Deficyt w budżecie państwa na koniec 2020 r. sięgnął 85 mld zł – podało ostatnio Ministerstwo Finansów. To mniej niż zaplanowane w nowelizacji ok. 110 mld zł, ale uderzające jest, że na koniec listopada deficyt wynosił 13,2 mld zł. Oznacza to, że tylko w ciągu jednego miesiąca dziura w kasie państwa urosła o ponad 70 mld zł. A wydatki w samym grudniu sięgnęły ponad 100 mld zł, podczas gdy średnia miesięczna w okresie styczeń–listopad to ok. 36 mld zł.
Kreatywny budżet
– Rzeczywiście w grudniu mieliśmy bardzo duży przyrost deficytu i wydatków – ocenia Dawid Pachucki, ekonomista ING Banku Śląskiego. – Co prawda zwykle jest tak, że ostatni miesiąc roku jest okresem wzmożonej aktywności w budżecie, wówczas realizuje się najwięcej wydatków np. na inwestycje, ale tym razem skala tych ruchów była znacznie większa – dodaje.
Gorzej, że – jak podkreślają ekonomiści – większość tych ruchów była sztucznie wygenerowana. – To były kreatywne rozwiązania, głównie polegające na przesunięciu wydatków na kolejny rok – podkreśla Sławomir Dudek z Fundacji FOR.
I tak ok. 38 mld zł trafiło do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i Funduszu Solidarnościowego z przeznaczeniem na wypłatę np. tegorocznej 13. i 14. emerytury. Z kolei prawie 12 mld zł (co też jest kwotą rekordową) uznano za wydatki niewygasające i wydłużono termin ich realizacji aż do listopada 2021 r. Tu największa pozycja, bo aż 7,3 mld zł, dotyczy działu transport (z czego większość – branży kolejowej), 1,2 mld zł – spraw wewnętrznych (m.in. zakup samochodów i doposażenia policji), a ponad 0,8 mld zł – działu kultura.