci. — Mamy silny system finansowy, piękne plaże, góry, ciepły klimat i doskonałą kuchnię. Możemy być taką Portugalią Wschodu — dodaje. Kadagidze obawia się jednak, że wysoko wykwalifikowani specjaliści uważają Gruzję jako bezpieczną przystań i kiedy tylko dostaną wizę Schengen, amerykańską, czy kanadyjską , bądź emiracką, natychmiast wyjadą. Martwi go, że kraj nie zbudował skutecznego marketingu i w efekcie nie otrzymał z Brukseli statusu kandydata do Unii Europejskiej, którym już teraz chwalą się Mołdowa i Ukraina. Bruksela uznała jednak ostatnio, że Gruzja m.in. nie ma wolnych mediów, reforma sądownictwa pozostawia wiele do życzenia, a prawa obywatelskie są ograniczone, czego najlepszym dowodem jest uwięzienie byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który teraz, z powodu złego stanu zdrowia jest hospitalizowany. Gruzini na opinię UE odpowiedzieli masowymi demonstracjami domagając się zmiany zdania.