Aktualizacja: 01.08.2023 13:58 Publikacja: 04.07.2023 03:00
W zakładach MBDA w Bolton wielokrotnie na kolejnych etapach montażu sprawdza się działanie podzespołów, aby broń na polu walki nie zawiodła
Foto: mat. producenta MBDA UK
W sterylnym clean roomie, zakładów MBDA pod Manchesterem, gdzie integrowane są głowice naprowadzające najnowocześniejszych w NATO rakiet przeciwlotniczych, jak w wielkim akwarium krzątają się odziane w antystatyczną odzież i zabezpieczone maseczkami błękitne zjawy. To serce firmy, pilnie strzeżony oddział, niedostępny dla postronnych, gdzie z miniaturowych puzzli składane są seekery – elektroniczne „mózgi” umieszczane w głowicach pocisków.
Dla dziennikarzy z Polski zrobiono wyjątek, bo Siły Zbrojne RP to dziś jeden najważniejszych klientów Europejskiego Domu Rakietowego MBDA UK. Już zawarte kontrakty na naprowadzane radarowo przeciwlotnicze rakiety przechwytujące CAMM, brytyjskie wyrzutnie iLouncher do montowania na polskich jelczach i logistyczne know-how ich operacyjnego wykorzystywania w tarnowskich zestawach przeciwlotniczych polskiej konstrukcji Pilica+, a także błyskawicznie integrowanych w ramach pierwszych systemów obrony powietrznej Mała Narew kosztowały polski budżet ponad 10 mld zł. A to dopiero wstęp do polskich, rakietowych inwestycji na wielką skalę. Gdy nowej generacji pociski z rodziny CAMM-ER (o wydłużonym locie) staną się podstawowym orężem tarczy powietrznej krótkiego zasięgu Narew wycenianej na 60–70 mld zł, nakłady na precyzyjną broń, także z Bolton, zostaną zwielokrotnione. To od uzbrojonych w brytyjską broń wyrzutni zależeć będzie osłona na polu walki zgrupowań wojsk i bezpieczeństwo strategicznych obiektów: baz wojskowych i lotnisk a także… wyrzutni przeciwrakietowych Patriot rozlokowanych na pozycjach bojowych.
Negocjacje celne między UE a USA nabierają tempa, polski przemysł AGD traci pozycję lidera na rzecz Chin, a wydatki na obronność w Polsce wzrosną do 5% PKB w 2026 roku. Jakie konsekwencje przyniosą te zmiany dla gospodarki?
UE musi mądrze realizować swoją politykę dekarbonizacyjną. Gra toczy się o konkurencyjność europejskiej gospodarki – mówi Lucyna Stańczak-Wuczyńska, przewodnicząca rady nadzorczej BNP Paribas i szefowa rady Chapter Zero Poland.
Wiele polskich firm mogłoby wziąć udział w odbudowie Ukrainy. Analitycy pytani o beneficjentów końca wojny, wskazują firmy z różnych branż. Jaka może być skala projektów i czy pokój wystarczy, by ruszyły?
Dekarbonizacja, nakłady inwestycyjne na „zielone” rozwiązania i konkurencyjność w ścisłym znaczeniu to trzy elementy, które powinny składać się na proces konkurencyjnej transformacji energetycznej.
Nie ma ekonomicznego bezpieczeństwa bez konkurencyjności, a jednym z głównych przeciwników konkurencyjności jest przeregulowanie – uważa Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, podsekretarz stanu w KPRM ds. Unii Europejskiej.
Negocjacje celne między UE a USA nabierają tempa, polski przemysł AGD traci pozycję lidera na rzecz Chin, a wydatki na obronność w Polsce wzrosną do 5% PKB w 2026 roku. Jakie konsekwencje przyniosą te zmiany dla gospodarki?
Lista europejskich projektów zbrojeniowych, w które nie weszła Polska, jest długa. Teraz to się zmienia, a ELSA, czyli rakiety balistyczne długiego zasięgu, może być prawdziwym „gejmczendżerem”.
Deklarując udział Wojska Polskiego w misji rozjemczej polski premier postąpiłby nierozważnie, a przede wszystkim złamał prawo. Nie zmienia to faktu, że powinniśmy tam być. To kwestia polskiej racji stanu.
Zamiast wysyłać siły lądowe do Ukrainy i narażać się na wiele problemów, niemal w każdej chwili możemy rozpocząć misję patrolowania ukraińskiej przestrzeni powietrznej z terytorium Polski. Muszą być jednak spełnione pewne warunki.
Premier Donald Tusk wyklucza obecność polskich żołnierzy w siłach rozjemczych. Co jednak, kiedy Europa zostanie z problemem bezpieczeństwa Ukrainy sama? Czy odwrócimy się do niej plecami?
Polska w ubiegłym roku wydała na obronność prawie 4 proc. PKB, co czyni nas liderem wśród krajów NATO. Czy nasze inwestycje w wojsko są dobrze zaplanowane? W tym odcinku podcastu Marzena Tabor-Olszewska rozmawia z Maciejem Miłoszem, dziennikarzem Rzeczpospolitej, specjalizującym się w tematyce obronności.
Choć premier może się słusznie chwalić tym, że na obronność wydajemy dużo, to rząd wciąż nie ma pomysłu na rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego. Ostatnie kilkanaście miesięcy to w tym obszarze czas zmarnowany.
Dziś w Paryżu spotkają się liderzy polityczni m.in. Polski, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Brak konkretnej deklaracji o zwiększeniu wydatków na obronność będzie porażką. Na stole są m.in. poluzowanie unijnych zasad fiskalnych i utworzenie specjalnego banku.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas