Kandydatów do zawodu maklera kusi perspektywa wielkich transakcji na globalnych rynkach i legendy o milionowych gażach gwiazd tej profesji.
Te legendy nie są bynajmniej przesadzone, choć o ile na świecie chodzi o miliony dolarów i euro, o tyle w Polsce są to miliony złotych. Za najlepiej zarabiającego na rynku uznawany jest Stanisław Waczkowski, wiceprezes Ipopema Securities, którego ubiegłoroczne wynagrodzenie sięgnęło 4,4 mln zł. Co prawda jest to absolutny szczyt, a sam Waczkowski jest współwłaścicielem firmy, w której pracuje, niemniej jednak w znanych bankowych biurach dobrzy maklerzy zarabiają łącznie z premią ponad 1 mln zł.
[wyimek]4,4 mln zł zarobił w ubiegłym roku najlepiej wynagradzany makler w Polsce[/wyimek]
– Trzeba jednak pamiętać, że jest to biznes cykliczny. Zarobki maklerów są wysokie w czasie hossy, ale w gorszych latach wyraźnie spadają. Jednak w świat idą te rekordowe kwoty – mówi jeden z przedstawicieli branży. Jak dodaje, do płacowych rekordów daleko maklerom, którzy obsługują indywidualnych klientów. W ich wypadku zarobki w granicy 100 tys. zł rocznie (ponad 8 tys. zł miesięcznie) uznawane są za dobre wynagrodzenie.
[srodtytul]Wejść do elity[/srodtytul]