„Lampart”, czyli prequel „Ojca chrzestnego”

Sześcioodcinkowa ekranizacja powieści Lampedusy „Lampart” (Netflix) różni się od fabularnej adaptacji Viscontiego z 1963 r. Osuwa się w melodramat, ale pokazuje też bezwzględną polityczną zmianę, która odbywa się również teraz.

Publikacja: 07.03.2025 04:40

Kadr z „Lamparta" Netflixa

Kadr z „Lamparta" Netflixa

Foto: Mat.Pras./Netflix

Książę Fabrizio di Salina zwany Lampartem (tłumacze wskazują, że Gepard byłby trafniejszy) w czasach rewolucji stawia na karierę siostrzeńca Tancrediego, opartą cynicznie na mariażu z Angeliką Sederą, córką burmistrza Donnafugaty – wbrew żonie, córce Conczetcie zakochanej w Tancredim, lekceważąc i zaniedbując synów. Liczy na to, że z Tancredim wprowadzi swój ród w nową epokę demokracji (monarchii konstytucyjnej).

To Tancredi wypowiada bowiem najsłynniejsze słowa z „Lamparta”: „Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić”, co trzeba rozumieć: „Musimy załapać się na tę zmianę”. I chociaż płynie w nim książęca krew, dołącza do Garibaldiego, szturmującego wyspę. Czy można jednak wygrać grę z rewolucją i ludźmi z awansu, aspirującymi do władzy – przede wszystkim zaś z bezwzględnie płynącym czasem, który niszczy wszystko i wszystkich?

W powieści, która jest oparta na działaniu pamięci, w czym przypomina cykl Prousta, książę odtwarza swoją egzystencjalną i klasową historię. W serialu refleksje przychodzą, nomen omen, z czasem i w konfrontacji z nim.

„Lampart" Viscontiego i Netflixa

Powiedzieć o serialu reżysera Toma Shanklanda i scenarzysty Richarda Warlowa, że to prequel „Ojca chrzestnego”, nie byłoby przesadą, tym bardziej że akcja rozgrywa się na Sycylii w latach 1860–1862, w okresie wspomnianego Risorgimenta, gdy Garibaldi obalił Burbonów. Ale też przegrał bitwę o Rzym i Watykan, co opisał sycylijski arystokrata Giuseppe Tomasi di Lampedusa w powieści wydanej nie bez problemów w 1958 r.

Jego „Lampart” nie zyskałby pewnie sławy, jaką ma do dziś, gdyby nie trzygodzinna ekranizacja Luchino Viscontiego (arystokraty mediolańskiego) z 1963 r., która zdobyła Złotą Palmę w Cannes. Twórcy serialu Netflixa nie muszą się obawiać porównań, ponieważ widownia kinowego dzieła nie jest już liczna. Jednak oglądając serial, trudno nie zauważyć, że istnieje podobieństwo między Burtem Lancasterem (książę) a Kimem Rossim Stuartem, i również już nieżyjącym Alainem Delonem (Tancredi) a Saulem Nanni. Inaczej jest z postacią Angeliki – córka słynnej Moniki Bellucci nie przypomina Claudii Cardinale.

Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić

Tancredi

To, co na pierwszy już rzut oka różni fabułę od serialu, to rozmach dzieła Viscontiego w scenach batalistycznych czy godzinnej sekwencji finałowego balu, w której nagraniu brała udział sycylijska arystokracja, co rejestrowano kilkadziesiąt dni. Visconti rozpisał powieść na mniejszą liczbę sekwencji, jakby reżyserował operę (w pewnym sensie to zrobił), zaś twórcy serialu, choć pokazują przyjęcia i pałace z mniejszym przepychem – sześć odcinków ulokowali w większej liczbie lokalizacji, przemieszczając akcję na dłużej do Turynu, gdzie mieściła się stolica nowych Włoch i toczy się pewna miłosno-dyplomatyczna intryga.

Fabuła Viscontiego silniej eksponuje obecność Kościoła i religii w życiu Sycylijczyków, siłą rzeczy obarczona jest dziś piętnem czasu, wypada też bardziej deklaratywnie. Analizy ekonomiczne i społeczne, które wypowiada od początku książę, autorzy serialu postanowili przepisać na ilustrujące je sytuacje.

O ile sekwencje rozgrywające się w rodzinnym gnieździe księcia pokazują jego patriarchalny stosunek do rodziny, o tyle wyprawa do Donnafugaty jest pokazana jak zrealizowany z premedytacją projekt mezaliansu z córką Sedary, który w kilkanaście lat wyrósł z biedaka na burmistrza z tajnymi wpływami, przejmującego okoliczne ziemie, gdy traci je skostniała arystokracja.

„Lampart" i nowe czasy

Sedera (Francesco Colella) tylko pozornie jest przerysowaną postacią z komedii dell’arte – możemy w nim dojrzeć protoplastę sycylijskiej mafii, który zyskuje coraz większe wpływy – po cichu, lecz brutalnie. W serialu widzimy ofiary ze świecznika. Sam książę ma też świadomość, że w miejsce arystokracji przychodzą hieny. Te ludzkie zaś nie kryją, że już od dawna „goliły” z pieniędzy nie tylko biedne owieczki, ale też księcia. Co było potem – wiemy z historii Corleone, zaś w serialu oglądamy rozbudowaną historię nieszczęśliwej miłości Conchetty do Tancrediego.

Czytaj więcej

„Kibic”, czyli szalikowcy tacy jak my

Kolejne zawody tworzą z niej coraz silniejszą kobietą, która jak dzisiejsza feministka miast słuchać ojca – żąda od niego poszanowania swoich praw. Z czasem jednak nikt nie wygra, dlatego na pierwszym miejscu wyścigu o władzę meldują się ludzie tak drapieżni jak dzisiejsi triumfatorzy w Ameryce – Trump i Musk.

Nikt chyba nie powie, że to wciąż komedia dell’arte, choć niektórzy wciąż śmieją się z nowych liderów groteski.

Książę Fabrizio di Salina zwany Lampartem (tłumacze wskazują, że Gepard byłby trafniejszy) w czasach rewolucji stawia na karierę siostrzeńca Tancrediego, opartą cynicznie na mariażu z Angeliką Sederą, córką burmistrza Donnafugaty – wbrew żonie, córce Conczetcie zakochanej w Tancredim, lekceważąc i zaniedbując synów. Liczy na to, że z Tancredim wprowadzi swój ród w nową epokę demokracji (monarchii konstytucyjnej).

To Tancredi wypowiada bowiem najsłynniejsze słowa z „Lamparta”: „Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić”, co trzeba rozumieć: „Musimy załapać się na tę zmianę”. I chociaż płynie w nim książęca krew, dołącza do Garibaldiego, szturmującego wyspę. Czy można jednak wygrać grę z rewolucją i ludźmi z awansu, aspirującymi do władzy – przede wszystkim zaś z bezwzględnie płynącym czasem, który niszczy wszystko i wszystkich?

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Biuro szeryfa Santa Fe ujawniło przyczynę śmierci Gene'a Hackmana i jego żony
Film
Tribute to David Lynch podczas Timeless Film Festival Warsaw
Film
Oscary 2025: „Anora” z pięcioma Oscarami. Kreml odtrąbił sukces
Film
Kieran Culkin z Oscarem za „list miłosny do Polski”, czyli film „Prawdziwy ból”
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Film
Oscary 2025: Tryumf „Anory”, „Emilia Perez” wielkim przegranym