Nie nazywam, bo chcę realnie, z dużą dozą pragmatyzmu wskazać najistotniejsze, a zarazem wybrane wyzwania stojące przed systemami bankowymi strefy euro w 2015 r.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że sytuacja gospodarcza ma wpływ na warunki funkcjonowania sektora bankowego. W tym kontekście trzeba zwrócić uwagę na niedokończone reformy strefy euro w zakresie polityki gospodarczej i fiskalnej i zadać pytanie: czy możliwe jest utrzymanie w dłuższej perspektywie integracji monetarnej i finansowej bez wspólnego zarządzania długiem i finansami publicznymi strefy euro, tym bardziej że zróżnicowanie sytuacji gospodarczej poszczególnych krajów strefy euro nie maleje?
Nierozwiązanym problemem pozostają wciąż tzw. systemowo ważne instytucje finansowe, banki tak duże, że ich aktywa przekraczają niekiedy PKB kraju, w którym funkcjonują, i mogą stanowić zagrożenie nie tylko dla stabilności rynków finansowych, ale także finansów publicznych. Objęcie ich, od 4 listopada 2014 r., bezpośrednim nadzorem przez EBC jest działaniem pożądanym, ale niewystarczającym. Nie doprowadzi to bowiem do istotnego zmniejszenia skali ich działalności. Nie tylko powrócić trzeba więc do niektórych myśli zawartych w raporcie Liikanena (wskazującym m.in. na potrzebę podziału banków na część „tradycyjną" i inwestycyjną), ale postulaty te trzeba wdrożyć w sposób uporządkowany.
Z tym wyzwaniem wiąże się też wdrażanie zasad restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (tzw. resolution). Choć formalnie resolution zaczęło funkcjonować od stycznia br., to wciąż wiele szczegółowych kwestii nie jest znanych. Położenie nacisku na uporządkowaną likwidację banków powodować będzie dalszą „niechęć" do ogłaszania ich upadłości.
Pytaniem otwartym pozostaje: czy nowym hasłem nie okaże się „zbyt duży, żeby zlikwidować", m.in. z uwagi na skomplikowanie procesu likwidacji i potrzebę zgromadzenia znaczących środków finansowych na jej przeprowadzenie.