Ostatnie walne zgromadzenie W.Kruka zaplanowane jest na 26 listopada. Jedynym jego punktem jest przegłosowanie planu połączenia z Vistulą & Wólczanką, która jeszcze pod przewodnictwem prezesa Rafała Bauera w połowie roku kupiła po wezwaniu 66 proc. akcji W.Kruka. W ramach fuzji akcjonariusze W.Kruka za jeden posiadany walor otrzymają 2,4 akcji Vistuli.
– Zgoda akcjonariuszy jest kluczowa. Momentem faktycznego połączenia będzie zmiana wpisu w rejestrze sądowym. Najlepiej, by stało się to jeszcze w tym roku. Od stycznia chcemy już działać jako jedna spółka – mówi Grzegorz Pilch, członek zarządu Vistula & Wólczanka. Termin ten oznacza też wypełnienie porozumienia z Fortis Bank Polska, który skredytował zakup W.Kruka przez V&W.
Spółka jubilerska zniknie z obrotu giełdowego. Marka W.Kruk będzie zaś funkcjonowała tylko jako znak handlowy w ramach większej struktury, która według sugestii zarządu ma zmienić nazwę na Vistula Group. – Nazwa firmy funkcjonująca na rynku kapitałowym nie powinna nawiązywać do żadnej marki, ale jest to dobry kierunek i bardzo przyjemna nazwa. Można jeszcze na ten temat dyskutować, zresztą w planie są kolejne fuzje i będzie ku temu okazja – mówi Wojciech Kruk.
Przejęcie kontrolowanej przez rodzinę Kruk spółki było jedną z najczęściej dyskutowanych transakcji tego roku. Została ona sfinalizowana mimo oporu rodziny, a wartość przejęcia wyniosła niemal 300 mln zł. Wkrótce jednak sytuacja się odwróciła: Wojciech Kruk wspólnie z Jerzym Mazgajem z Alma Market oraz inwestorami finansowymi przejęli kontrolę nad V&W, zmieniając jej władze. Strategia się jednak nie zmieniła: właśnie obserwujemy ostatni etap transakcji.
– Nie jestem przekonany, czy wycofanie W.Kruka z giełdy to najlepsza decyzja. Pozostaje mieć nadzieję, że połączone spółki mają dobrą strategię na okres spowolnienia, kiedy to chęć zakupu towarów z wyższej półki będzie mniejsza – mówi Marcin Rupiński, analityk z DM BOŚ.