Z niedawnego spotkania premiera Donalda Tuska z Sundarem Pichaiem, CEO Google, do opinii publicznej przedostał się właściwie jeden przekaz: gigant zainwestuje 5 mln dol. w przeszkolenie z AI miliona Polaków. W przeliczeniu na osobę to tylko 5 dol., co stało się przedmiotem ostrej krytyki i drwin. Chyba nie o to wam chodziło?
Cały przekaz składał się z trzech elementów: po pierwsze i najważniejsze, z informacji o podpisaniu listu intencyjnego z Polskim Funduszem Rozwoju, dotyczącego transformacji technologicznej cyberbezpieczeństwa, energetyki i ochrony zdrowia, po drugie – informacji o tym, że Google planuje przeszkolić milion Polaków z zakresu sztucznej inteligencji, oraz po trzecie – informacji o dodatkowych funduszach z naszej fundacji Google.org dla ekosystemu, głównie organizacji społecznych. Poziom złośliwości w przekierowaniu uwagi na ten ostatni element jako główną „inwestycję” był wysoko powyżej średniej.
To o jakich pieniądzach mówimy w kontekście zapowiedzianych inwestycji?
Ogłosiliśmy podpisanie listu intencyjnego, na podstawie którego opracujemy plan i w następnej kolejności harmonogram inwestycji związanych z AI. W tym momencie to nie te pieniądze są tutaj najważniejsze.
Czytaj więcej
Prezes technologicznego giganta Sundar Pichai podpisał z premierem Donaldem Tuskiem umowę w sprawie zawarcia strategicznego partnerstwa na rzecz przyspieszenia użycia sztucznej inteligencji.
Najważniejsze są pomysły na transformację technologiczną, i nie chodzi o to, by postawić ładny budynek i żeby ona sobie stał. Naszą intencją jest dostarczanie technologii tym, którzy będą mieli pomysł na to, co z nią zrobić z korzyścią dla Polski. Mogą to być naukowcy, innowatorzy, start-upy, mogą to mogą być osoby, które modernizują różnego rodzaju procesy biznesowe.
Jak to, o czym pani mówi, sobie zwizualizować? Na czym ta inwestycja ma polegać? Powstanie jakaś infrastruktura, postawicie serwery?
W przeszłości firmy, np. telekomy czy banki, musiały same wytwarzać oprogramowanie, systemy informatyczne, by prowadzić określone procesy. Inwestowały więc w produkcję software’u, własne serwery i duże zespoły, które to utrzymywały. Ale, m.in. dzięki chmurze, to się zmienia. Nastąpił proces demokratyzacji dostępu do technologii: dziś każdy internauta korzysta z podobnych narzędzi jak duża korporacja. Teraz kolejnym narzędziem, do którego wszyscy zyskują powszechny dostęp, staje się sztuczna inteligencja.