Cisco, amerykański producent sprzętu wykorzystywanego do budowy sieci, w środę po sesji ogłosił pesymistyczne prognozy na najbliższe miesiące. To zmąciło obraz najbliższej przyszłości rysowany w ostatnich tygodniach przez inne wielkie firmy IT podczas publikacji raportów kwartalnych. Wszyscy wielcy mówili bowiem dotąd, że branża ma się coraz lepiej.
Reakcja rynku była natychmiastowa. Walory Cisco staniały w czwartek o 16 proc., a w ślad za nimi poszły akcje wielkich spółek produkujących sprzęt oraz dostarczających rozwiązania IT dla firm i sektora publicznego, jak HP, Dell, EMC, IBM czy Xerox. Tylko papiery Intelu oparły się w czwartek spadkom.
Dlaczego rynek tak uważnie patrzy na wyniki i prognozy Cisco? Firma ma przesunięty rok obrachunkowy, a każdy kolejny kwartał ujęty w jej wynikach obejmuje jeden miesiąc kolejnego kwartału kalendarzowego. W efekcie w sprawozdaniach finansowych spółki widać już to, czego nie obejmują najnowsze raporty innych wielkich korporacji branży IT.
Tym razem Cisco ostrzegło rynek, że odczuwa spadek zamówień na produkty ze strony sektora publicznego w USA, Japonii i Europie. Prognozowany przez firmę wzrost sprzedaży w kwartale kończącym się w styczniu 2011 roku okazał się dwa razy niższy niż oczekiwany przez analityków.
Ciekawa była reakcja analityków. Jedni doszukali się w prognozach firmy uzasadnienia tezy, że i gospodarka USA, i światowa nadal narażone są na powrót spowolnienia. Inni twierdzili, że nie można powiedzieć, czy pesymizm Cisco odzwierciedla sytuację makroekonomiczną czy może to, że firma odczuwa skutki konkurencji producentów sprzętu do budowy sieci. Inaczej mówiąc, na dwoje babka wróżyła.