To wyższy odsetek niż analogiczne na Węgrzech (51 proc.) czy w sąsiednich Czechach (38 proc.), porównywalny do rosyjskiego (60 proc.), choć jednocześnie znacznie niższy niż w Rumunii (gdzie wynosi aż 79 proc.). To rodzi pytanie o jakość zarówno badań oglądalności telewizji, jak i skuteczności reklam telewizyjnych, na które w Polsce firmy wciąż wydają połowę wszystkich pieniędzy inwestowanych w kampanie reklamowe). Z badania wynika, że aż 68 proc. osób, które „przełączają się" w czasie oglądania telewizji na tablet lub komórkę, robi to nie tylko gdy ogląda reklamy, ale także w czasie śledzenia programów czy filmów. Jedna czwarta wprost deklaruje jednak, że do Internetu wchodzi wtedy gdy ruszają przerwy reklamowe (w Rumunii jest to jeszcze więcej, bo aż 38 proc.).

Zdaniem Rogiera Croesa, szefa działu mediów cyfrowych w MEC w Europie Środkowo-Wschodniej, Rosji i WNP, wcale nie musi to jednak oznaczać dla reklamodawców dramatu. - Może to wstrzymywać odpływ widzów od odbiorników telewizyjnych w czasie bloków reklamowych, w porównaniu z czasami „przedmobilnymi". Paradoksalnie więc smartfon i tablet odbierając część uwagi, często zapewniają jednak obecność widza przed telewizorem. Reklamodawcy powinni tę szansę wykorzystać – zauważa. Najprostszym sposobem jest podpowiedzenie znudzonemu blokiem reklamowym widzowi w reklamie, gdzie może poszukać dodatkowych informacji na temat reklamowanego produktu w sieci. - Odsetek użytkowników sieci, którym zdarza się wyszukiwać w internecie informacji o markach reklamowanych w telewizji, sięga od 40 proc. (Węgry) do 77 proc. (Czechy, Rumunia). W Rosji zdarza się to 74 proc. internautów, a w Polsce – 58 proc. – podaje MEC.

Reklamodawcy nie są jednak jeszcze do końca przekonani do takich rozwiązań, bo choć w Czechach i na Węgrzech połowa reklam zawiera już informację o stronie internetowej kampanii lub firmy, w Polsce jest to na razie tylko jedna trzecia.

Wraz z Rumunią i Węgrami jesteśmy natomiast dość dobrze przygotowani jako rynek do potrzeb użytkowników urządzeń mobilnych. Aż 80 proc. tych firm, które przekierowują odbiorców reklam w telewizji na swoje strony www, aż 80 proc. ma już strony mobilne (w Rumunii i na Węgrzech jest to po 76 proc.).