Już ponad 544 mln zł wynosiło na początku września łączne zadłużenie przedsiębiorstw rolnych, leśnych i rybackich – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. To o 70 mln więcej niż rok wcześniej i 93 mln zł więcej niż dwa lata temu.
– Ta branża działa na trochę innych warunkach niż pozostałe gałęzie gospodarki – ocenia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. – Najczęściej największy zastrzyk gotówki rolnicy otrzymują zaraz po żniwach. Wtedy zaczynają spłacać faktury, ale nie tylko te sprzed miesiąca czy dwóch, ale nawet sprzed 12 miesięcy – mówi Łącki. I wyjaśnia, że największe wydatki, na nawozy, ziarno do posiania czy na specjalistyczny sprzęt rolnicy ponoszą przed zbiorami. A płacą po zbiorach. – Jednak wtedy już brakuje pieniędzy na zakup na kolejny sezon. Koło się zamyka, a rolnik tkwi stale w nieopłaconych fakturach – zauważa Łącki.
Najwięcej zadłużonych rolników, leśników i rybaków pracuje na Mazowszu, gdzie 1,47 tys. firm znalazło się na liście nierzetelnych płatników. Ich zadłużenie wynosi prawie 67 mln zł. Z kolei najwyższy łączny dług uzbierał się przedsiębiorstwom z Wielkopolski – blisko 79 mln zł. Samych dłużników jest 1,09 tys.
Podwójne trzecie miejsce (pod względem liczby dłużników i kwoty zadłużenia) należy do Śląska. W tym województwie 840 rolników zalega ze spłatą prawie 42 mln zł. Rekordzistą zaś jest przedsiębiorca mieszkający w powiecie strzelecko-drezdeneckim na Ziemi Lubuskiej. Jego dług urósł do 7,3 mln zł – podaje KRD.