Wybory prezydenckie w USA już w najbliższy wtorek. Nie wiemy, kto wygra. Na początku przyjmijmy scenariusz, że będzie to Donald Trump. Jak to wpłynie na nasze bezpieczeństwo?
Istotne będzie to, czy Amerykanie wybiorą w jasny sposób – czy będziemy mieli wynik po trzech–czterech dniach, czy będziemy mieli zawieszenie albo wręcz jakieś zamieszki. To mogą chcieć wykorzystać różni przeciwnicy Zachodu. W Waszyngtonie za zamkniętymi drzwiami gabinetów najwyższych przedstawicieli amerykańskiej administracji można usłyszeć, że obecnie trwają działania hybrydowo-terrorystyczne, wojna podprogowa, którą Rosja toczy głównie w Europie, do pewnego stopnia także w USA. Chodzi o te wszystkie podpalenia, próby zabójstw czy dywersje. O tym dużo mówi się również podczas spotkań Rady Północnoatlantyckiej, ale to się mało przebija do świadomości obywateli. Administracja amerykańska nie zdecydowała się wyjść z tym publicznie, tak jak to zrobiła z nagłośnieniem rosyjskich przygotowań do inwazji na Ukrainę. Zakładam, że po wyborach to się może zmienić i wówczas zobaczymy, jak ta wojna hybrydowa wygląda. W przypadku tej niepewności powyborczej takie działania mogą się jeszcze nasilić.
Co jeszcze?
Ważne będzie też, jak zareaguje Europa. I tu będzie istotna rola Polski i krajów naszego regionu, czyli państw rozumiejących, że bliskie relacje transatlantyckie są dla Europy ważne. Polska powinna grać w tym wypadku rolę stabilizującą, podchodzić do prezydenta Trumpa pragmatycznie, tak pragmatycznie, jak on będzie podchodził do nas. Jeśli już faktycznie zostanie prezydentem, to o ocenę, w którą stronę to zmierza w kwestiach bezpieczeństwa, będzie można się pokusić po zobaczeniu nominacji na sekretarza obrony, stanu i doradcę ds. bezpieczeństwa. Po tych ludziach będzie można ocenić, jaki kierunek będzie miała administracja Trumpa.
Teraz tego nie wiemy?
Nie. Ludzie, którzy byli w poprzedniej administracji Trumpa, w czasie różnych spotkań pokazują mi zbiór potencjalnych kandydatów, ale różnica między nimi jest ogromna. Od ludzi poważnie podchodzących do NATO, Ukrainy czy bezpieczeństwa w Europie, po de facto izolacjonistów.
Czytaj więcej
Historycznie hazardowe zakłady polityczne wykazywały imponującą trafność. Na przestrzeni lat te rynki były bliżej rzeczywistego wyniku wyborów prezydenckich niż sondaże Gallupa.
Czyli jedyne, na co możemy się nastawić, to nieprzewidywalność?
Nie, wiemy jednak więcej. Są różne scenariusze, ale na pewno nie ma wśród nich kontynuacji obecnej polityki i spokojnego podejścia do sojuszników. Jest za to dużo rewolucyjnych pomysłów, jak poradzić sobie z bezpieczeństwem europejskim, które są też bardzo zróżnicowane: od przymuszenia Ukraińców do szybkiego zawarcia pokoju po grożenie Putinowi, że jeżeli on nie usiądzie do stołu negocjacyjnego, to USA podwoją albo potroją pomoc dla Ukrainy. Ten wachlarz jest więc bardzo szeroki, ale nie ma w nim miejsca na spokój. Dlatego kluczowe będzie spotykanie się z tymi ludźmi jeszcze przed 20 stycznia po to, by móc na nową administrację wpływać. Z racji swojego położenia na wschodniej flance, ale też dużych wydatków zbrojeniowych, Polska może mieć bardzo istotną rolę w postrzeganiu prezydenta Trumpa i jego otoczenia sytuacji w Europie.