Mimo kryzysu dwie marki koreańskie – Kia i Hyundai – notują największe zwyżki w pierwszej dziesiątce liderów sprzedaży. W ciągu 11 miesięcy ich sprzedaż skoczyła odpowiednio o 31,8 i 23,4 proc. Jeszcze bardziej imponujący jest liczony w procentach wzrost pozostających na odleglejszych miejscach dwóch marek japońskich – Mitsubishi (o 107,4 proc.) i Mazdy (o 111,6 proc.).
Auta z Korei robią furorę, której jeszcze kilka lat temu nikt by się nie spodziewał. – To efekt wprowadzenia na rynek samochodów przygotowanych specjalnie dla klientów z Europy – tłumaczy szef monitorującego rynek motoryzacyjny Instytutu Samar Wojciech Drzewiecki.
W przypadku Kii chodzi o model Cee’d. Jego powodzenie w Polsce mocno podkręciły m.in. zakupy tych aut dla policji. Wkrótce jednak może nastąpić zmiana lidera marki. W przyszłym roku pojawi się model Wenga: auto z grupy małych, ale rozmiarami zbliżone do kompaktów. Kia chce sprzedać 10 tys. tych samochodów.
Coraz lepiej na polskim rynku radzi sobie także Hyundai. Polska znalazła się zresztą w wytypowanej przez koncern grupie siedmiu krajów strategicznych dla niego krajów. Nic dziwnego: firma sprzedała u nas od stycznia do końca listopada ponad 11,4 tys. samochodów osobowych, notując 23-proc. wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem. Auta pochodzą z fabryki w czeskich Nosovicach (model i30) oraz z Indii (i10, i20) i Korei (m.in. Sonata i Tuscon). Największy udział w sprzedaży ma i30. Ale w przyszłym roku koncern chce zawojować rynek bardzo nowoczesnym i dobrze wyposażonym średniej wielkości SUV ix35.
Z marek japońskich ten rok do udanych zaliczy Mitsubishi. Ta marka rosła głównie dzięki modelowi Outlander. To najlepiej sprzedający się SUV w Polsce. W sumie Mitsubishi sprzedał do końca listopada prawie 7,8 tys. aut, osiągając niemal 2,7-proc. udział w rynku.