Pierwszy karty odkrył Lidl, który już we wrześniu zaskoczył konkurencję nową akcją promocyjną. Przez tydzień ceny – poza nielicznymi kategoriami, jak alkohol czy papierosy – były obniżone o 10 proc. Anna Biskup z firmy Lidl podała, że promocja spotkała się z dużym zainteresowaniem klientów i firma chce realizować kolejne akcje prokonsumenckie w różnych formach.
– Szok był spory, skoro firma i tak nieźle radząca sobie z coraz trudniejszą sytuacją na rynku decyduje się na taki krok – mówi przedstawiciel jednej z sieci. – A to dopiero początek, ponieważ zbliża się sezon świąteczny, kiedy – choć klienci kupują więcej, to częściej szukają niższych cen. Firmy będą zmuszone do ich obniżenia – dodaje.
Tym tropem poszła sieć POLOmarket, która pod koniec września na weekend obniżyła ceny mięsa i wędlin o 20 proc. Także nie informuje, jak przełożyło się to na wzrost obrotów czy liczbę klientów.
– W sytuacji zagrożenia recesją to naturalny ruch, a o klienta najłatwiej walczyć jest ceną – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – W tej sytuacji najłatwiej jest prowadzić tego typu akcje sieciom dyskontowym z racji stosunkowo ograniczonego asortymentu – dodaje.
Spowolnienie w branży handlowej jest już faktem i od kilku miesięcy firmy zmagają się nie tyle ze spadkiem liczby klientów, ile obniżaniem średniej kwoty wydawanej na zakupy. – Jest to okresowo nawet kilkanaście procent. Z marży zejść już się nie daje, a dostawcy też czują się znacznie pewniej i nie zgadzają się na następne obniżki – przyznaje kolejna sieć.