Przychody polskiej gastronomii za ubiegły rok szacowane są na 6,7 mld euro. – Do 2012 r. wzrosną do 7,4 mld euro, czyli o 11 proc. – przewiduje Regina Maiseviciute z EI. Jej zdaniem rozwojowi gastronomii w Polsce będzie sprzyjać rosnąca liczba osób mieszkających w pojedynkę oraz fakt, że na przygotowywanie jedzenia w domu mamy coraz mniej czasu. Najczęściej będziemy jadać w barach, kafejkach, fast foodach oraz restauracjach. Lokale tego typu będą się rozwijać najbardziej dynamicznie. W ciągu najbliższych pięciu lat ich sprzedaż może wzrosnąć o ponad 12 proc. Rozwijać mają się też punkty z jedzeniem na wynos, oferujące również dostawę do domu (tzw. take-away). Mniej chętnie będziemy odwiedzać uliczne kioski z jedzeniem i bary samoobsługowe.

Przedstawiciele branży gastronomicznej przewidują, że również Polacy powracający z emigracji zmienią nasze przyzwyczajenia żywieniowe, wprowadzając zwyczaj jedzenia poza domem. Dziś na posiłek w restauracji Polacy wydają przeciętnie 51 zł, w kawiarni i pubie – 26 zł, w barze – 22 zł. Z badań ”Rz” wynika, że lokale gastronomiczne odwiedzają najchętniej ludzie młodzi. Raz na dwa miesiące robi to jedna trzecia Polaków powyżej 15. roku życia. Puby, podobnie jak fast foody, odwiedzamy najczęściej raz w tygodniu. Jedna czwarta badanych deklarujących jedzenie posiłków poza domem raz w tygodniu jada w restauracjach.