Zdaniem analityków Mediobanca wskaźnik wypłacalności Włoch "świeci się na czerwono", co oznacza, że "czas ucieka" włoskiemu rządowi. Bankowcy ostrzegają, że wiele spośród 160 największych firm włoskich jest zarządzanych "kryzysowo", a sytuacja makroekonomiczna kraju się nie poprawia.
Jeśli rządowi nie uda się obniżyć kosztów finansowania wewnętrznego oraz doprowadzić do poprawy sytuacji gospodarczej to Włochy będą skazane na subwencje z Unii Europejskiej.
Włochy maja najwyższy wskaźnik długu publicznego od 1923 roku, który wynosi obecnie 127 procent PKB czyli ok. 2,54 biliona dolarów.
Premier Włoch, Enrico Letta ma już co prawda pierwsze sukcesy, ale nie są one aż tak widoczne, jak oczekiwaliby tego Włosi. Premier zdecydował się zlikwidować podatek od nieruchomości i zwrócić pobrane w zeszłym roku kwoty. Jednak to partia byłego premiera Silvio Berlusconiego przyznaje się do tego sukcesu, podkreślając, że był to jeden z jej postulatów wyborczych, a poza tym to właśnie Berlusconi przekonał Lettę do zniesienia podatku.
Teraz jednak rząd czekają dużo trudniejsze decyzje, jak na przykład reforma prawa pracy. Związki zawodowe już rozpoczęły protesty. W ostatni weekend w Rzymie na wspólnym marszu spotkali się działacze i sympatycy lewicowej centrali Cgil, chrześcijańskiej Cisl i dawnej socjalistycznej Uil. Ulicami stolicy Włoch przeszło około 100 tys. osób, domagając się by rząd wreszcie zaczął walczyć z rosnącym bezrobociem.