Urząd Ochrony Danych w Hamburgu ogłosił karę w czwartek, po tym, jak stwierdzono, że firma nadmiernie monitorowała kilkuset pracowników w centrum usługowym w Norymberdze. Organ nadzorczy stwierdził, że co najmniej od 2014 r. część zatrudnionych była przedmiotem „obszernego rejestrowania szczegółów dotyczących ich życia prywatnego".
Po nieobecnościach w pracy, takich jak wakacje czy zwolnienia lekarskie, szefowie przeprowadzali z pracownikami tzw. rozmowy powitalne. Pytali nie tylko o wrażenia z wakacji, ale także o bardzo prywatne kwestie: objawy danej choroby, diagnozę lekarską, związki, problemy osobiste, przekonania religijne, przyjmowane leki, romanse w pracy i poza nią. Przełożeni notowali, kto, z kim jeździ na wakacje, w dokumentach umieszczali nawet informacje na temat cyklów menstruacyjnych pracownic.