Materiał powstał we współpracy z firmą PAGED

Wyzwania związane z funkcjonowaniem globalnego rynku, takie jak konieczność zachowania uczciwej konkurencji, regulacje służące ochronie rynków i antydumpingowi oraz niedozwolone praktyki i pojawiający się w odpowiedzi na nie protekcjonizm, znalazły się w centrum uwagi uczestników webinaru „Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń: antydumping, protekcjonizm i ochrona konkurencyjności w Unii Europejskiej”. „Rzeczpospolita” była partnerem medialnym spotkania.

Prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, w swojej prelekcji mówił o perspektywach międzynarodowej współpracy gospodarczej i wpływie globalnych nierówności na polityki protekcjonistyczne. Jak wskazał, światowa gospodarka zyskiwała na globalnej wymianie, która zaczęła przyspieszać w II połowie XX w. Obecnie sytuacja się zmienia w obliczu rosnącego nacjonalizmu gospodarczego w różnych częściach świata.

Szczególną uwagę poświęcił analizie pozycji Chin i ich ekspansji ekonomicznej oraz wykorzystywanych przy tym instrumentów. Od 20 lat Państwo Środka jest członkiem Światowej Organizacji Handlu (WTO), co oznacza, że teoretycznie zobowiązało się do przestrzegania reguł – „bo swoboda wymiany działa prawidłowo, jeśli wszyscy stosują się do tych samych zasad”. – Ale wiadomo, że tego nie robią. Przyznaje to nawet UE, która nie traktuje Chin jako gospodarki w pełni rynkowej – podkreślił prof. Orłowski.

W prezentacji został także poruszony temat możliwości reagowania na praktyki protekcjonistyczne Chin i roli międzynarodowych instytucji finansowych w kształtowaniu równowagi ekonomicznej na świecie. – Jeśli jakiś kraj, przestrzegając zasad rynkowych, produkuje coś taniej, to chętnie to kupujemy. Problem pojawia się, gdy jest taniej, bo np. rząd Chin dofinansowuje przedsiębiorstwa. I robi to nie po to, by tak było zawsze, ale na przykład po to, by wyeliminować konkurencję z innych krajów. To są typowe praktyki monopolistyczne – tłumaczył Witold Orłowski.

– Nie wszyscy partnerzy działają z dobrymi intencjami, więc europejska polityka przemysłowa i konkurencyjności musi się do tego dostosować. Nawet jeśli oznacza to protekcjonistyczne działania, których nie chcieliśmy używać – po to, by nie dać się „ograć” tym, którzy z nich korzystają – uważa ekspert.

Joanna Redelbach, counsel w kancelarii Van Bael & Bellis, z perspektywy pracy w Brukseli przyjrzała się polityce UE ws. ochrony handlu i narzędziom ochrony firm przed nieuczciwą konkurencją z państw trzecich. – Są trzy rodzaje takich narzędzi. To środki antydumpingowe, które najczęściej mają formę ceł; ich zastosowanie jest obwarowane bardzo wieloma warunkami. Mamy także środki antysubsydyjne i ochronne – wyliczała.

Jak podała, w br. (do 5 grudnia) Komisja Europejska wszczęła 18 nowych dochodzeń (z tego aż 15 dotyczy Chin) ws. nieuczciwych praktyk krajów trzecich. Już wdrożone środki antydumpingowe obejmują 91 produktów (m.in. stal, aluminium, nawozy, światłowody) z 26 krajów (m.in. Chin, Rosji, Korei Płd.). Ekspertka prognozowała, że postępowań będzie więcej, bo nowa Komisja chce się skupiać m.in. na ochronie konkurencyjności UE.

W trakcie webinaru odbyła się także debata „Antydumping a protekcjonizm: jak odróżnić obiektywne przewagi konkurencyjne od nieuczciwej konkurencji?”. Prof. Orłowski mówił m.in. o tym, kiedy możemy mieć do czynienia z praktykami dumpingowymi. Joanna Redelbach omówiła procedurę zgłaszania przez firmy, np. z Polski, nieuczciwych praktyk handlowych krajów trzecich. Wskazała na ważną rolę doradczą prawników w tym procesie. Damian Olko, wiceprzewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, starszy ekonomista w kancelarii WKB Lawyers, przedstawił koszty i korzyści ze stosowania środków ochrony rynku.

Jarosław Michniuk, prezes Pagedu, zwrócił uwagę, że wdrażane przez KE środki mogą być bardzo skuteczne i pomocne w ochronie konkurencyjności unijnych firm. Podkreślił, że nie każde zgłoszenie kończy się nałożeniem ceł; jest to zawsze poprzedzone dogłębną analizą, czy rzeczywiście mamy do czynienia z nieuczciwą konkurencją.

Jako przykład działań ochronnych podał sytuację na rynku sklejki. W ostatnich czterech latach w UE było to jedno postępowanie antydumpingowe. Zakończyło się nałożeniem cła na produkty z Rosji. – Potem zgłosiliśmy kolejną nieuczciwą praktykę, jaką było wysyłanie sklejki z Rosji przez Kazachstan i Turcję, co także zakończyło się sukcesem. KE w swoim śledztwie oceniła nasze argumenty jako zasadne – mówił Jarosław Michniuk. – A od października mamy nowe postępowanie, przeciwko Chinom – dodał.

Przytoczył też porównanie ze sportem, gdzie np. w biegach na 100 m startujemy z tej samej linii, w piłce nożnej w drużynach jest tyle samo graczy, strony boiska są losowane, a w drugiej połowie następuje zmiana. – W sporcie robimy wszystko, by szanse były równe. W przemyśle jest tak samo. Kiedy w 2018 r. USA nałożyły cła wyrównawcze na sklejki liściaste z Chin w wysokości 194,9 proc., śledztwa ujawniły 49 programów wsparcia lokalnych firm sklejkowych przez chiński rząd – powiedział prezes Pagedu.

Prof. Orłowski, nawiązując do porównania ze sportem, stwierdził: – Kiedy gramy w piłkę nożną, nie chcemy, by przeciwnik faulował czy grał ręką. Cła antydumpingowe nie są narzędziem rozwoju czy wygrywania meczu. Służą do pilnowania, by przeciwnik nie faulował i do przeciwdziałania takim zachowaniom. Gdyby wszyscy na globalnym rynku zachowywali się uczciwie, nie byłoby powodu do stosowania takich narzędzi – podkreślił.

Damian Olko zauważył, że Polska i Unia powinny się skupić na budowaniu i wzmacnianiu konkurencyjności, ale „nie możemy być naiwni”. – Tam, gdzie są faule czy ryzyka dla naszego bezpieczeństwa i interesów strategicznych, tam powinniśmy korzystać z instrumentów ochrony i nie bać się tego robić. Bo przecież po to są – podkreślił. – Jeżeli inne drużyny korzystają z takich instrumentów, to my, jako drużyna Europa, też powinniśmy to robić – dodała Joanna Redelbach.

W kontekście wykorzystywania przez państwa nieuczciwych praktyk handlowych, które zaburzają konkurencyjność na rynku, Jarosław Michniuk, pozostając przy porównaniach sportowych, stwierdził krótko: – W sporcie faule i doping są karane.

Materiał powstał we współpracy z firmą PAGED