Nietykalni Oliviera Nakache’a i Erica Toledano wchodzą na ekrany

Od jutra na ekranach wielki europejski hit. "Nietykalni" Oliviera Nakache'a i Erica Toledano to komedia, która oswaja kalectwo - pisze Barbara Hollender

Aktualizacja: 12.04.2012 19:20 Publikacja: 12.04.2012 18:58

Nietykalni

Nietykalni

Foto: Gutek Film

Skromny francuski film o przyjaźni dwóch ludzi, których życie z różnych powodów wyrzuciło na margines, stał się socjologicznym fenomenem. Według badań zamówionych przez gazetę „Liberation" 52 proc. Francuzów uznało „Nietykalnych" za najważniejsze wydarzenie kulturalne roku w swoim kraju. Film Oliviera Nakache'a i Erica Toledano obejrzało tam 19 mln widzów. Na świecie - 34 miliony, a to przecież dopiero początek, bo w wielu państwach „Nietykalni jeszcze na ekrany nie weszli.

Zobacz fotosy z filmu



Prawdziwa historia

Ta historia zdarzyła się naprawdę. W 1993 roku 43-letni zamożny arystokrata Philippe Pozzo di Borgio został całkowicie sparaliżowany po wypadku na paralotni. Przykuty do wózka inwalidzkiego, samodzielnie mógł tylko oddychać, mówić i przełykać. Starał się trwać, bo opiekował się umierającą żoną, ale załamywał się coraz bardziej. W 1994 roku zatrudnił opiekuna. 23-letniego chłopaka wychowanego na przedmieściach Paryża, członka gangu z sądowym wyrokiem, pozbawionego jakichkolwiek perspektyw. I nagle okazało się, że Abdel przywrócił mu chęć życia, pokazał proste radości, udowodnił, że człowiek unieruchomiony i niepełnosprawny może być szczęśliwy. On sam też stał się kimś innym. Zobaczył świat, jakiego dotąd nie znał, zmienił się. Dziś Philippe i Abdel mają nowe rodziny, dzieci. I nadal się przyjaźnią.

Wygraj zaproszenie na film "Nietykalni"


Ten dramat z happy endem stał się kanwą scenariusza „Nietykalnych". Abdela zagrał czarnoskóry Omar Sy, który wyrasta na wielką gwiazdę francuskiego kina. W Philippea wcielił się znakomity Francois Cluzet. Ale Nakache i Toledano nie zaproponowali kina obyczajowego, lecz komedię, pełną zabawnych sytuacji i błyskotliwych dialogów. Zderzyli dwa kompletnie różne światy, robiąc pean na cześć życia, prostych przyjemności, życzliwości. Przypomnieli zapędzonym, zestresowanym widzom, jaką przyjemnością może być zwyczajny spacer.

Lekcja radości

Filmowa opowieść o Pozzo di Borgio ma swoje drugie dno. „Nietykalni" oswajają kalectwo. Bohater jest sparaliżowany od szyi w dół. Czarnoskóry Driss jak kłodę przenosi go z łóżka na fotel inwalidzki albo z fotela inwalidzkiego na przednie siedzenie samochodu. Ale gdy Philippe zaczyna wierzyć w przyszłość, ma najpiękniejszy uśmiech pod słońcem. Kosztuje różnych smaków życia, chce normalnie funkcjonować, kochać i być kochanym. Kalectwo przestaje wykluczać go ze świata. Jakby reżyserzy chcieli powiedzieć: „Jedni są wysocy, inni niscy, jedni mają rude włosy, inni blond, a niektórzy są niepełnosprawni". W „Nietykalnych" Driss pozwala sobie nawet na odezwanie jak ze znanego, okrutnego dowcipu. „Nie ma rączek, nie ma czekoladki" -  rzuca Philippeowi. Ten żart nie razi. Wywołuje śmiech, którego nie trzeba się wstydzić. Bo wszystko jest naturalne.

Zły, dobry, zwyczajny

W historii kina było wiele filmów, w których występowali niepełnosprawni. Czasem byli uosobieniem zła, spadkiem po szekspirowskim „Ryszardzie III". Nawet w tak popularnych tytułach jak „Brudny Harry" czy „Twin Peaks" ludzie podejrzani pokazywani byli jako ułomni fizycznie. Mroczny i pełen złych uczuć okazywał się bohater „Cześć, Tereska" Roberta Glińskiego. Ale bywało i tak, że osoba niepełnosprawna stawała się ofiarą, jak sławna aktorka z „Co się zdarzyło Baby Jane?", która po wypadku znalazła się we władzy siostry. W nakręconym w 1985 r. „Oknie na podwórze" przykuty do wózka architekt przeżywa męczarnie, gdy obserwuje świat z okna i wydaje mu się, że stał się świadkiem morderstwa. W tym remakeu filmu Hitchcocka w roli główniej wystąpił sparaliżowany gwiazdor, dawny Superman, Christopher Reeve.

Były też obrazy, których twórcy traktowali człowieka niepełnosprawnego jak partnera. Indywidualność, którą ma się ochotę poznać. W „Rain Manie młody yuppie dowiaduje się, że ma starszego o 20 lat autystycznego brata. Wykrada go ze szpitala psychiatrycznego i razem udają się w podróż po Stanach.

„Ludzie upośledzeni walczą na ekranie o prawo do szczęścia, wyrastają na piękne i dzielne postacie. Głuchoniema dziewczyna z „Dzieci gorszego Boga" zatęskni za miłością.

Niewidoma Jadwiga Stańczakowa z filmu „Parę osób, mały czas" zaopiekuje się niedającym sobie rady z życiem pisarzem. Forrest Gump, chromy i opóźniony umysłowo, przypomni Amerykanom o utraconej prawości i niewinności. A Francuz Jean-Dominique Bauby, mrugając powieką, napisze w „Motylu i skafandrze książkę, w której rozliczył się ze swoim życiem.

Philippe i Driss z „Nietykalnych" zajmują jednak w tym gronie szczególne miejsce. Pamiętam, jak dziennikarze pytali Denzela Washingtona, czy poprawia się sytuacja Afroamerykanów w Hollywood. Odpowiedział: „Normalnie będzie dopiero wtedy, jak przestaniecie o to pytać". Patrząc na bohaterów „Nietykalnych", nie trzeba myśleć o ograniczeniach, lękach, inności. Wystarczy wziąć z tego filmu lekcję radości życia.

 

 

Skromny francuski film o przyjaźni dwóch ludzi, których życie z różnych powodów wyrzuciło na margines, stał się socjologicznym fenomenem. Według badań zamówionych przez gazetę „Liberation" 52 proc. Francuzów uznało „Nietykalnych" za najważniejsze wydarzenie kulturalne roku w swoim kraju. Film Oliviera Nakache'a i Erica Toledano obejrzało tam 19 mln widzów. Na świecie - 34 miliony, a to przecież dopiero początek, bo w wielu państwach „Nietykalni jeszcze na ekrany nie weszli.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP