Maria Curie-Skłodowska: Naukowiec piękny i wolny

Film o kobiecie, która wyprzedzała swoją epokę. Od piątku na ekranach „Maria Skłodowska-Curie" Marie Noelle.

Aktualizacja: 01.03.2017 18:28 Publikacja: 01.03.2017 17:44

Rok 1903 – Maria Skłodowska razem z mężem Pierre'em Curie i Henrim Becquerelem dostaje Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za badania nad promieniotwórczością. Rok 1911 – już sama, odbiera w Sztokholmie Nagrodę Nobla z chemii za odkrycie pierwiastków: polonu i radu. W takich właśnie ramach czasowych zamyka film Marie Noelle.

Skłodowska była pierwszą kobietą uhonorowaną wielkim wyróżnieniem Szwedzkiej Akademii i jedynym naukowcem, który dostał je dwukrotnie, w różnych dziedzinach. Jej odkrycia mają epokowe znaczenie, także dlatego, że stały się podstawą leczenia raka. W 2015 roku Szkoci uznali ją za kobietę dwustulecia, a w podobnym plebiscycie Brytyjczycy ustawili ją na drugim miejscu, tuż za Margaret Thatcher.

 

Zdjęta z pomnika

– Chciałam zrobić o Skłodowskiej-Curie dokument. Ale bohaterkę filmu fabularnego zobaczyłam w niej, gdy przeczytałam o jej związku z Paulem Langevinem. Prasa przedstawiała Langevina jako ofiarę. Zastanawiałam się, jak wówczas mogła czuć się Maria. Chciałam pokazać bardzo znaną, a naprawdę nieznaną postać. Zdjąć ją z pomnika – mówi reżyserka Marie Noelle.

Jej „Maria Skłodowska-Curie" to film o osobie wyprzedzającej swoją epokę. O piekielnie inteligentnym naukowcu (trudno sobie to słowo wyobrazić w rodzaju żeńskim!) z niespokojnym, analitycznym umysłem. O żonie, która musi przeżyć tragiczną śmierć męża, i matce wychowującej potem samotnie dwie córki. Ale przede wszystkim o pełnej pasji kobiecie, która nie zgadza się na wyznaczanie jej granic, chce czuć się wolna w każdej dziedzinie życia. Pracy, miłości.

To również opowieść o szklanym suficie i przebijaniu się kobiety przez męski świat. Skłodowska wyjechała z Warszawy, bo pod zaborem rosyjskim dziewczęta nie miały prawa wstępować na wyższe uczelnie.

Kiedy została przyjęta na fizykę na Sorbonie, była jedną z 23 studentek przypadających tam na 2 tysiące chłopaków. Potem pracowała wśród mężczyzn. Po śmierci męża zrobiła wszystko, by przejąć jego katedrę, chciała dalej prowadzić badania. Einstein uważał ją za jeden z najciekawszych umysłów, jakie poznał. A przecież męskie grono naukowców nie chciało jej przyjąć do Francuskiej Akademii Nauk. Bo była kobietą. Ale walczyła. W skromnej pracowni, wyodrębniając rad i polon, dokonała jednego z najważniejszych odkryć stulecia.

Dawała też sobie prawo do miłości. Noelle śledzi na ekranie partnerski, ale pełen czułości związek Marii z Piotrem Curie. Ale też romans, który kilka lat po śmierci męża nawiązała z przyjacielem domu, naukowcem Paulem Langevinem. Nie myślała o tym, że był mężczyzną żonatym, ojcem pięciorga dzieci. Liczyło się dla niej szalone uczucie. Żądała od kochanka rozwodu. On stchórzył, ona zapłaciła wysoką cenę. Ale przedstawicielowi Akademii Szwedzkiej, który usiłował nakłonić ją do zrzeczenia się Nagrody Nobla, odpowiedziała: „Gdybyście chcieli odbierać nagrody mężczyznom, którzy mieli romans, to nie mielibyście kogo wyróżniać".

Marie Noelle portretuje kobietę, która nie była buńczuczną feministką. Nie upominała się o niczyje prawa. Po prostu chciała żyć pełnią życia. Kochać i być kochana. Rozwijać się. Dla tych wartości była w stanie wiele poświęcić. Nie liczyły się dla niej pieniądze, sława. Nawet własne zdrowie. Wyniesione z pracowni zeszyty z zapiskami Skłodowskiej do dzisiaj są radioaktywne i ludzie, którzy chcą je w paryskiej bibliotece narodowej zobaczyć, muszą podpisać oświadczenie, że robią to świadomie, na własne życzenie. Wielka chemiczka zmarła w wieku 67 lat z powodu aplazji szpiku – anemii, którą spowodowało napromieniowanie.

Noelle pieczołowicie odtwarza w „Marii Skłodowskiej-Curie" świat z początku XX wieku, świetne zdjęcia zrobił Michał Englert. Ale nie byłoby filmu bez Karoliny Gruszki.

Kobieta wolna

– Przeczytałam o niej wszystko, co mogłam, biografie, korespondencję, jej intymny dziennik pisany po śmierci męża – mówi aktorka. – Odkryłam, jak bardzo była wolna. Jako naukowiec, jako kobieta. Potrafiła odciąć się od konwenansów. Dzisiaj, kiedy wokół jest tyle chaosu, jej stosunek do świata jest bardzo inspirujący.

Oglądam zachowane zdjęcia Marii Skłodowskiej. Pyzata dziewczynka w mundurku z białym kołnierzykiem, młoda panna ze skromnie zaczesanymi do tyłu włosami upiętymi w kok, dojrzała kobieta o dość pospolitej urodzie, starsza pani ze zmarszczkami, w kapeluszu głęboko osadzonym na czole. Zawsze jakby przezroczysta. Ubrana na ciemno, w strój, który bardziej przypomina fartuch albo mnisi habit niż elegancką, paryską suknię z początku XX wieku. I jeszcze coś, co rzuca się w oczy: na żadnym zdjęciu Skłodowska się nie uśmiecha.

Karolina Gruszka uśmiecha się często. Jest aktorką, która zawłaszcza ekran. Absolutnie fascynującą. Pełną seksu, a jednocześnie ciepłą. Jako Maria Skłodowska-Curie jest zdeterminowana i silna, ale też w pewien sposób krucha. Nawet tony białego pudru nie są w stanie odebrać jej koloru. Gruszka uwspółcześnia swoją bohaterkę, daje jej swoją wrażliwość, sprawia, że staje się widzowi bliska. Wiarygodna w dążeniu do wolności.

Trochę szkoda, że konwencjonalne, mało lotne dialogi nie pozwalają docenić błyskotliwości Skłodowskiej. Szkoda, że niedostatecznie wykorzystana jest historia relacji Marii i jej siostry Bronisławy, granej przez Izę Kunę. Za dużo tu miłosnych westchnień, za mało cierpienia, chwil, kiedy Skłodowska czuła się zdruzgotana. Biografowie piszą o jej załamaniu w czasie, gdy stała się przedmiotem nagonki prasowej. Podobno myślała wtedy nawet o samobójstwie. Ale „Maria Skłodowska-Curie" jest skierowana do szerokiej widowni, stąd zapewne jej „gładkość" i tradycyjna forma. I – mimo pewnego niedosytu – dobrze, że ktoś tę słynną, jak mówi Noelle „znaną nieznaną", Polkę przypomniał. Zasługiwała na to.

Rok 1903 – Maria Skłodowska razem z mężem Pierre'em Curie i Henrim Becquerelem dostaje Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za badania nad promieniotwórczością. Rok 1911 – już sama, odbiera w Sztokholmie Nagrodę Nobla z chemii za odkrycie pierwiastków: polonu i radu. W takich właśnie ramach czasowych zamyka film Marie Noelle.

Skłodowska była pierwszą kobietą uhonorowaną wielkim wyróżnieniem Szwedzkiej Akademii i jedynym naukowcem, który dostał je dwukrotnie, w różnych dziedzinach. Jej odkrycia mają epokowe znaczenie, także dlatego, że stały się podstawą leczenia raka. W 2015 roku Szkoci uznali ją za kobietę dwustulecia, a w podobnym plebiscycie Brytyjczycy ustawili ją na drugim miejscu, tuż za Margaret Thatcher.

Pozostało 89% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów