Krytycy nazywają „Moją zbrodnię” komedią post#metoo. Coś w tym jest, choć François Ozon luźno nawiązuje do sztuki George’a Berra i Louisa Verneuila z 1934 roku.
Akcja jego filmu toczy się w latach 30. XX wieku. Młoda aktorka Madeleine mieszka z przyjaciółką – prawniczką. Dziewczynom nie wiedzie się. Zawodowo stoją kiepsko, właściciel lokalu żąda zapłacenia zaległego czynszu, a perspektyw żadnych nie widać. Ale Madeleine spotyka się z producentem i liczy, że dostanie świetną rolę w teatrze. Tymczasem on proponuje jej jakiś ogon, a pensję chce płacić za dwa spotkania tygodniowo w swojej sypialni.