To miał być historyczny szczyt i takim się okazał: Unia Europejska otworzy negocjacje akcesyjne z Ukrainą i Mołdawią i oferuje status kandydata, czyli jeden krok przed negocjacjami, Gruzji. Viktor Orban, który od kilku tygodni sygnalizował swój opór wobec oferty dla Ukrainy ostatecznie, zgodnie z oczekiwaniami, ustąpił. Orban jest najbardziej doświadczonym przywódcą w Radzie Europejskiej. Często w przeszłości groził wetem, ale ostatecznie nigdy nie doprowadził do sytuacji, w której byłby jedyny przeciw całej Unii. Co natomiast było zaskakujące to fakt, że ustępstwo przyszło tak szybko — spodziewano się dyskusji na ten temat przynajmniej do późnej nocy w czwartek, a może nawet przeciągnięcia debat do weekendu. Precedensem była także forma podjęcia tej decyzji. Orban nie zmienił zdania, ale w kluczowym momencie — gdy Rada Europejska jednomyślnie podejmowała decyzję — wyszedł po prostu z sali. Zdaniem cytowanego przez media węgierskiego dyplomaty, miał to być pomysł niemieckiego kanclerza Olafa Scholza. W nagraniu umieszczonym na platformie X Orban podkreślił, że w obecnych warunkach uważa tę decyzję za kompletnie bezsensowną, irracjonalną i niewłaściwą. — Z drugiej strony nalegało na to 26 innych państw. Uznaliśmy więc, że pozwolimy im na to, ale nie będzie w tej decyzji uczestniczyć — powiedział Orban