Flm przywodzi na myśl klasyczne dreszczowce Alfreda Hitchcocka. Roman Polański kapitalnie podsyca napięcie, zwracając uwagę na detale, które są kluczowe dla rozwoju poszczególnych scen i całej akcji. Polański po raz kolejny pokazał, na czym polega słynny hitchcockowski suspens. Wcześniej nawiązywał do stylu twórcy "Psychozy" we "Wstręcie" i "Franticu".
Pokazany w filmie były angielski premier Adam Lang bardzo przypomina Tony'ego Blaira. Podobnie jak niedawny lider Partii Pracy ma szeroki uśmiech i masę kłopotów. Blairowi zarzuca się zbytnie sprzyjanie amerykańskim interesom podczas wojny z terroryzmem i okłamanie opinii publicznej w sprawie powodów inwazji na Irak. Z tego powodu Blair zeznawał przed tzw. komisją Chilcota. Langowi za łamanie prawa międzynarodowego i konwencji grozi trybunał w Hadze.
Ruth – filmowa żona Langa – sprawia wrażenie kopii Cherie Blair, małżonki ekspremiera. Obie są niezależne i niezwykle zdecydowane w działaniu. Brytyjczycy nie lubili Cherie. Oskarżano ją o niekorzystny wpływ na męża. Ale to i tak nic w porównaniu z tym, jak manipuluje Langiem makiaweliczna Ruth.
W "Autorze widmo" pojawia się również były minister spraw zagranicznych Richard Rycart, pałający do Langa ledwo skrywaną nienawiścią. Do zbudowania ich relacji zapewne posłużyła Harrisowi historia stosunków między Blairem a Robinem Cookiem, byłym szefem brytyjskiego MSZ.
W latach 90. ubiegłego stulecia Cook chciał przewodzić laburzystom, ale ubiegł go młodszy o kilka lat Blair. Później współpracowali w rządzie, jednak poróżniła ich wojna w Iraku. Cook oddał ministerialną tekę w proteście przeciw brytyjskiej interwencji. Filmowy szef MSZ knuje przeciwko Langowi intrygę za to, że został zdymisjonowany.