Odżyła szara strefa taxi. Kierowcy bez polskiego prawa jazdy ignorują przepisy

Więcej niż co czwarty kierowca świadczący usługi przewozu osób przez aplikację wozi pasażerów, nie posiadając polskich uprawnień – ustaliła „Rzeczpospolita”. Wymóg to efekt nowych przepisów dla taksówek, z których wyłamał się jednak Uber.

Aktualizacja: 27.06.2024 11:27 Publikacja: 27.06.2024 04:30

Nowelizacja ustawy o transporcie miała zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów oraz bezpieczeństwo na dro

Nowelizacja ustawy o transporcie miała zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów oraz bezpieczeństwo na drogach

Foto: Bloomberg

Nowelizacja ustawy o transporcie miała zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów oraz bezpieczeństwo na drogach. Od poniedziałku 17 czerwca kierowcy takich platform, jak np. Uber, Bolt czy FreeNow, zostali zobligowani do posiadania polskiego prawa jazdy i przebywania na terytorium naszego kraju przez co najmniej pół roku. Nie wszyscy zastosowali się jednak do nowych wymogów. Po pierwszym tygodniu obowiązywania zmienionych reguł okazało się, że skala problemu jest bardzo duża – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Czytaj więcej

W jeden dzień zniknęły tysiące kierowców taxi

Nielegalny proceder taxi ma się dobrze

Policyjne statystyki nie pozostawiają wątpliwości – wielu kierowców świadczących usługi przewozu osób robi to nielegalnie. Po 17 czerwca ruszyły kontrole przewoźników i okazało się, że w samej Warszawie, a więc na największym rynku taxi w Polsce, skala naruszeń prawa o ruchu drogowym, ustawy o kierujących pojazdami, ustawy o transporcie drogowym, przepisów prawa miejscowego oraz ustawy o cudzoziemcach wcale nie spadła. W Komendzie Stołecznej Policji (KSP) nie chcą podać, o jakich platformach przewozowych jest mowa, ale wskazują, iż na 65 przeprowadzonych w ubiegłym tygodniu kontroli więcej niż co 4. sprawdzony kierowca prowadził bez polskich uprawnień. Jak tłumaczy nam mł. asp. Jacek Sobociński z Wydziału Komunikacji Społecznej KSP, w efekcie nałożono 18 mandatów karnych. Co więcej, Straż Graniczna (SG) zatrzymała czterech obywateli zagranicznych. Policjanci prowadzili bowiem kontrole we współpracy z SG oraz Urzędem Miasta Stołecznego Warszawy. W stołecznym ratuszu zaznaczają, że kontroli nie podlegały firmy pośredniczące w przewozie osób, tj. Uber, Bolt czy FreeNow, lecz sami kierowcy. I jak się okazało, niemal co dziesiąty nie posiadał w ogóle licencji na przewóz taksówką. W 20 proc. przypadków kierujący nie posiadali wypisu z licencji, w przeszło 10 proc. – świadczyli usługi bez oznaczeń „taxi”. Ponadto stwierdzono dwa przypadki, gdy kierowca w ogóle nie posiadał uprawnień, by usiąść za kierownicą, i trzy, gdy pojazd nie był zgłoszony do wykonywania usług taksówkowych.

Czytaj więcej

Paraliż dopadł taxi w Polsce. Nowe przepisy wywróciły rynek

Miało być bezpieczniej w taksówkach

Podobne kontrole przeprowadzono również w innych miastach. Wyniki pokazują, że szara strefa na rynku taxi ma się wciąż dobrze. Pod lupę ten sektor wziął pion kryminalny policji. – W Małopolsce działania prowadzone we współpracy z funkcjonariuszami Wydziału Ruchu Drogowego, SG oraz Inspekcji Transportu Drogowego ukierunkowane były na zapobieganie przestępstwom o charakterze seksualnym mającym miejsce w środkach transportu na aplikację. W wyniku podjętych działań dokonano 32 kontrole kierujących pojazdami wykonującymi przewóz osób z wykorzystaniem aplikacji. Ujawniono jedną osobę nielegalnie przebywającą na terenie Polski, w trzech pojazdach stwierdzono nieprawidłowości stanu technicznego, co skutkowało zatrzymaniem dowodów rejestracyjnych, nałożono też łącznie sześć mandatów karnych – wylicza podkom. Wioletta Szubska z Wydziału Prasowo-Informacyjnego Komendy Głównej Policji.

Jak zaznacza, to nie koniec kontroli. – Działania o powyższym charakterze są przeprowadzane cyklicznie i w dalszym ciągu będą kontynuowane – zapewnia.

Czytaj więcej

Firmy taksówkowe czeka trzęsienie ziemi

Nieprawidłowości na rynku taxi wciąż jest dużo, choć idea była taka, że nowelizacja ustawy o transporcie uczyni go bezpieczniejszym. Wprowadzenie wymogu posiadania polskiego prawa jazdy sprawiło, iż z dnia na dzień np. Bolt odciął od zleceń 26 proc. kierowców, a FreeNow – 15 proc. Również Eternis, największy partner flotowy firm przewozowych, przyznał, iż na skutek noweli „wyparowało” kilkanaście procent taksówkarzy – obcokrajowców, którzy nie spełnili na czas tych wymogów.

Błędna interpretacja przepisów przez Ubera? 

Po „staremu” jeździ natomiast Uber – dostęp do platformy zablokował tylko nowym współpracownikom. Dotychczasowi kierowcy, choć nie mają polskiego dokumentu lub są na terytorium naszego kraju krócej niż pół roku, nadal świadczą usługi. To rozwścieczyło konkurencję. Rywale podkreślają, że Uber przejął w ten sposób w jeden dzień część rynku. Firmy, które dostosowały się do regulacji, nie były w stanie odpowiedzieć na popyt, co więcej nie były też w stanie rywalizować z Uberem ceną. W amerykańskiej firmie przekonują, iż nie łamią jednak prawa.

– Wierzymy, że nasze zrozumienie przepisów w pełni pokrywa się z interpretacją Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego. Od 17 czerwca uniemożliwiliśmy wszystkim nowym kierowcom bez polskiego prawa jazdy dołączanie do platformy. Jednocześnie, zgodnie z przepisami wprowadzającymi obowiązki dotyczące polskich praw jazdy, rozpoczęliśmy weryfikację kierowców, z którymi współpracowaliśmy przed wejściem w życie nowych przepisów – tłumaczy Iwona Kruk, rzeczniczka prasowa Ubera.

Czytaj więcej

Kryzys na rynku taxi. Taksówkarze masowo porzucają zawód

Dotychczasowi kierowcy Ubera mają jeździć dalej bez polskiego dokumentu jeszcze przez trzy miesiące. Według Kruk zmiany w prawie i tak już spowodowały falę odejść. – Od momentu wejścia w życie przepisów z platformy Uber odeszło już blisko dwóch na dziesięciu kierowców. Spodziewamy się, że liczba ta będzie rosnąć z każdym tygodniem weryfikacji – przekonuje.

Problem jednak w tym, że interpretacji tej platformy przewozowej nie podziela Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD). Stanowisko urzędu jest jednoznaczne. – Od 17 czerwca tego roku przedsiębiorca osobiście wykonujący przewóz, zatrudnieni przez niego kierowcy oraz osoby niezatrudnione przez przedsiębiorcę, lecz wykonujące osobiście przewóz na jego rzecz muszą posiadać odpowiednie uprawnienie do kierowania pojazdem stwierdzone wydanym w kraju prawem jazdy – wyjaśnia nam biuro prasowe GITD.

Jednocześnie GITD wskazuje, iż „w myśl art. 12 ustawy z dnia 26 maja 2023 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, przedsiębiorca prowadzący pośrednictwo przy przewozie osób, w terminie trzech miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy dokonuje weryfikacji osób wykonujących przewóz osób zlecony na rzecz tego przedsiębiorcy, z którymi rozpoczął współpracę przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy”. W Inspektoracie podają, że zakres weryfikacji obejmuje m.in. posiadanie odpowiedniego uprawnienia do kierowania pojazdem, stwierdzonego w wydanym w kraju prawem jazdy, a weryfikacji takiej osoby należy również dokonać każdorazowo przed rozpoczęciem współpracy z kierowcą. I właśnie na tę część interpretacji powołuje się Uber.

Nowelizacja ustawy o transporcie miała zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów oraz bezpieczeństwo na drogach. Od poniedziałku 17 czerwca kierowcy takich platform, jak np. Uber, Bolt czy FreeNow, zostali zobligowani do posiadania polskiego prawa jazdy i przebywania na terytorium naszego kraju przez co najmniej pół roku. Nie wszyscy zastosowali się jednak do nowych wymogów. Po pierwszym tygodniu obowiązywania zmienionych reguł okazało się, że skala problemu jest bardzo duża – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Niemiłe zaskoczenie na wakacje. Chorwacja podnosi opłaty dla turystów
Transport
Rekordowe wyniki LOT-u. Skąd tak wysoki zysk?
Transport
Rusza strefa czystego transportu w stolicy. Przybędzie zakazów
Transport
Boeing ukarany za udostępnienie mediom informacji z dochodzenia
Transport
Były zarząd PKP Cargo bez absolutorium. Akcjonariusze negatywnie ocenili byłego prezesa