Górników gubi rutyna? Sprawdzą to eksperci

Od stycznia w kopalniach węgla kamiennego zginęło już 15 osób – tyle, ile w całym ubiegłym roku – alarmuje Wyższy Urząd Górniczy

Publikacja: 22.05.2011 21:23

Górników gubi rutyna? Sprawdzą to eksperci

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

Serwis węglowy „Rzeczpospolitej"

Ofiar śmiertelnych jest dużo, choć w tym roku nie doszło do żadnej katastrofy na skalę Halemby w 2006 r. (zginęły 23 osoby) czy Wujka-Śląska w 2009 r. (20). W pierwszym kwartale wypadków było o 17 proc. mniej w porównaniu z początkiem 2010 r. – Ale liczba ofiar śmiertelnych się potroiła. I to jest bardzo niepokojące – mówi "Rz" Janusz Malinga, dyrektor Departamentu Warunków Pracy w Wyższym Urzędzie Górniczym (WUG).

Zwłaszcza, że rok 2010 należał w polskim górnictwie do najlepszych pod względem bezpieczeństwa.

Według prezesa WUG Piotra Litwy przyczyną zdecydowanej większość wypadków jest tzw. czynnik ludzki. Świadczą o tym także tegoroczne wydarzenia. Na przykład 8 stycznia w kopalni Wieczorek (Katowicki Holding Węglowy) jedna osoba zginęła przy obsłudze przenośnika taśmowego.

A 17 maja w kopalni Knurów--Szczygłowice (Kompania Węglowa) górnik obsługujący przenośnik taśmowy został potrącony przez lokomotywę spalinową.

– Najgorsze jest to, że górnicy doskonale wiedzą, iż na czas transportu wszyscy powinni zostać wycofani z trasy. I co? I tak tam są – zaznacza dyrektor Malinga. – Gdy potem rozmawiamy ze świadkami, przerażające jest, gdy słyszymy: "Koledzy mieli pecha". A to nie pech, tylko często rutyna.

Zwłaszcza że – wbrew pozorom – wypadkom częściej ulegają doświadczeni pracownicy.

Z 950 wypadków, które wydarzyły się w w całym górnictwie od początku stycznia do końca kwietnia, do 751 doszło w kopalniach węgla kamiennego. Z 15 ciężkich 13 przypada na zakłady węglowe. A z 18 śmiertelnych – 15 (nie licząc zgonów naturalnych pod ziemią).

Dla porównania – w kopalniach miedzi KGHM doszło do 151 wypadków, w tym tylko jednego ciężkiego.

– Postanowiliśmy sprawdzić przyczynę ryzykownych zachowań górników – podkreśla Janusz Malinga. – Powstał specjalny zespół złożony z ekspertów WUG, Głównego Instytutu Górnictwa, psychologów i socjologów, w tym prof. Marka Szczepańskiego (specjalizuje się w socjologii górnictwa – red.). Jeszcze przed wakacjami zaczną się ankiety w Kompanii Węglowej, KHW, Jastrzębskiej Spółce Węglowej i lubelskiej Bogdance.

Malinga zapewnia, że raport końcowy poznamy jeszcze w tym roku. Jest on o tyle ważny, że w kopalniach węgla kamiennego pracuje 110 tys. ludzi, z czego ponad 80 proc. pod ziemią.

Pytanie tylko, czy sami górnicy wyciągną z niego wnioski. WUG bowiem po każdym wypadku wysyła do zakładu opis zdarzenia, co jest potem omawiane na szkoleniach BHP.

A na ten cel idą spore pieniądze. 30 polskich kopalń węgla kamiennego na działania związane z BHP wydaje rocznie w sumie ponad 1 mld zł. Ich szefowie sięgają po coraz bardziej niekonwencjonalne metody, by dotrzeć do pracowników.

W JSW np. górnicy przed zjazdem pod ziemię oglądają filmy z rekonstrukcjami wypadków. Spółka zaczęła też wprowadzać pomarańczowe kaski dla najmłodszych stażem (noszą je przez trzy lata). To sygnał, by zwracać na nich baczniejszą uwagę.

Natomiast w KHW realizowany jest program "Minuty dla bezpieczeństwa". Zamiast wykładów – zajęcia praktyczne pod ziemią. Eugeniusz Małobęcki, dyrektor BHP w spółce, ocenia, że są bardziej efektywne.

W Kompanii Węglowej bezpieczeństwo promuje zespół Głębia. Piosenka "Bezpieczna praca" z bardzo realistycznym teledyskiem ma już na YouTubie ponad 60 tys. odsłon – tyle, ile osób jest zatrudnionych w Kompanii. W tym serwisie własny kanał uruchomił też WUG, pokazując efekty niewłaściwych zachowań pod ziemią oraz np. wybuchu metanu.

– Niepokoi mnie ta wypadkowość, ale bezpieczeństwa w górnictwie nie można oceniać przez pryzmat kilku miesięcy czy jednego roku – uważa Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, w latach 1990 – 1994 prezes WUG. – Zawsze powtarzam, że na ołtarzu bezpieczeństwa trzeba czasem złożyć ekonomię. Polskie górnictwo schodzi coraz głębiej (coraz więcej ścian znajduje się ponad kilometr pod ziemią – red.), a to zwiększa liczbę zagrożeń. I tam, gdzie jest ich szczególnie wiele, trzeba od wydobycia odchodzić. I tak się dzieje.

Janusz Steinhoff ma nadzieję, że działania Wyższego Urzędu Górniczego przyczynią się w przyszłości do zmniejszenia liczby wypadków w kopalniach.

Biznes
Zełenski i Trump rozmawiają o zakończeniu wojny. Czy Prezydent zawetuje ustawę o składce zdrowotnej?
Materiał Partnera
Chcesz skalować swój e-biznes? PM Showcase Day to wiedza i relacje, które naprawdę działają!
Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność