We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) uwzględnił skargę kasacyjną prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) w sporze o naruszenie RODO.
Sprawa dotyczyła przewoźnika autobusowego, na którą do UODO poskarżył się jeden z pasażerów. Mężczyzna uważał, że spółka dopuściła się naruszeń przepisów przez udostępnienie jego wrażliwych danych w zakresie imienia i nazwiska nieupoważnionym podczas wsiadania do autobusu. Pasażer alarmował, że kierowca wymagał od niego głośnego przedstawienia się pomimo okazania elektronicznego biletu uprawniającego do przejazdu. Ponadto kierowca – weryfikując dane – głośno je powtórzył, przez co pozostali pasażerowie uzyskali nieuprawniony do nich dostęp.
Dane do biletu a RODO. Przejazd autobusem i problem ochrony danych osobowych
Mężczyzna podkreślił, że wielokrotnie bezskutecznie zwracał uwagę pracownikowi spółki na nieprawidłowość stosowanej praktyki. Przy czym w jego ocenie dotyczy ona nie tylko jego, ale i wszystkich pasażerów. I domagał się nakazania przewoźnikowi dostosowania operacji przetwarzania danych osobowych do przepisów RODO, zaprzestania naruszeń, wymierzenia kary oraz zapłaty na jego rzecz zadośćuczynienia w kwocie 300 zł za każde z naruszeń. W sumie chodziło o kwotę 4800 zł.
Czytaj więcej
Czy kontroler biletów może zażądać okazania dowodu osobistego i spisać z niego dane osobowe? Czy RODO coś w tym względzie zmieniło? Urząd Ochrony Danych Osobowych stawia sprawę jasno.
Urzędnicy nie zbagatelizowali zgłoszenia. Wszczęli postępowanie i ustalili, że spółka pozyskała dane osobowe pasażera w zakresie imienia, nazwiska, adresu zamieszkania, adresu e-mail, loginu, numeru telefonu oraz konta bankowego, na podstawie dobrowolnego ich udostępnienia w związku z zakupem biletu autobusowego za pośrednictwem strony internetowej.