Reklama
Rozwiń

Berlinale 2025. Migranci to dziś wielki temat

Tegoroczne Berlinale pokazuje nastroje świata coraz bardziej niespokojnego i podzielonego. Opowiadają o tym nawet te konkursowe filmy, których akcja rozgrywa się w kosmosie.

Publikacja: 17.02.2025 05:48

Podwojony Robert Pattinson w filmie „Mickey17”

Robert Pattinson „Mickey17”

Podwojony Robert Pattinson w filmie „Mickey17”

Foto: mat. pras.

Na film „Mickey 17” czekał cały berliński festiwal. Pochodzący z Południowej Korei Bong Joon-Ho zapracował przecież sobie w światowym kinie na pozycję mistrza. Jego zrealizowana w 2009 roku „Matka” była dramatem o kobiecie szukającej mordercy dziewczyny, by udowodnić, że jej syn oskarżony o dokonanie tej zbrodni jest niewinny.

Kosmiczna superprodukcja twórcy oscarowego „Parasite”

Swój własny styl Bong Joon-Ho stworzył w filmie „Snowpiercer. Arka przyszłości”. Przez zniszczony klimatycznymi eksperymentami, zlodowacony, umierający świat jechał w nim pociąg, w którym tworzyły się nowe społeczne relacje. I wreszcie podbił kinomanów filmem „Parasite” łączący wszystkie jego zainteresowania. Satyryczna wiwisekcja rodziny i mocno podzielonego społeczeństwa zdobyła canneńską Złotą Palmę i cztery Oscary.

Czytaj więcej

Berlinale 2025: Tilda Swinton ma dość

Siłą filmów Bonga Joo Ho jest i to, że swoje mocne opowieści ubiera w formę, która przyciąga do kin tłumy. Jego „Mickey 17” to superprodukcja oparta na powieści Edwarda Ashtona, z gwiazdą – Robertem Pattinsonem – w roli tytułowej. Ludzkość niemieszcząca się już na Ziemi próbuje w kosmicznej przestrzeni znaleźć sobie nowe, lepsze miejsce do życia. Wsiada na statek kosmiczny, na którym przy okazji prowadzone są eksperymenty nad umieraniem.

W kim zakochuje się Robert Pattinson

Jako ochotnik zgłasza się młody człowiek. Na Ziemi ma same kłopoty, więc nie ma nic do stracenia. Umiera w różnych okolicznościach, po czym jego ciało od nowa jest drukowane, zachowując też wspomnienia. Na czele misji stoi dyktator wspierany przez żądną władzy żonę. Są jeszcze dziwne potworkowate stwory zamieszkujące nową planetę. Wydają się wrogami do zniszczenia, ale czy naprawdę nimi są? A wreszcie jest miłość – samotny Mickey 17 zakochuje się w ochroniarce, a problem pojawia się wówczas, gdy eksperymentatorzy robią błąd i niepotrzebnie drukują kolejnego Mickeya, o numerze 18. I nagle jest ich dwóch.

– To opowieść o zwyczajnym młodym człowieku, który staje się bohaterem – mówi reżyser. – Mam wrażenie, że publiczność czeka na taką historię.

Pytania o Donalda Trumpa

W tle tej przygody jest portret nieodpowiedzialnego, nieliczącego się z dobrem społeczeństwa dyktatora owładniętego chorymi ideami i mrzonkami. I nie ma z nim żadnej dyskusji.

– Widzowie w moim kraju niewątpliwie mają w pamięci polityków, których z tą filmową postacią skojarzą – wyjaśnia Bong Joon Ho. – Ale kiedy przystępowałem do pracy nad tym filmem, nie przypuszczałem, że stanie się on tak aktualny, że coraz więcej miejsc na świecie zacznie przypominać rzeczywistość z powieści Ashtona.

Rzeczywiście, na konferencji prasowej „Mickeya 17” padają wręcz pytania o Donalda Trumpa. Jednak film Koreańczyka dotyka też innego wielkiego problemu – migracji. Trudnych losów i samotności ludzi, którzy opuszczają własny świat, by szukać dla siebie miejsca do lepszego życia.

Miłość nielegalnego emigranta w USA

Meksykanin Michel Franco do opowieści o migracji i nierównościach świata nie potrzebował rakiet kosmicznych i 120 milionów dolarów budżetu. Jego „Dreams” („Marzenia”) to bardzo prosta, a jednocześnie mocna opowieść o ludziach, których dzieli wszystko.

Bohaterka filmu jest Amerykanką z niezwykle zamożnego domu, która prowadzi działalność charytatywną w Meksyku. Chłopak jest Meksykaninem bez grosza, ale ma ogromny talent. Los ich styka, razem mieszkają w jej wystawnym domu w Meksyku. Gdy Jennifer wraca do Stanów, Fernando jedzie do niej do San Francisco, nielegalnie przekraczając granicę.

I wówczas już nie jest tak pięknie. Meksykanina można zamknąć w domu, uprawiać z nim seks, ale niekoniecznie trzeba się z nim pokazywać. „Trzeba zachować jakieś granice” – mówi ojciec Jennifer. Nie kryje wrogości w stosunku do Fernanda jej brat.

Jessica Chastain w filmie „Dreams”

Jessica Chastain, „Dreams”

Jessica Chastain w filmie „Dreams”

Foto: mat. pras.

Chłopak zaczyna rozumieć, jakie jest jego miejsce w życiu kobiety, którą kochał w Meksyku, i ulatnia się z jej domu. Jest genialnym tancerzem, a przypadek sprawia, że ma szansę znaleźć się w zespole prestiżowej grupy baletowej z San Francisco. Tyle, że jest emigrantem bez prawa pobytu w USA. A elegancka, zadbana, ale starzejąca się samotnie Jennifer chce go mieć dla siebie tam, gdzie nikt ich razem nie widzi – w Meksyku.

O czym marzy Jessica Chastain

Michel Franco zrobił znakomity film o emigrantach, o upokorzeniu, o stratyfikacji społecznej, która oddziela od siebie różne warstwy, o filantropii, pozwalającej poczuć się lepszym, ale wciąż traktującej ludzi, którym się pomaga, jako słabszy, gorszy podgatunek.

Znakomitą, bardzo trudną kreację stworzyła w „Dreams” Jessica Chastain. – Interesuje mnie granie postaci, które nie są jednoznaczne, popełniają błędy. Chcę, żeby były prawdziwe i ludzkie. Wszyscy jesteśmy zdolni do wielu pięknych rzeczy, ale także do zachowań okropnych, destrukcyjnych. I trzeba o tym rozmawiać. Jestem szczęśliwa, że mogę sobie pozwolić na to, by nie grać w sześciu filmach rocznie, lecz wybierać role, które mnie ekscytują. I współpracować z takimi artystami, jak Michel, w produkcjach o niskich budżetach – mówi Jessica Chastain.

Rzeczywiście: ona, Michel Franco i młody tancerz Isaak Hernández zrobili film fascynujący, o którym nie można zapomnieć po wyjściu z kina. I nie wydali na swój pomysł milionów dolarów.

Na film „Mickey 17” czekał cały berliński festiwal. Pochodzący z Południowej Korei Bong Joon-Ho zapracował przecież sobie w światowym kinie na pozycję mistrza. Jego zrealizowana w 2009 roku „Matka” była dramatem o kobiecie szukającej mordercy dziewczyny, by udowodnić, że jej syn oskarżony o dokonanie tej zbrodni jest niewinny.

Kosmiczna superprodukcja twórcy oscarowego „Parasite”

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Classy Monday i Sylwetki w KinoGramie w Fabryce Norblina
Film
Pełną kontrolę nad Jamesem Bondem przejął Amazon. Nie czas umierać?
Film
Chalamet na różowo w Berlinie
Film
Berlinale 2025: Gdy przytłacza ciśnienie codzienności
Film
„Biały lotos 3”, czyli tsunami nudy