Na film „Mickey 17” czekał cały berliński festiwal. Pochodzący z Południowej Korei Bong Joon-Ho zapracował przecież sobie w światowym kinie na pozycję mistrza. Jego zrealizowana w 2009 roku „Matka” była dramatem o kobiecie szukającej mordercy dziewczyny, by udowodnić, że jej syn oskarżony o dokonanie tej zbrodni jest niewinny.
Kosmiczna superprodukcja twórcy oscarowego „Parasite”
Swój własny styl Bong Joon-Ho stworzył w filmie „Snowpiercer. Arka przyszłości”. Przez zniszczony klimatycznymi eksperymentami, zlodowacony, umierający świat jechał w nim pociąg, w którym tworzyły się nowe społeczne relacje. I wreszcie podbił kinomanów filmem „Parasite” łączący wszystkie jego zainteresowania. Satyryczna wiwisekcja rodziny i mocno podzielonego społeczeństwa zdobyła canneńską Złotą Palmę i cztery Oscary.
Czytaj więcej
Gwiazdą gali otwarcia festiwalu była uhonorowana za całokształt twórczości Tilda Swinton. W piątek aktorka spotkała się z dziennikarzami.
Siłą filmów Bonga Joo Ho jest i to, że swoje mocne opowieści ubiera w formę, która przyciąga do kin tłumy. Jego „Mickey 17” to superprodukcja oparta na powieści Edwarda Ashtona, z gwiazdą – Robertem Pattinsonem – w roli tytułowej. Ludzkość niemieszcząca się już na Ziemi próbuje w kosmicznej przestrzeni znaleźć sobie nowe, lepsze miejsce do życia. Wsiada na statek kosmiczny, na którym przy okazji prowadzone są eksperymenty nad umieraniem.
W kim zakochuje się Robert Pattinson
Jako ochotnik zgłasza się młody człowiek. Na Ziemi ma same kłopoty, więc nie ma nic do stracenia. Umiera w różnych okolicznościach, po czym jego ciało od nowa jest drukowane, zachowując też wspomnienia. Na czele misji stoi dyktator wspierany przez żądną władzy żonę. Są jeszcze dziwne potworkowate stwory zamieszkujące nową planetę. Wydają się wrogami do zniszczenia, ale czy naprawdę nimi są? A wreszcie jest miłość – samotny Mickey 17 zakochuje się w ochroniarce, a problem pojawia się wówczas, gdy eksperymentatorzy robią błąd i niepotrzebnie drukują kolejnego Mickeya, o numerze 18. I nagle jest ich dwóch.