- O, mój Boże. Jak ja się tu znalazłem? Zrobiliśmy czarno-biały film o potrzebie wyciszenia się, odsunięcia od świata, kontemplacji. A nagle jesteśmy w tym hałasie, w samym centrum światowej uwagi. Życie jest pełne niespodzianek — powiedział na scenie Dolby Theatre w Los Angeles Paweł Pawlikowski, odbierając statuetkę z rąk Nicole Kidman.
To prawda, choć na tę „niespodziankę" po cichu bardzo liczyliśmy. Wybitny, czarno-biały film Pawła Pawlikowskiego o Polsce lat 60. stalinizmie, trudnych relacjach polsko-żydowskich, ale też szukaniu własnej tożsamości, wierze, dojrzewaniu, przez półtora roku szedł przez świat jak burza.