Przedstawiając swoje sztandarowe projekty – Rodzina 500+ i podatki sektorowe – rząd skupia się na ich dobrych stronach. Wylicza, że dodatki na dzieci (po 500 zł na miesiąc) zwiększą bieżącą konsumpcję gospodarstw domowych. Skorzystają też przedsiębiorstwa i stworzą już w przyszłym roku 65 tys. miejsc pracy.
Skorzystać ma też państwo, bo podatek VAT od zwiększonej konsumpcji ma przynieść do budżetu ok. 1,5 mld zł (w 2016 r. w kolejnych latach – 2 mld zł), a inne podatki i składki – ok. 1,1 mld zł. Co więcej, jak stwierdził we wtorek wiceminister finansów Leszek Skiba, dzięki pobudzeniu konsumpcji możliwe jest, że PKB w przyszyłym roku wzrośnie o 3,8 proc., a inflacja sięgnie 1,7 proc. Tymczasem obecnie analitycy prognozują, że dynamika PKB sięgnie 2,7–3,5 proc., a wzrost cen – 0,8–1,2 proc.
Ekonomiści podkreślają, że rzeczywiście dodatek na dziecko może mieć pozytywny wpływ na niektóre aspekty gospodarki, ale jednocześnie nowe podatki będą oddziaływać negatywnie. – Szacujemy, że dodatki na dziecko mogą przyspieszyć wzrost konsumpcji prywatnej w 2016 r. z 3,1 do 3,7 proc. – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Dałoby to też dodatkowe 0,5 pkt proc. do wzrostu PKB.
Wartość konsumpcji prywatnej w Polsce to ponad 1 bln zł; do rodzin z dziećmi trafić ma zaś w 2016 r. 1,5 proc. tej kwoty. – To przyspieszenie konsumpcji może zostać jednak z punktu widzenia całej gospodarki zneutralizowane przez nowe podatki – zauważa Borowski.
– Rząd chce sfinansować projekt wsparcia rodzin wzrostem obciążeń w gospodarce, co możne oznaczać redukcję zatrudnienia w sektorach, gdzie mają zostać wprowadzone nowe podatki – bankowym i handlowym – mówi Piotr Bujak, ekonomista PKO BP. – Podatek bankowy może też doprowadzić do ograniczenia wzrostu akcji kredytowej, co też jest negatywnym zjawiskiem – dodaje. Według jego wyliczeń ograniczenie akcji kredytowej o 1 proc. (w porównaniu z wartością bez zmian) może zmniejszyć dynamikę PKB o 0,35 proc.