Wejście w życie przepisów o RODO od początku budziło wiele emocji i wątpliwości. W konsekwencji wywołuje też dużo sporów. Kolejny w bardzo ważnej kwestii dotyczącej przetwarzania danych z ogólnodostępnych jawnych baz, zwłaszcza przez pracodawców, przesądził właśnie Naczelny Sąd Administracyjny (NSA).
Przetwarzanie danych w związku z wypowiedzeniem umowy o pracę
W tym przypadku chodziło o szkołę podstawową z Wielkopolski. Z uwagi na malejącą liczbę dzieci jej dyrekcja stanęła pod ścianą. Konieczna była reorganizacja i szkoła musiała podjąć decyzję o redukcji zatrudnienia. A nie było to łatwe, bo nikt z kadry pedagogicznej na pierwszy rzut oka nie kwalifikował się do zwolnienia. W tej sytuacji pracodawca postanowił przeanalizować, jak wygląda sytuacja poszczególnych nauczycieli, żeby wytypować tego, dla którego utrata etatu będzie najmniej dotkliwa. Żeby to ustalić, pracodawca sięgnął do danych z publicznych rejestrów, tj. Centralnej Ewidencji Informacji Działalności Gospodarczej (CEIDG), Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) oraz do oświadczenia majątkowego radnego powiatu.
Czytaj więcej:
Wypowiedzenie trafiło do rąk nauczycielki zatrudnionej w placówce od 1999 r. W jego uzasadnieniu szkoła jako jedną z przyczyn rozwiązania stosunku pracy przywołała właśnie dane pozyskane z rejestrów publicznych, dotyczące stanu majątku oraz dochodów z działalności gospodarczej i rolniczej. I tak rozpętała się wojna. Kobieta i jej mąż poskarżyli się do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO). Małżonek był radnym, a jego oświadczenie majątkowe zostało prześwietlone przez szkołę.
Nauczycielka zarzuciła, że jej były pracodawca dopuścił się nieprawidłowości w procesie przetwarzania danych osobowych. Kobieta wyjaśniła, że w uzasadnieniu wypowiedzenia zawarte były przetworzone dane dotyczące jej oraz jej męża, niebędące w posiadaniu szkoły. Dodała, że nigdy nie przekazywała ich pracodawcy w celu przetwarzania i udostępnienia. Dlatego uznała, że doszło do przetwarzania danych niezgodnie z obowiązującymi przepisami RODO.