Berlinale 2024: Sztuka i polityka

W niemieckich mediach i w internecie trwa polityczna awantura po gali rozdania nagród Berlinale.

Publikacja: 26.02.2024 18:17

Berlinale 2024: Sztuka i polityka

Foto: AFP

Już podczas otwarcia Berlinale na czerwonym dywanie prowadzącym do Pałacu Festiwalowego ukazały się świetlne znaki „Free Gaza”. W pierwszą niedzielę festiwalową grupa osób protestowała na towarzyszących festiwalowi targach, a około 60 osób podpisało petycję, by kierownictwo Berlinale zajęło stanowisko wobec konfliktu na Bliskim Wschodzie. Dyrektorzy Carlo Chatrian i Mariette Rissenbeek podkreślili wówczas w swoim oświadczeniu, że „dostrzegają cierpienie wszystkich ludzi, a w programie Berlinale chcą pokazać złożoność świata”.

Co ciekawe, w czasie festiwalu swój nowy film „Shikun” zaprezentował izraelski reżyser Amos Gitai. Potem w czasie wywiadów potępiał „brutalny atak Hamasu”, ale jednocześnie mocno krytykował politykę Netanyahu, który może „zniszczyć Izrael”. 

Czytaj więcej

Po werdykcie festiwalu w Berlinie. Dokument cenniejszy niż fabuła

Podczas kończącej Berlinale ceremonii, nagrodę za film dokumentalny „No Other Land” odebrał palestyński reżyser Basel Adra. Dziękując za wyróżnienie wezwał polityków niemieckich, by przestali wysyłać broń do Izraela, co spotkało się z aplauzem publiczności. Eksport niemieckiej broni do Izraela osiągnął w 2023 roku wartość 326,5 mln Euro. 

„Bardzo trudno mi świętować, kiedy Izrael w Gazie morduje i masakruje dziesiątki tysięcy moich rodaków” – powiedział na scenie.  Podczas gali Izrael skrytykowało też kilku innych twórców, przypominając, że podczas bombardowania Gazy zginęło 29 600 kobiet i dzieci. 

Mieszkający w Jerozolimie izraelski filmowiec Yuval Abraham również potępił na scenie to, co określił jako warunki „apartheidu” znoszone przez Palestyńczyków w Izraelu. Z kolei Ben Russell użył słowa „ludobójstwo”, a kilka osób na scenie miało tabliczkę z napisem „Zawieszenie broni teraz”.

Komentatorzy zwracają uwagę, że żaden z filmowców nie wspomniał na scenie o ataku Hamasu, w którym zginęło 1200 osób ani o 240 zakładnikach porwanych z Izraela 7 października. Choć prawdą jest, że w przeciwieństwie do twórców, dyrektorka Berlinale Mariette Rissenbeek w swoim wywiadzie na początku gali odniosła się do tragedii izraelskich zakładników.

Berlinale: ostra krytyka ze strony polityków

Ron Prosor, ambasador Izraela w Niemczech, ostro skrytykował – jak to określił – „tak zwaną elitę kulturalną”. „Po raz kolejny niemiecka scena kulturalna demonstruje swoją stronniczość, rozkładając czerwony dywan wyłącznie dla artystów, którzy promują delegitymizację Izraela” – napisał w X, dodając, że „antysemickie i antyizraelskie wystąpienia artystów spotkały się z aplauzem publiczności.

Do dyskusji włączyło się kilku kolejnych polityków, a burmistrz Berlina Kai Wegner wyraził nadzieję, że przyszłe kierownictwo Berlinale zapobiegnie powtórzeniu się „takich incydentów”. „To, co wydarzyło się wczoraj na Berlinale, było niedopuszczalną relatywizacją. W Berlinie nie ma miejsca na antysemityzm i dotyczy to także sztuki” – stwierdził w niedzielę w poście na portalu X burmistrz Wegner, który zresztą w sobotni wieczór uczestniczył w zakończeniu festiwalu w Berlinale Palast.

Oklaski, jakie rozlegały się w sali po antyizraelskich wystąpieniach artystów potępił Volker Beck z Niemieckiej Partii Zielonych, prezes Towarzystwa Niemiecko-Izraelskiego. Podobnie zareagował berliński minister kultury Joe Chialo, z tej samej konserwatywnej partii Chrześcijańskich Demokratów co Wegner.

Ze strony Socjaldemokratów słychać było także krytykę niemieckiego kanclerza Olafa Scholza, a przewodniczący komisji spraw zagranicznych Michael Roth potępił „bzdury na temat ludobójstwa, oklaski i fakt, że nikt na sali nie wstał i nie sprzeciwił się tej propagandzie”.

Szefowie Berlinale nie chcą cenzurować artystów

Szefowie Berlinale na wszystkie stawiane zarzuty odpisali, że wypowiedzi filmowców na scenie nie odzwierciedlały stanowiska festiwalu, ale jednocześnie zwrócili uwagę, że nie można cenzurować słów artystów w czasie wydarzeń kulturalnych. Gala zresztą transmitowała była na żywo zarówno na Facebooku Berlinale, jak i na ekranach telewizorów. 

Czytaj więcej

Berlinale. Złoty Niedźwiedź dla dokumentu „Dahomey” Mati Diop

W niedzielny wieczór, kierownictwo Berlinale zdystansowało się również od antyizraelskiego postu na Instagramie na temat konfliktu na Bliskim Wschodzie, który był przez chwilę widoczny na jednym z jego kont. W komunikacie stwierdzono, że nieznane osoby włamały się na Instagram sekcji Panorama i opublikowały tam oświadczenia na temat wojny na Bliskim Wschodzie, które nie odzwierciedlają stanowiska Berlinale. Znalazło się tam m.in. hasło „Wolna Palestyna od rzeki Jordan do Morza Śródziemnego”, co w praktyce zakłada likwidację państwa izraelskiego.

Szefowie festiwalu zapowiedzieli też postawienie zarzutów  nieznanym jeszcze sprawcom, których ma ustalić specjalne dochodzenie.

„Fakt, że ktoś nadużywa kanału mediów społecznościowych Berlinale do rozpowszechniania antysemickiej mowy nienawiści, jest nie do przyjęcia” – stwierdził rzecznik Berlinale.

Film
Premiera filmu „Konklawe”. Jedność, pokój i pokora?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Film
Johnny Depp powraca do Hollywood. Zagra w filmie akcji
Film
Rekomendacje filmowe: W nastroju listopadowej zadumy
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Jakie filmy będzie oceniać jurorka Cate Blanchett?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Film
Karolina Rozwód, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej złożyła rezygnację