W ciągu 15 lat Europa Środkowa ma szansę stać się jednym z hubów innowacji na naszym kontynencie – wynika z opublikowanego w poniedziałek raportu Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR).
Według Pawła Borysa, prezesa PFR, państwa Grupy Wyszehradzkiej (V4) mają potencjał, by stać się centrum nowoczesnego przemysłu, ale osiągnięcie celu nie będzie proste.
– Kraje regionu muszą zmierzyć się z podwójną transformacją. Z jednej strony nadganiają opóźnienia gospodarcze, a z drugiej mają radzić sobie z globalną transformacją ku gospodarce 4.0, opartej na wiedzy i nowych technologiach – mówi prezes PFR.
Śladem Izraela i Berlina
O skali wyzwań może świadczyć fakt, że łącznie Polska, Czechy, Słowacja i Węgry zgłaszają około 30 razy mniej patentów niż same Niemcy, a w ciągu ostatnich dwóch lat fundusze wysokiego ryzyka zainwestowały w krajach V4 ledwie nieco ponad 1 mld zł, podczas gdy w samej Wlk. Brytanii takie inwestycje sięgają 4 mld, ale dolarów. I to rocznie.
Ponadto napędem rozwiniętych gospodarek są koncerny budowane przez dekady. 65 proc. dużych spółek w UE to właśnie takie liczące ponad 100 lat podmioty. – My po okresie II wojny światowej i dziesięcioleciach komunizmu wyszliśmy z rozdrobnioną gospodarką. Przedsiębiorczość dopiero rodziła się po 1989 r. Nie ma co ukrywać, że punkt startowy jest trudny – przyznaje Paweł Borys.