Adam Bodnar pozywa Mateusza Morawieckiego. Chodzi o śmierć żołnierza na granicy

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar złożył pozew przeciwko Mateuszowi Morawieckiemu. Domaga się od byłego premiera przeprosin za przypisanie mu odpowiedzialności za ugodzenie nożem polskiego żołnierza na polsko-białoruskiej granicy.

Publikacja: 28.10.2024 12:33

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar, były premier Mateusz Morawiecki

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar, były premier Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Rafał Guz/Radek Pietruszka

- Pan Mateusz Morawiecki stwierdził, że pan Adam Bodnar „ma krew na rękach”. Nie może być tolerancji dla głoszenia tak radykalnych tez bez cienia dowodu, niezależnie od tego, czy osoba, której działania zostają poddanie krytyce, jest politykiem czy nie. Nie ma zgody na sugestie, że pan Adam Bodnar jest odpowiedzialny za śmierć człowieka – mówią „Rzeczpospolitej” pełnomocnicy ministra adwokaci dr Michał Zacharski i dr Kamil Rudol.

Podkreślają, że to sugestie fałszywe, ale niestety działające na wyobraźnię i stygmatyzujące.

- Choćbyśmy byli najbardziej odporni na to, co mówią o nas inni, pomyślmy, co odpowiedzielibyśmy naszym dzieciom, gdyby spytały nas: „dlaczego mówią i piszą o tobie, że masz krew na rękach?”. Pozwem złożonym w imieniu pana Adama Bodnara walczymy również o dobre standardy dyskursu publicznego – dodają pełnomocnicy ministra.

Atak migranta na polskiego żołnierza. Mateusz Morawiecki komentuje

Czytaj więcej

Żołnierz raniony nożem przy granicy nie żyje

Pozew dotyczy wydarzeń z maja i czerwca. Przypomnijmy, że 28 maja w okolicach Dubicz Cerkiewnych jeden z mężczyzn, którzy próbowali sforsować stalową zaporę chroniącą polską granicę, zaatakował nożem polskiego żołnierza. Raniony w klatkę piersiową wojskowy, szer. Mateusz Sitek, zmarł kilka dni później w szpitalu. Jeszcze tego samego dnia do sytuacji żołnierzy na granicy odniósł się Mateusz Morawiecki podczas zwołanej naprędce konferencji prasowej przy granicy z Białorusią.

- Drodzy żołnierze, drodzy funkcjonariusze. Ja wam dziękuję. Dziękuję wam w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej i wszystkich Polaków, za waszą odważną postawę, za to, że nie wahacie się bronić nas, naszych granic, wbrew temu, co robią obecnie rządzący. A co oni robią? Powołują, to prokurator Bodnar, który ma krew na rękach tym co się stało, powołuje zespół. Ale wiecie państwo do czego? Zespół do wyłapywania takich zachowań żołnierzy, które mogą doprowadzić żołnierzy do aresztu. Czy Wy coś z tego rozumiecie? Ja naprawdę zastanawiam się, komu to wszystko służy – mówił były premier.

Adam Bodnar pozywa Mateusza Morawieckiego, chce przeprosin

Według ministra te słowa Mateusza Morawieckiego naruszyły jego dobre imię. W konsekwencji w poniedziałek do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił pozew o ochronę dóbr osobistych, w którym Adam Bodnar domaga się od Morawieckiego opublikowania przeprosin na swoich profilach w portalach społecznościowych, profilu PiS na portalu X oraz swojej stronie internetowej. Minister żąda też od byłego premiera wpłaty 10 tys. zł na WOŚP.

„Przepraszam Pana Adama Bodnara za użycie w dniu 6 czerwca 2024 roku w mojej wypowiedzi, która komentowała ugodzenie nożem polskiego żołnierza na granicy polsko-białoruskiej pod koniec maja 2024 roku, sformułowania: „Prokurator Bodnar ma krew na rękach”. Takie przedstawienie Pana Adama Bodnara narusza Jego cześć i dobre imię, bowiem sugeruje Jego udział w ugodzeniu nożem polskiego żołnierza. Używając stwierdzeń całkowicie nieadekwatnych, w sposób rażąco bezprawny naruszyłem cześć i dobre imię Pana Adama Bodnara” - to treść przeprosin, o których publikację będzie w sądzie walczył szef MS.  

W pozwie minister Adam Bodnar przekonuje, że Morawiecki swoją wypowiedzią przypisuje mu ugodzenie nożem polskiego żołnierza na granicy polsko-białoruskiej lub co najmniej bezpośrednią odpowiedzialność za ten czyn. Podkreśla przy tym, że działanie byłego premiera było intencjonalne i bezprawne, a skutki mają ogólnopolski zasięg.

Czytaj więcej

Adam Bodnar: Orzekający w sprawie Barskiego próbowali zafałszować rzeczywistość

Powstał zespół śledczy do spraw pushbacków. Opozycja krytykuje

Minister Bodnar odniósł się też do twierdzenia Morawieckiego dotyczącego specjalnego zespołu śledczego. Mowa o powołanym w kwietniu zespole prokuratorów, którego celem jest zbadanie zachowań funkcjonariuszy podejmowanych wobec cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę białorusko-polską. Krótko mówiąc zespół ten miał zająć się wyjaśnianiem spraw tzw. pushbacków. Według byłego premiera zespół ten ma wyłapywać takie zachowania żołnierzy, które mogą doprowadzić ich do aresztu.

Z tą tezą stanowczo nie zgadza się minister Bodnar twierdząc w pozwie, że jest ona nieprawdziwa i zawiera manipulację. - Powołanie przedmiotowego zespołu śledczego w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach nie spowodowało jakichkolwiek ograniczeń faktycznych lub prawnych dla służb mundurowych lub żołnierzy w związku z ochroną pogranicza. Nie ma również żadnego związku między powstaniem owego zespołu śledczego a śmiercią jakiegokolwiek żołnierza – podkreśla Bodnar.

Artykuł będzie aktualizowany.

- Pan Mateusz Morawiecki stwierdził, że pan Adam Bodnar „ma krew na rękach”. Nie może być tolerancji dla głoszenia tak radykalnych tez bez cienia dowodu, niezależnie od tego, czy osoba, której działania zostają poddanie krytyce, jest politykiem czy nie. Nie ma zgody na sugestie, że pan Adam Bodnar jest odpowiedzialny za śmierć człowieka – mówią „Rzeczpospolitej” pełnomocnicy ministra adwokaci dr Michał Zacharski i dr Kamil Rudol.

Podkreślają, że to sugestie fałszywe, ale niestety działające na wyobraźnię i stygmatyzujące.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Hybrydy
Skoda Kodiaq. Co musisz wiedzieć o technologii PHEV?
Materiał Promocyjny
Telewizor w inteligentnym, bezpiecznym domu
Prawnicy
Ewa Wrzosek zostaje w prokuraturze. Ujawnia, co zdecydowało
Praca, Emerytury i renty
Nowy dzień wolny od pracy? "Ucieszą się rodziny wierzące i niewierzące"
W sądzie i w urzędzie
Nowy dokument w aplikacji mObywatel 2.0. Dotyczy prawie 120 tysięcy osób
Zdrowie
Możesz dużo zaoszczędzić u dentysty. Niewielu wie, że ma do tego prawo