W.Kruk może wrócić na giełdę

O debiucie jubilerskiego W. Kruk i internetowych planach mówi prezes Vistula Group.

Publikacja: 29.10.2014 08:15

Grzegorz Pilch, prezes Vistula Group

Grzegorz Pilch, prezes Vistula Group

Foto: materiały prasowe

Rz:Po raz kolejny spółce udaje się zrestrukturyzować zadłużenie. Jaki będzie tego wymierny efekt?

Grzegorz Pilch:

Będzie ich dużo. Po pierwsze, zmniejsza się nam o ok. 80 mln zł dług, czyli kilka milionów złotych oszczędzamy na jego obsłudze. Nasz bilans wygląda już typowo jak dla firmy tej wielkości, więc nie mamy żadnych problemów z finansowaniem kapitału obrotowego. Ma to ogromne znaczenie zwłaszcza przed sezonem świątecznym w jubilerstwie – sklepy muszą być pełne towaru, a to kosztuje i to sporo. Rok czy zwłaszcza dwa lata temu mieliśmy z tym problem i trochę rynku na rzecz konkurencji musieliśmy oddać. W tym roku będzie zupełnie inaczej, ponieważ jesteśmy do sezonu doskonale przygotowani.

Omega zrobiła wam psikusa, otwierając swój butik. Z tego powodu z flagowego sklepu na warszawskim pl. Trzech Krzyży musicie wycofać zegarki tej marki...

Swatch Group (właściciel Omegi – red.) zmienia sposób dystrybucji oraz ogranicza liczbę punktów sprzedaży tej marki w Polsce. Rzeczywiście, w Warszawie z jednego z naszych salonów ona zniknie, ale prawdopodobnie w innym, w równie prestiżowej lokalizacji się pojawi. Nie stanie się to z dnia na dzień, zostaliśmy o tym uprzedzeni. Trzeba pamiętać, że Grupa Swatch realizuje swoją strategię i musimy  brać to pod uwagę.

Wprowadzicie nowe marki?

Nie widzę powodu. Omega pozostaje jedną z naszych wiodących marek zegarków, mamy wystarczającą ofertę w tym segmencie i jesteśmy w stanie zaoferować klientom duży wybór zegarków z różnych przedziałów cenowych.

Czy mocniej postawicie na rozwój sprzedaży marki Rolex?

Niezależnie od aktualnych wydarzeń już dawno zapadła decyzja o rozwijaniu butików tej marki w ramach największych salonów W. Kruk. W tym roku ruszą trzy, planowane są kolejne. Rolex jest w Polsce doskonale odbierany, sprzedaż rośnie dynamicznie – co roku dwucyfrowo.

Przebąkujecie o wprowadzeniu W.Kruk na giełdę... Decyzje zapadły?

W zasadzie tak – w trzecim kwartale 2015 r. możliwa jest oferta publiczna W. Kruk. Choćby z powodów, o których mówiłem wcześniej, finanse tej spółki – po wydzieleniu – wyglądać będą  dużo zdrowiej i W.Kruk SA ponownie może liczyć na zainteresowanie inwestorów. Wcześniej jednak musimy przeprowadzić proces wyodrębnienia działalności jubilerskiej ze struktur Vistula Group i wnieść te aktywa do nowej spółki. Planowane zakończenie tego procesu i rozpoczęcie działalności operacyjnej nowego W. Kruk SA to 1 stycznia 2015 roku. W związku z tym od III kw. br. zmienimy sposób publikowania danych finansowych w raportach okresowych, wyodrębniając wyniki segmentu jubilerskiego z precyzyjną alokacją kosztów tej działalności w taki sposób, jakby ten podmiot funkcjonował już obecnie w naszej grupie jako spółka zależna.

Ile spółka może pozyskać?

Vistula nie będzie sprzedawać swoich akcji, będzie emisja nowych takiej wielkości, aby po jej uplasowaniu nowi akcjonariusze kontrolowali do 20 proc. kapitału spółki. Więcej szczegółów podać nie mogę, ponieważ do oferty zostało jeszcze sporo czasu.

Jubilerstwo w górę, ale Deni Cler ciągnie was w dół...

Trzeba przyznać, że ostatnie 1,5 roku to bardzo trudny okres dla Deni Cler. Popełniliśmy błąd w przygotowaniu kolekcji i w efekcie nasze stałe klientki nie mogły się odnaleźć w tej odmienionej, zbyt awangardowej linii. Wyciągnęliśmy wnioski z tej lekcji i  dzisiaj sytuacja wraca do normy. W drugim półroczu 2014 r. Deni Cler powinna już wykazać minimalny zysk.

Wrócicie do pomysłu sprzedaży?

Nie mogę tego wykluczyć, ale w pierwszej kolejności koncentrujemy się na poprawie działalności operacyjnej i przywróceniu trwałej zyskowności spółki.

Zrezygnujecie zupełnie z produktów dla kobiet?

Absolutnie nie, od jakiegoś czasu mamy ponownie w ofercie koszule damskie marek Wólczanka oraz Lambert. Powód jest prosty – kobiety kupują ubrania znacznie częściej niż mężczyźni i decyzje zakupowe podejmują znacznie bardziej impulsowo. Dla nas to obiecujący kierunek – w biznesie kobiety coraz częściej wybierają właśnie koszule. Na razie jesteśmy zadowoleni z tego projektu.

Dział męski sobie radzi?

Tak, z kwartału na kwartał obserwujemy subtelną poprawę koniunktury i wzrost zainteresowania klientów zakupami. Zainwestowaliśmy w marketing i szeroką kampanię, co daje efekt – obroty rosną. Szukamy operatorów franczyzowych dla Vistuli i Wólczanki, co pozwoli nam zwiększyć wielkość obrotów, pierwsze umowy zostały już zawarte.

A jak wygląda sprzedaż internetowa?

Doskonale, pięć lat temu na początku naszej działalności internetowej e-sklep traktowany był po prostu jako kolejna placówka – generował podobne obroty. Dzisiaj odpowiada już za 10 proc. sprzedaży segmentu fashion i jego znaczenie rośnie. Dużo sobie po tym obiecujemy, ponieważ nie jest tajemnicą, iż w centrach handlowych nie dzieje się najlepiej – klientów przychodzi coraz mniej. My nie jesteśmy wielką firmą, nie mamy kilku tysięcy metrów kwadratowych powierzchni najmu w jednej lokalizacji, stąd też nigdy nie mogliśmy liczyć na szczególne traktowanie przez właścicieli galerii. Dzisiaj są oni dużo bardziej otwarci na rozmowy, ponieważ konkurencja jest ostra.

 

Grzegorz Pilch kieruje Vistulą Group od pięciu lat. Absolwent Wydziału Zarządzania Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Zaczynał jako makler – licencja w 1995 r. Pracował w DM Penetrator, skąd odszedł 1999 r., będąc zastępcą dyrektora. Przeszedł do zarządu Alma Market, a w 2008 r. do Vistuli jako wiceprezes. ?

Rz:Po raz kolejny spółce udaje się zrestrukturyzować zadłużenie. Jaki będzie tego wymierny efekt?

Grzegorz Pilch:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”
Biznes
Davos w cieniu skandalu. Założyciel forum oskarżany o nadużycia finansowe i etyczne