Karlowe wary
Festiwal w Karlowych Warach to święto kina i luzu. W parku wokół hotelu Thermal trwa nieustanny piknik. Gra muzyka, u plastyków rozkładających na chodniku sztalugi można zamówić rysowany od ręki portret albo kupić obrazek z widokiem Młyńskiej Kolumnady. Młodzi ludzie rozkładają na trawie koce, żeby chwilę odpocząć w cieniu drzew, a potem biegną do kin. Chłoną wszystko: filmy nagrodzone w Cannes, klasykę, obrazy eksperymentalne.
Ale Karlowe Wary, jak większość dużych filmowych imprez, ma też swoją „pompę”: czerwony dywan prowadzący do thermalowej „Wielkiej Sali”. W tym roku jest na nim tłoczno, a goście mogą się podobać młodym uczestnikom festiwalu. To w większości artyści związani z kinem niezależnym. Pierwsze dni należały do Tima Robbinsa, aktora, który grał w filmach Altmana, braci Coen, Darabonta, Frearsa, dostał Oscara za rolę w „Rzece tajemnic” Eastwooda, a sam wyreżyserował m.in. mocny krzyk przeciwko karze śmierci „Przed egzekucją”. Odbierając Kryształowy Glob, namawiał artystów, by nie stawali się „kukiełkami propagandy” i „elementem świata Marvela”, lecz walczyli o prawdę.
– Kiedy patrzę na własne życie, najważniejsze dla mnie pytanie brzmi: „Co by było, gdybym nie mówił głośno tego, co myślę? – powiedział mi w wywiadzie, który opublikujemy w „Plusie Minusie”. – Kim byłbym, gdybym nie wychylał głowy poza swoją strefę wygody i bezpieczeństwa? Gdybym był pragmatykiem i zamiast pracować przy skromnych, trudnych projektach, które uważam za istotne, pojawiał się w kolejnych superprodukcjach?. I wiem, że nie czułbym się wtedy ze sobą dobrze.”
Richard Linklater, twórca cyklu „Przed wschodem...” „Przed zachodem słońca” i „Przed północą”, a także kręconego przez 12 lat filmu „Boyhood”, zjawił się w Karlowych Warach jako przedstawiciel legendarnego już teksaskiego Austin Film Society, które założył w 1985 roku. – Staram się zachować niezależność do dzisiaj – mówił na konferencji prasowej. – Zresztą ze swoim sposobem myślenia i pracy nie pasuję do Hollywoodu. To w gruncie rzeczy potwornie nudne miejsce, gdzie każda rozmowa zaczyna się: „Podobał mi się twój film. Ile zarobił w pierwszy weekend?”.