Wina inwestycyjne z szansą na wzrost cen

Wiele wskazuje na to, że zła passa na rynku win inwestycyjnych się kończy.

Aktualizacja: 11.11.2016 07:50 Publikacja: 11.11.2016 06:35

Wszystkie winne indeksy szybko zyskują na wartości. W najlepszej formie jest Liv-ex Fine Wine 50 Index, wskaźnik win Bordeaux First Growth z pięciu najlepszych winnic; od początku roku zyskał już 21,3 proc. Liv-ex 100, indeks odzwierciedlający notowania stu win najczęściej kupowanych w celach inwestycyjnych, zwiększył się w tym czasie o ponad 18 proc., a Liv-ex 1000, wskaźnik śledzący zmiany cen win z różnych regionów – o 16,3 proc.

Nie można jednak popadać w przesadny optymizm. Wina są inwestycją długoterminową. Ci, którzy zdecydowali się na ich zakup pięć lat temu, po trzyletnim wzroście indeksów po kilkadziesiąt procent wciąż ponoszą dotkliwe straty. Liv-ex Fine Wine 50 Index ma jeszcze do odrobienia niemal 17 proc., a Liv-ex 100 prawie 13 proc. Poza tym obrót winami Bordeaux nie rośnie, stanowi około 70 proc. całej aktywności rynku w skali tygodnia. Trzy lata temu było to 82 proc., a sześć lat temu 95 proc.

Jak nie grad, to susza

Najlepsze roczniki z lat 2009 i 2010, które drożeją po 5 – 35 proc., należą jednak do Bordeaux. Eksperci twierdzą, że mają one jeszcze potencjał wzrostu. Największym powodzeniem cieszą się: Lafite Rothschild – jedno z najbardziej poszukiwanych win na świecie, zarówno przez inwestorów, jak i kolekcjonerów, oraz Mouton Rothschild. Drożeją też wina młodsze, z 2014 r., najlepsze średnio o 13,4 proc. Prym wiedzie Le Petit Mouton.

Część obserwatorów rynku łączy dobrą koniunkturę na wina inwestycyjne z referendum w sprawie Brexitu i zawirowaniami na rynkach walutowych, a zwłaszcza ze spadkiem kursu funta. Prawdopodobnie dlatego, że Liv-ex Fine Wine 50 zdecydowanie zaczął zyskiwać po 23 czerwca, a największy obrót winami na świecie odbywa się na londyńskiej giełdzie. Inne wskaźniki tego jednak nie potwierdzają; indeksy zaczęły odbijać się od dna już jesienią ubiegłego roku. Sporo miesza pogoda i to od kilku lat. Ten rok też nie był najszczęśliwszy.

Wiosną w rejonie Burgundii był największy mróz od 35 lat, w Chablis i Beaujolais – gradobicie; winiarze podkreślają, że tam, gdzie wystąpiło silne gradobicie, kolejny rok nie będzie dobry. Ucierpieli też winiarze w Szampanii. Wydawało się, że natura oszczędzi przynajmniej Langwedocję, ale nawiedził ją grad i to wielkości piłek golfowych. W Bordeaux mrozu wprawdzie nie było, ale pod koniec sierpnia przyszła susza.

Toskania znowu górą

W związku z zawirowaniami pogodowymi – nie tylko we Francji, ale również w Ameryce Południowej – Międzynarodowa Organizacja Wina i Winorośli (OIV) prognozuje, że globalna produkcja wina może spaść w tym roku o 5 proc., do 259 mln hektolitrów (najmniej od prawie dwóch dekad). Najwięcej, bo o 19 proc. spadnie produkcja w Ameryce Południowej: w Brazylii o 50 proc., a w Argentynie o 35 proc. Na tym tle spadek produkcji we Francji o 12 proc. nie wygląda najgorzej. Sytuację będą ratowały Stany Zjednoczone, Australia, Nowa Zelandia i Hiszpania, ale kraje te mają niewiele wspólnego z winami inwestycyjnymi.

Inaczej sytuacja wygląda we Włoszech. Wprawdzie i tam będzie mniej wina, ale Włochy utrzymają ubiegłoroczną pozycję największego producenta.

Wina z Toskanii, np. z winnicy Ornellaia słynącej z Cabernet Sauvignon, Masseto cieszą się coraz większym powodzeniem i wchodzą w skład indeksu Liv-ex Fine Wine 100 Index. Należą więc do win inwestycyjnych.

—Ewa Bednarz

Inwestycje na giełdzie

Winami handluje się na Fine Wine Exchange. Giełda ta działa w 33 krajach na sześciu kontynentach. Można na niej inwestować indywidualnie. Dostęp do platformy kosztuje 900 euro rocznie. Prowizja przy zakupie i sprzedaży jest uzależniona od obrotów, wynosi od 1 do 2,5 proc. Giełda pobiera dodatkowo 4,2 euro za utrzymanie magazynów, transport i podtrzymanie handlu. Kupione wino można po pewnym czasie sprzedać na giełdzie, ale można też sprowadzić skrzynki do kraju. Wtedy trzeba się liczyć z dodatkowymi wydatkami na transport i akcyzę. Wymagane jest też odprowadzenie VAT.

Specjaliści rekomendują winne inwestycje na co najmniej trzy – pięć lat.

Wszystkie winne indeksy szybko zyskują na wartości. W najlepszej formie jest Liv-ex Fine Wine 50 Index, wskaźnik win Bordeaux First Growth z pięciu najlepszych winnic; od początku roku zyskał już 21,3 proc. Liv-ex 100, indeks odzwierciedlający notowania stu win najczęściej kupowanych w celach inwestycyjnych, zwiększył się w tym czasie o ponad 18 proc., a Liv-ex 1000, wskaźnik śledzący zmiany cen win z różnych regionów – o 16,3 proc.

Nie można jednak popadać w przesadny optymizm. Wina są inwestycją długoterminową. Ci, którzy zdecydowali się na ich zakup pięć lat temu, po trzyletnim wzroście indeksów po kilkadziesiąt procent wciąż ponoszą dotkliwe straty. Liv-ex Fine Wine 50 Index ma jeszcze do odrobienia niemal 17 proc., a Liv-ex 100 prawie 13 proc. Poza tym obrót winami Bordeaux nie rośnie, stanowi około 70 proc. całej aktywności rynku w skali tygodnia. Trzy lata temu było to 82 proc., a sześć lat temu 95 proc.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy