Kwieciński: Nie straciliśmy żadnego euro z funduszy unijnych

Projekty kolejowe idą sprawniej, projekty B+R najwolniej – mówi Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju.

Publikacja: 26.06.2019 21:00

Kwieciński: Nie straciliśmy żadnego euro z funduszy unijnych

Foto: materiały prasowe

Wybory do Parlamentu Europejskiego (PE) i rekonstrukcja rządu wywołały kolejną wymianę w kierownictwie pańskiego resortu. Właściwie tylko pan jest stałym elementem. Nie ciąży to panu?

W gospodarce trzeba być przygotowanym na ciągłe zmiany. Dotyczy to również resortów gospodarczych. Kto nie potrafi dostosować się do zmian, ginie w gospodarce. I u nas jest trochę podobnie. Oczywiście nieco żartuję. Zmiany te są przede wszystkim konsekwencją wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego (PE). Wiceminister Andżelika Możdżanowska osiągnęła bardzo dobry wynik w województwie wielkopolskim i zdobyła mandat do PE. Przy okazji gratulujemy na łamach „Rzeczpospolitej". A wiceminister Adam Hamryszczak był w ministerstwie od samego początku. I teraz wrócił do siebie, na Podkarpacie.

Został prezesem Portu Lotniczego Rzeszów-Jasionka.

Nie była to żadna dymisja czy nagłe odejście. Wszystko odbyło się bez zaskoczenia.

Kim są nowi członkowie kierownictwa resortu?

Mamy dwoje dobrych wiceministrów. Jest z nami wiceminister Anna Gembicka, która od trzech lat pracowała bardzo blisko z panem premierem na różnych stanowiskach zdobywając wiele doświadczeń i będzie nas teraz wspierać jako pełnomocnik ds. małych i średnich przedsiębiorstw. Będzie koordynowała politykę względem MŚP w ramach całego rządu. Jest z nami także Waldemar Buda, który przejmie obowiązki Adama Hamryszczaka. Będzie odpowiedzialny za politykę regionalną, koordynację programów regionalnych, Krajową Strategię Rozwoju Regionalnego, a także pakiet dla miast średnich i program mostowy. Wiceminister Buda jest radcą prawnym. To atut. Tym bardziej, że zajmie się także procesem legislacyjnym ustawy o przekształceniu Otwartych Funduszy Emerytalnych w Indywidualne Konta Emerytalne.

O panu mówi się w kontekście stanowisk komisarza UE i wiceprezesa Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI).

Są to spekulacje medialne, coś co media uwielbiają. To pokazuje, że po naszej stronie sceny politycznej jest naprawdę dużo dobrych kandydatów na te stanowiska. Będzie o tym decydował pan premier kiedy przyjdzie na to czas, bo jest to prerogatywa rządu. W przypadku wiceprezesa EBI potrzebujemy osoby, która zna się na inwestycjach, na ich projektowaniu i przygotowaniu, gdyż EBI spełnia rolę banku rozwojowego, inwestycyjnego. To nie jest typowy bank komercyjny. Nie jest to również instytucja typu bank centralny. Jest to najważniejsza instytucja finansowa w UE od polityki rozwojowej.

A co ze stanowiskiem komisarza UE?

Wskazanie kandydata będzie w głównej mierze zależało od tego jaki zakres zadań wynegocjujemy dla naszego komisarza. Nie chodzi tylko o to, aby ktoś był dobrze przygotowany do pełnienia tej funkcji, ale także o to, aby jego kompetencje pokrywały się z obszarem, który jako Polska otrzymamy w nowym układzie Komisji Europejskiej (KE).

Zostanie pan na stanowisku do końca kadencji Sejmu?

Jako ministrowie jesteśmy w pełni do dyspozycji premiera i w każdej chwili możemy być odwołani.

Ostatnio ogłosił pan, że Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR), która powstała zresztą w resorcie rozwoju, wdrożono w ok. 50 proc. To dobre tempo?

Uważam, że bardzo dobre. Jeśli popatrzymy na oddziaływanie tej strategii na gospodarkę to każdy na moim miejscu, koordynując politykę gospodarczą chciałby mieć takie wskaźniki ekonomiczne i społeczne jakie teraz mamy. Jest to odbierane w świecie jako polski cud gospodarczy. Nie tylko w wymiarze europejskim, ale i światowym.

Nie ma lepszych od nas?

Jesteśmy jedną z najszybciej rosnących gospodarek tu w UE i na świecie. Podam tylko dwa porównania. W tej chwili tempo rozwoju naszego kraju jest cztery razy szybsze niż strefy euro i mniej więcej 6-7 razy szybsze niż w Niemczech. To pokazuje jak szybko się rozwijamy. Dzięki temu znacznie dynamiczniej zachodzą procesy konwergencji, czyli zbliżania się do średniej europejskiej PKB na mieszkańca. W ostatnich dniach Eurostat podał, że na koniec 2018 r., osiągnęliśmy już 71 proc. średniej UE. A poziom życia w Polsce w porównaniu ze średnią w UE wzrósł do 77 proc.

Rozumiem, że w ocenie resortu wpływ realizacji SOR na gospodarkę jest istotny?

To klucz do sukcesu. Często powtarzam, że potencjał polskiej gospodarki jest szacowany przez ekspertów na 3 proc. wzrostu PKB rocznie. Jeśli więc nic specjalnie złego się nie dzieje, to powinniśmy mieć taki wzrost w ujęciu rocznym. I tak faktycznie było w latach 2008-2015, ale jeżeli będziemy lepiej zarządzać naszym państwem i gospodarką, to będzie ona rosła szybciej. I tak się dzieje teraz. Mamy o około 2 punkty procentowe wyższy wzrost. Realizacja SOR jest więc kluczowa. W przypadku SOR opieramy się na podejściu projektowym. W SOR pierwotnie wpisaliśmy 185 projektów strategicznych, ale później ta lista jeszcze się rozszerzyła, bo elastycznie reagujemy na potrzeby gospodarki. Mieliśmy ich w sumie 352. Teraz zajmujemy się 312 przedsięwzięciami, bo 40 projektów zakończono i rozliczono. Proces realizacji SOR poprzez wdrażanie projektów dobrze się sprawdza, a wśród nich mamy różne przedsięwzięcia np. projekty legislacyjne związane z konstytucją dla biznesu czy ustawą o wspieraniu innowacji. Są to też projekty infrastrukturalne jak nasz program mostowy czy Krajowy Program Drogowy. Są to potężne programy inwestycyjne, które są kołem zamachowym dla gospodarki. To pokazuje, że jak się koordynuje, pilnuje realizacji projektów to system działa.

Komu zawdzięczamy tę koordynację?

To zasługa prawie sześciuset osób bezpośrednio włączonych w zarządzanie tymi wszystkimi projektami.

Ale chyba nie tylko w pańskim resorcie?

Oczywiście nie. Chodzi o osoby w całej administracji rządowej, bezpośrednio zajmujące się zarządzaniem projektami, a stan ich rzeczowego zaawansowania określamy na ok. 50 proc. To dobry wskaźnik. Szczególnie zważywszy, że SOR de facto zaczęliśmy realizować w 2016 r. Zaraz jak powstał tzw. Plan Morawieckiego, jego pierwsza koncepcja, a formalnie SOR przyjęto w lutym 2017 r.

Kiedy cała SOR zostanie zrealizowana?

Horyzont w głównej części realizacyjnej SOR jest rozciągnięty do 2023 r. czyli tak jak aktualna perspektywa finansowa UE. Natomiast część działań jest zaplanowana na dłużej, do 2025 r., a nawet w części do roku 2030.

A ujęcie finansowe realizacji SOR?

Założyliśmy, że na rzecz procesów rozwojowych w naszym kraju zmobilizujemy 1,5 bln zł. Na dziś zmobilizowaliśmy 962 mld zł czyli 65 proc. naszego planu. Jest nieźle.

Jednocześnie z SOR realizujemy krajowe i regionalne programy operacyjne. Za nami półmetek unijnej perspektywy budżetowej 2014-2020. Wykorzystamy wszystkie pieniądze?

Początki były bardzo trudne. Przypomnę, że pod koniec 2015 r. jeśli chodzi o tempo realizacji byliśmy na końcu w UE, a teraz jesteśmy już liderem. Nie straciliśmy żadnego euro. Mamy bardzo dobre wskaźniki. Jesteśmy wskazywani przez KE jako kraj, który doskonale radzi sobie z funduszami UE. Co więcej, potrafi wpleść te fundusze we własne procesy rozwojowe w kraju i w regionach. Nam to naprawdę świetnie wychodzi.

Kto lepiej sobie radzi: pański resort z programami krajowymi czy marszałkowie z regionalnymi?

Różnica na korzyść programów krajowych wciąż pozostaje. Relatywnie jest ona ostatnio mniejsza, ale nadal jest to różnica ok. 6 punktów procentowych w tempie zawierania umów o dofinansowanie, i w mniejszym procencie w realizacji dotowanych inwestycji. Średnia dla wszystkich programów w tzw. kontraktacji to już 74 proc., a jeśli idzie o wydatki poniesione i rozliczone z KE to już prawie 30 proc. Trzeba jednak uczciwie wskazać, że w programach regionalnych są olbrzymie różnice pomiędzy liderami, a województwami zamykającymi stawkę.

Które są na czele, a które z tyłu?

Liderzy to pomorskie, podkarpackie, opolskie, wielkopolskie, a na końcu niezmiennie jest kujawsko-pomorskie. Końcówka zaczyna się tasować, ale są w niej warmińsko-mazurskie, zachodniopomorskie, podlaskie, łódzkie. Zależy, który wskaźnik weźmiemy pod uwagę. Generalnie można uznać, że zagrożenie niespełnienia tzw. zasady n+3 jest naprawdę niewielkie. Jeszcze 3 regiony mają tę zasadę do spełnienia w br. Pozostałe już to zrobiły. Mogę spać znacznie spokojniej niż to było w poprzednich latach. Zobaczymy co się zdarzy po wyborach parlamentarnych, ale sądzę, że końcówka br. będzie spokojna.

Jak wygląda inwestowanie funduszy UE w badania i rozwój?

Jeżeli patrzymy na różne obszary wsparcia to w poprzedniej perspektywie wielką słabością była realizacja projektów informatycznych. Teraz realizacja Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa przebiega całkiem sprawnie. Zaczęliśmy sobie radzić w tej materii i jest w tym duża zasługa Ministerstwa Cyfryzacji.

Słabo radziliśmy sobie na kolei.

Nie myślałem, że to tak szybko nastąpi, ale projekty kolejowe idą sprawniej. No może jeszcze nie tak, jak byśmy sobie tego wszyscy życzyli, ale ich tempo realizacji jest dwa razy szybsze niż w analogicznym okresie poprzedniego okresu programowania.

Wróćmy do B+R?

Słusznie pan redaktor zauważył, że obszarem, w którym nie do końca jesteśmy usatysfakcjonowani jest innowacyjność. Stopień realizacji projektów B+R jest w ostatnich latach najwolniejszy. Tu mamy największe odstępstwa od zakładanych celów, ale mam nadzieję, że będzie lepiej.

W Narodowym Centrum Badań i Rozwoju zmienił się dyrektor?

Jak mówiłem na początku, na zmiany musimy być przygotowani. Obserwujemy je, ale też traktujmy jako szanse na lepsze funkcjonowanie danej instytucji.

Co z negocjacjami nowej unijnej perspektywy finansowej?

Postęp w tzw. negocjacjach technicznych czyli dotyczących zawartości przygotowywanych rozporządzeń był znaczący w pierwszej połowie br. podczas prezydencji rumuńskiej. Udało się dużo osiągnąć także nam. Te rozmowy są bardzo trudne. Interesy i poglądy państw członkowskich UE są w niektórych kwestiach bardzo rozbieżne. Często dojście do kompromisu jest naprawdę bardzo trudne.

Na czym nam zależy w tych rozmowach?

Przykładowo w transporcie bardzo ważne było dla nas żeby w unijną politykę transportową wpisać Via Carpathię jako nowy korytarz transportowy i Centralny Port Komunikacyjny (CPK). CPK też nie jest w sieci TEN-T. Udało się nam wraz z KE wypracować takie rozwiązanie. Te inwestycje wpisano do specjalnego aneksu do rozporządzenia dotyczącego instrumentu „Łącząc Europę 2". A to główny instrument polityki transportowej w UE nastawiony na tworzenie sieci TEN-T. Mocno walczyliśmy o umożliwienie wsparcia infrastruktury gazowej. Doskonale wiemy, jak jest ona ważna w naszym kraju. To że mamy dostęp do gazu innego niż z Rosji poprzez terminal w Świnoujściu i dostawy z USA jest dla nas bardzo ważne z punktu widzenia gospodarczego, politycznego i bezpieczeństwa. Terminal w Świnoujściu będziemy rozbudowywać. Decyzje już zapadły. Mamy w rozporządzeniach zapewnienie, że pomimo tego, że w nowej perspektywie w polityce spójności wskazuje się, że nie będzie żadnego finansowania inwestycji związanych z paliwami kopalnymi, to mamy wynegocjowany wyjątek. W naszym przypadku sieci przesyłowe, zastępujące źródła energii cieplnej i elektrycznej oparte na węglu, będą mogły być wymieniane i finansowane z nowego budżetu UE.

A na co KE stawia w nowej perspektywie finansowej?

Przede wszystkim nowa perspektywa ma być prostsza. Na to liczymy i to się chyba uda, bo do tej pory było niestety tak, że KE deklarowała uproszczenia, a finalnie było dokładnie odwrotnie. Widać to po liczbie, objętości i treści rozporządzeń oraz po woli odpowiadających za nie urzędników. Będzie mniej priorytetów czyli tzw. celów tematycznych. Teraz jest ich aż jedenaście. Po 2020 r. ma być ich znacznie mniej. Najważniejszy będzie ten związany z innowacyjnością, konkurencyjnością. Podzielamy takie podejście, bo można uznać, że w Polsce procesy wypełniania luki infrastrukturalnej mamy już zaawansowane. Mamy jeszcze potrzeby i o nich wyraźnie mówimy, ale chcemy w najbliższych latach mocno postawić na wspieranie innowacyjności. Nie tylko poprzez dotacje, ale także przez różne instrumenty finansowe.

Jak idą negocjacje finansowe dotyczące wysokości nowego budżetu UE?

U nas w rządzie zawsze tak było i jest teraz, że za negocjacje wspólnego budżetu UE odpowiada Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Teraz osobą odpowiedzialną za ten obszar jest wiceminister Konrad Szymański.

I co ustalono?

Trzeba przyznać, że postęp w tych negocjacjach jest niewielki. Obawiam się, że nic znaczącego nie da się w br. ustalić. Powinniśmy przygotować się na przyszły rok, ale też nie wiadomo, czy nie obędzie się bez specjalnego spotkania na najwyższym szczeblu.

Płatnicy netto do wspólnej kasy UE nadal chcą uszczuplić budżet? Nad UE wciąż wisi też brexit czyli wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty?

Brexit pozostaje kluczowym problemem, bo nadal nie wiemy, czy Wielka Brytania opuści UE czy też może jednak nie. To ma olbrzymi wpływ na dalszy ciąg zdarzeń, bo kraj ten wpłaca 12-14 mld euro rocznie do wspólnego budżetu UE pozostając jednym z największych płatników.

Negocjacje finansowe ruszą dopiero jak będzie wiadomo co z Brytyjczykami?

Mam nadzieję, że rozmowy wystartują w październiku br., ale nie jest to wielka nadzieja. Sądzę, że poważne rozmowy zostaną przesunięte na pierwszą połowę 2020 r. A szansa na porozumienie to już zapewne kwestia drugiej połowy 2020 r. kiedy to prezydencję będą sprawowały Niemcy.

Jerzy Kwieciński jest od stycznia 2018 r. ministrem inwestycji i rozwoju. Wcześniej, od 20 listopada 2015 r., był sekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju. Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. W latach 2005–2008 wiceminister rozwoju regionalnego. Ukończył m.in. Politechnikę Warszawską i studia MBA.

Ekonomia
Stanisław Stasiura: Harris kontra Trump – pojedynek na protekcjonizm i deficyt budżetowy
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Ekonomia
Rynek kryptowalut ożywił się przed wyborami w Stanach Zjednoczonych
Ekonomia
Technologie napędzają firmy
Ekonomia
Od biznesu wymaga się odpowiedzialności
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Ekonomia
Polska prezydencja to szansa, by zostać usłyszanym