Nocny zwiadowca

Warszawskie Przemysłowe Centrum Optyki to polska firma, która potrafi zarabiać w kryzysie

Publikacja: 15.03.2010 03:29

Noktowizory kupuje chętnie polskie wojsko

Noktowizory kupuje chętnie polskie wojsko

Foto: Rzeczpospolita

Warszawskie Przemysłowe Centrum Optyki zignorowało zeszłoroczny kryzys w zbrojeniówce, bo jak żadna inna firma z branży nauczyło się zarabiać na wojnie w Afganistanie.

Na dostawach do armii państwowe PCO zarobiło w 2009 r. na czysto 22 mln zł – to najwyższy zysk wśród spółek skupionych w pancernym Bumarze. Warszawskie noktowizory, kamery termalne, elektrooptyczne celowniki już spowodowały w wojsku prawdziwą rewolucję. Dzięki sprzętowi ze stołecznej firmy żołnierze mogą skutecznie działać w nocy.

Ryszard Kardasz, szef firmy, która ledwie dwa lata temu przeniosła się do nowej, zbudowanej od podstaw fabryki na warszawskiej Pradze, mówi, że jego inżynierowie wojskowy sprzęt konstruują wyłącznie na miarę, a od lat priorytet w spółce mają wydatki na innowacje.

Po rekonesansie inżynierów PCO w Afganistanie kolejne partie noktowizorów zostały gruntownie zmodernizowane.

– Przez firmowe monokulary można teraz dostrzec znacznie więcej szczegółów. A dodatkowe informacje na wojnie mogą uratować życie – tłumaczy Stanisław Natkański, dyrektor ds. badań i rozwoju PCO.

Zeszłoroczne załamanie wydatków obronnych armii tylko nieznacznie dotknęło stołecznej firmy: przychody PCO w 2009 r. były rekordowe, sięgnęły 157 mln zł. W tym roku spółce także nie zabraknie zamówień.

W PCO powstają licencyjne systemy kierowania ogniem do transporterów Rosomak, dalmierze laserowe dla artylerii przeciwlotniczej, kamery telewizyjne do pojazdów wojskowych i systemy OBRA – detektory ostrzegające przed namierzeniem laserem dla czołgów i najnowszych wozów bojowych.

Do europejskiej czołówki wprowadza PCO zwłaszcza sukces w opanowaniu technologii termalnych. Po trzech latach prac konstrukcyjnych wspólnie z naukowcami Instytutu Optoelektroniki WAT spółka od podstaw zbudowała własną kamerę termowizyjną trzeciej generacji. Dotąd najnowsze kamery termalne dobrej jakości kupowaliśmy za granicą, płacąc po kilkadziesiąt tysięcy euro za sztukę.

Dyrektor Natkański pokazuje przypominający myśliwską lunetę celownik termalny CTS -1 do broni strzeleckiej, który PCO zaoferowało już wojsku. Z odległości kilkuset metrów pozwala wypatrzeć wroga w kompletnych ciemnościach, przy złej pogodzie czy doskonale zamaskowanego w krzakach.

Przeznaczona do profesjonalnych, zautomatyzowanych systemów obserwacyjnych większa kamera termowizyjna z chłodzonym detektorem, testowana właśnie w PCO, jest w stanie wykryć uruchomiony czołg z odległości kilkunastu kilometrów. Dyrektor Natkański zapowiada, że kolejnym krokiem w technologicznym wyścigu jest zastosowanie w urządzeniach obserwacyjnych techniki fusion – łączącej możliwości i zalety noktowizora i termowizji. Inżynierowie PCO kończą pracę nad wdrożeniem urządzenia fusion, które, tworzone z myślą o siłach specjalnych, może się okazać rynkowym hitem. Podobny sprzęt próbują na razie na świecie tylko Amerykanie.

Warszawskie Przemysłowe Centrum Optyki zignorowało zeszłoroczny kryzys w zbrojeniówce, bo jak żadna inna firma z branży nauczyło się zarabiać na wojnie w Afganistanie.

Na dostawach do armii państwowe PCO zarobiło w 2009 r. na czysto 22 mln zł – to najwyższy zysk wśród spółek skupionych w pancernym Bumarze. Warszawskie noktowizory, kamery termalne, elektrooptyczne celowniki już spowodowały w wojsku prawdziwą rewolucję. Dzięki sprzętowi ze stołecznej firmy żołnierze mogą skutecznie działać w nocy.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Biznes
Zełenski i Trump rozmawiają o zakończeniu wojny. Czy Prezydent zawetuje ustawę o składce zdrowotnej?
Materiał Partnera
Chcesz skalować swój e-biznes? PM Showcase Day to wiedza i relacje, które naprawdę działają!
Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność