Boris Johnson, który w czasie pandemii COVID-19 był premierem Wielkiej Brytanii, rozpoczął w środę zeznania w ramach trwającego od października 2022 r. publicznego dochodzenia w sprawie reakcji władz na pandemię COVID-19. Media zapowiadały, że podczas 12 godzin zaplanowanego na dwa dni udzielania odpowiedzi były szef brytyjskiego rządu przeprosi za błędy.
Johnson przybył na przesłuchanie w środkowym Londynie ponad trzy godziny przed czasem, unikając krewnych osób, które zmarły na COVID-19, i nie zatrzymał się, by porozmawiać z dziennikarzami. Były premier oświadczył, że ponosi osobistą odpowiedzialność za wszystkie decyzje. Zapewnił, że rozumie gniew opinii publicznej po tym, jak w czasie dochodzenia mówiono m.in. o niekompetencji rządu w trakcie walki z COVID-19.
Czytaj więcej
W ostatnim miesiącu w Polsce wykonywano mniej niż 100 szczepień na COVID-19 dziennie. Wkrótce w naszym kraju będzie 410 000 dawek szczepionki na podwariant Kraken (XBB.1.5) koronawirusa. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zachęca do szczepień.
Protestujący do Borisa Johnsona: Martwi nie słyszą twoich przeprosin
Przesłuchanie było przerwane przez protestujących, niektórym kazano opuścić salę. Protestujący zebrali się też przed budynkiem, gdzie wyrażali niezadowolenie ze słów przypisywanych byłemu premierowi. Boris Johnson miał powiedzieć, że pozwoli raczej, by "ciała piętrzyły się wysoko", niż wprowadzi kolejny lockdown, czyli ograniczenia w prawie do przemieszczania się czy wykonywania pracy, wprowadzane w ramach walki z epidemią. Johnson zaprzeczał, by był autorem tych słów, inną wersję przedstawiał jego były doradca Dominic Cummings.
- Rozumiem uczucia ofiar i ich rodzin i jest mi bardzo przykro z powodu bólu, straty i cierpienia tych ofiar i ich rodzin - oświadczył Boris Johnson. - Czy były rzeczy, które mogliśmy zrobić inaczej? Bez wątpienia. Ale byłoby mi trudno ułożyć je teraz w kolejności wagi - dodał. Były premier przyznał, że "niewątpliwie popełnione zostały błędy" i przeprosił za nie.