Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (obejmuje podmioty z co najmniej 10 pracownikami) wzrosło w listopadzie o 13,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 13 proc. w październiku – podał we wtorek GUS. Ankietowani przez nas ekonomiści przeciętnie spodziewali się wyniku na poziomie 12,8 proc. rok do roku. Wzrost płac w październiku wyraźnie wyhamował w stosunku do września i wydawało się, że w kolejnych miesiącach taka tendencja będzie się utrzymywała za sprawą spowolnienia gospodarczego i słabnącej kondycji firm. Listopadowe dane sugerują jednak, że presja na wzrost wynagrodzeń się utrzymuje.
To już inny rynek
Do przyspieszenia wzrostu płac w porównaniu do października przyczyniły się wprawdzie premie – standardowe i „inflacyjne” – w niektórych branżach, np. w górnictwie, ale poza tym dynamika wynagrodzeń też pozostaje wysoka. Przykładowo, w przetwórstwie przemysłowym i budownictwie przeciętne wynagrodzenie w listopadzie wzrosło o około 11 proc. rok do roku, tak jak miesiąc wcześniej.
Przeciętne zatrudnienie (tzn. przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 2,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,4 proc. w październiku. Na dane w ujęciu rok do roku decydujący wpływ ma jednak styczniowa aktualizacja próby przedsiębiorstw. W stosunku do października przeciętne zatrudnienie zwiększyło się o 6 tys. etatów, wpisując się w sezonowy wzorzec. - Rynek pracy pozostaje póki co odporny na spowolnienie gospodarcze. To się oczywiście zmieni. Wygląda jednak na to, że pogorszenie nastąpi z opóźnieniem i nie będzie bardzo duże. Listopadowe dane raz jeszcze potwierdzają, że sytuacja demograficzna i malejąca podaż pracowników powodują, że rynek pracy zupełnie inaczej reaguje na pogorszenie koniunktury niż to było kiedyś – ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Większość analityków oczekuje, że choć wzrost płac będzie hamował, to przez lwią część 2023 r. utrzyma się powyżej 10 proc.
Konsumpcja słabnie
Nawet szybki wciąż wzrost płac nie wystarcza jednak, aby ochronić dochody gospodarstw domowych przed inflacją. W listopadzie realny fundusz płac – czyli miara siły nabywczej wynagrodzeń wszystkich zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw – zmalał o 0,9 proc. rok do roku po zniżce o około 1,9 proc. w październiku. Ekonomiści są zgodni, że to – w połączeniu z minorowymi nastrojami gospodarstw domowych – będzie tłumiło wzrost konsumpcji. Już teraz odczuwa to przemysł, szczególnie producenci dóbr trwałego użytku (meble, sprzęt RTV i AGD).